Na ratunek Asii Bibi

Beata Zajączkowska

publikacja 03.12.2010 08:29

Po raz pierwszy w Pakistanie kobieta została skazana na karę śmierci za „znieważenie proroka Mahometa”. Teraz cały chrześcijański świat walczy o jej ułaskawienie.

Okazuje się jednak, że nawet jeśli sąd oczyści Asię Bibi z zarzutów lub prezydent ułaskawi, islamscy fanatycy nie darują jej życia. Ratunkiem może być emigracja.

Na ratunek Asii Bibi   governor house/pap/epa Asia Bibi na ławie oskarżonych Woda od chrześcijanki

Czerwcowe słońce piekło niemiłosiernie. Szukając wytchnienia, pracujące od kilku godzin w polu kobiety postanowiły napić się wody.  Asia Bibi miała ją przynieść z pobliskiej studni. Robiła to w przeszłości wielokrotnie. Tym razem podając dzbanek dwóm muzułmankom usłyszała, że „woda jest brudna, bo pochodzi z ręki chrześcijanki”. Kobiety zaczęły ją zachęcać, by się oczyściła, wybierając islam. Asia, nauczona wieloletnim doświadczeniem, nie wdawała się w dyskusję wiedząc, że może ją to drogo kosztować. Zapytała jednak swe koleżanki: „Co dla was uczynił Mahomet?” i dodała: „Dla mnie Jezus umarł na krzyżu”.

Rozsierdzone kobiety  najpierw pobiły Asię, a następnie zamknęły w komórce. Jedna z nich pobiegła na skargę do męża będącego imamem wspólnoty w miasteczku Ittanwali zamieszkanym przez ponad 1200 muzułmańskich rodzin. 37-letnią chrześcijankę aresztowano. – Na proces czekała 17 miesięcy. W tym czasie była wielokrotnie bita i gwałcona przez więziennych strażników – opowiada jej mąż Ashiq Masih. Trybunał w Nankana uznał Asię za winną znieważenia proroka Mahometa i 7 listopada br. skazał na karę śmierci przez powieszenie. Tym samym stała się pierwszą pakistańską kobietą skazaną na śmierć w wyniku tzw. ustawy o bluźnierstwie.

W pakistańskich więzieniach przetrzymywanych jest obecnie co najmniej 15 kobiet skazanych z tego samego paragrafu na 25 lat więzienia. Jedno z oskarżeń brzmi: „Będąc chrześcijanką, ośmieliła się domagać zapłaty za swą pracę nauczycielki w muzułmańskiej szkole”. Wielu oskarżonych o bluźnierstwo chrześcijan nie zdąży nawet stanąć przed sądem. W dystrykcie Narowal dwaj niezidentyfikowani sprawcy właśnie zastrzelili 22-letniego Latifa Masiha, bo, jak krzyczeli, „znieważył Koran”. W ciągu ostatnich lat w podobny sposób zginęły 33 osoby różnych wyznań.

Śmiertelne prawo

–  Przypadek Asii Bibi pokazuje, w jak dramatycznej sytuacji żyjemy  – mówi bp Anthony Rufin. Ordynariusz Islamabadu-Rawalpindi wskazuje, że w Pakistanie prześladowanie wszystkich mniejszości religijnych odbywa się podobnie, za pomocą osławionej już ustawy o bluźnierstwie. – Prawo to obowiązuje, choć nigdy nie zostało przyjęte przez pakistański parlament ­– dodaje bp Rufin. 

Ustawa o bluźnierstwie to kilka paragrafów pakistańskiego kodeksu karnego, które stanowią, że za obrażenie lub znieważenie proroka Mahometa lub świętej księgi Koranu grozi więzienie lub śmierć. Ustawa została wprowadzona w latach 80. XX w. na fali islamizacji kraju przez ówczesnego generała Zia-ul-Haqa i służy głównie do wyrównywania prywatnych porachunków. Stąd powodem oskarżenia o bluźnierstwo bywa często chęć przejęcia czyjejś ziemi czy domu, czy poślubienia czyjejś córki. Od lat trwają starania o jej zniesienie. Być może przypadek Asii Bibi w tym pomoże.

Asia Bibi przebywa w więzieniu, jednak jej rodzina z powodu pogróżek musiała opuścić swój dom i schronić się w dobrze strzeżonym miejscu. – Pokazuje to siłę islamskich fundamentalistów i słabość państwa, policji oraz sądów – mówi bp Joseph Coutts z Faisalabadu. Tymczasem w całym kraju rośnie napięcie. Muzułmanie, w tym wpływowa unia sannicka, grożą falą anarchii, jeśli Bibi zostanie oczyszczona z zarzutów albo ułaskawiona przez prezydenta Asifa Ali Zardariego, który się ku temu przychyla. Przewodniczący pakistańskiego episkopatu abp Lawrence Saldanh zauważa, że islam, w swej najpowszechniejszej wykładni, nie zna przebaczenia. Za przestępstwo musi być kara. A obraza Mahometa należy do najpoważniejszych przewinień.

Papież broni Asii

Do akcji ratowania Asii Bibi włączyły się tysiące ludzi na całym świecie, także i w Polsce.

Ujął się za nią Benedykt XVI, który wysłał do Pakistanu swego specjalnego emisariusza kard. Jean-Louis Taurana. Ta bezprecedensowa misja watykańskiego ministra ds. dialogu międzyreligijnego ma na celu ratowanie życia Asii i doprowadzenie do zmiany groźnej ustawy.

Na ratunek Asii Bibi   T. Mughal/PAP/EPA Mąż Asii - Asiqh Masih z córkami: Sidrą i Isham prosili o pomoc pakistańskiego ministra ds. mniejszości Kard. Tauran rozmawiał m.in. z prezydentem Pakistanu i z ministrem ds. mniejszości religijnych, który jest chrześcijaninem. Shabbaz Bhatti, który mówi, że podobnie jak rodzina Bibi nawrócił się zachwycony „miłosierną miłością Boga chrześcijan, który przebacza”, jest najwyżej sytuowanym w Pakistanie wyznawcą Chrystusa. To on przekazał prezydentowi raport udowadniający niewinność Asii Bibi. On też – wraz z przedstawicielką jednej z postępowych organizacji islamskich – wniósł pod obrady parlamentu poprawki do ustawy o bluźnierstwie. Przewidują one zamianę kary śmierci na 5 lat więzienia, potrzebę udowodnienia winy (obecnie wystarczy oskarżenie świadka) oraz kary za składanie fałszywych zeznań. On też od lat promuje inicjatywę Martyrs Fam, wspierającą rodziny osób cierpiących z powodu ustawy o bluźnierstwie (niezależnie od ich wyznania). Prowadzi też Domy Nadziei, gdzie kobiety mogą zdobyć podstawowe wykształcenie, np. zostać krawcową czy fryzjerką.

– Jest to potrzebne, ponieważ chrześcijanie pakistańscy są tak biedni, że nie stać ich na opłacenie edukacji, a bez niej trudno bronić swych praw – mówi bp Rufin, który obecnego ministra ds. mniejszości przygotowywał do chrztu. Przypomina, że odkąd Asia Bibi została skazana, we wszystkich kościołach Pakistanu trwa modlitwa przed Najświętszym Sakramentem o jej uwolnienie.

Emigracja albo śmierć

W czasie pobytu watykańskiego wysłannika w Pakistanie z więzienia za kaucją został zwolniony Munir Masih, skazany na 25 lat za to, że brudnymi dłońmi dotknął Koranu. Taki sam wyrok ma jego żona  Riqqia Bibi, wciąż przetrzymywana w więzieniu. Obrońcy praw człowieka mają nadzieję, że jest to zapowiedź pewnej odwilży i poddania się władz Pakistanu, którym zależy coraz bardziej na dobrym wizerunku, naciskom opinii międzynarodowej. Niemniej Sherry Rehman, muzułmanka z Pakistańskiej Partii Ludowej, która zaproponowała zmiany w ustawie o bluźnierstwie, podkreśla, że sprawa Asii Bibi nabrała charakteru międzynarodowego, co może doprowadzić do jej oczyszczenia z zarzutów. Nie oznacza to jednak, że będzie mogła pozostać w Pakistanie. Tu zawsze będzie grozić jej śmierć. Jedynym ratunkiem może stać się emigracja jej i całej rodziny.

29 listopada Sąd Najwyższy w Lahaurze nie zgodził się na ułaskawienie Asii Bibi. Decyzję poprzedziła fala burzliwych manifestacji, podczas których sunnici domagali się jednoznacznego ukarania winnej. W uzasadnieniu podkreślono, że prezydent nie ma prawa okazać łaski, dopóki nie zostanie zakończone postępowanie sądowe. Obecnie zostanie złożona apelacja. Nie wiadomo jednak, kiedy sprawa powtórnie trafi na wokandę.

Apel do prezydenta Pakistanu o ułaskawienie Asii Bibi można wysyłać e-mailem na adres: salviamoasiabibi@asianews.it lub  publicmail@president.gov.pk. Pod listem należy się podpisać.

Gość Niedzielny (48/2010)