Skazani na wojnę?

Jacek Dziedzina

GN 21/2021 |

publikacja 27.05.2021 00:00

Czy „bliskowschodni proces pokojowy” to czas przeszły niedokonany… zamknięty? Ani Izrael, ani Palestyńczycy nie chcą dziś żadnego kompromisu. Z tego powodu żaden plan pokojowy, jak dotąd, nie wypalił.

Minister spraw zagranicznych Izraela podpisuje porozumienie z OWP, 13 września 1993 r. Arnie Sachs /dpa/pap Minister spraw zagranicznych Izraela podpisuje porozumienie z OWP, 13 września 1993 r.

Zawieszenie broni między palestyńskim Hamasem a Izraelem, do jakich dochodziło w ostatnich latach, zawsze budziło przekonanie, że trzeba odmrozić proces pokojowy, który utknął w miejscu w momencie wybuchu II intifady, czyli powstania palestyńskiego w 2000 roku

„Warunki sprzyjające”

W tym słusznym skądinąd przekonaniu kryje się jednak pewien zasadniczy błąd: trudno mówić o jakimś ciągłym i konsekwentnym procesie, który cały czas szedł w dobrym kierunku, ale został nagle brutalnie przerwany. W rzeczywistości był to najżmudniejszy proces na świecie; niektórzy twierdzą, że od początku skazany na niepowodzenie, bo wymagający pójścia na kompromis w miejscach, które dla każdej strony konfliktu oznaczałyby kapitulację. Przy czym pojęcie „strony konfliktu” dziś niekoniecznie oznacza to samo co 20, 30 i więcej lat temu. Trudno już mówić o szerokim konflikcie arabsko-żydowskim, bo Izrael ma zawarte albo traktaty pokojowe, albo bardzo daleko idące porozumienia z paroma kluczowymi państwami arabskimi. I choć Jerozolima, z Kopułą na Skale i meczetem Al-Aksa, pozostają oczkiem w głowie całego świata islamu, to już aspiracje niepodległościowe Palestyńczyków nie są sprawą, za którą chcieliby umierać muzułmanie na Bliskim Wschodzie.

Dlaczego zatem w tak „sprzyjających” warunkach brakuje widoków na pokój? Problemem jest przede wszystkim radykalizm palestyńskiego Hamasu, który nie jest zdolny do zawarcia jakiegokolwiek wiążącego dłużej porozumienia. Ale i po stronie izraelskiej jest problem, bo u władzy pozostają siły polityczne, które prześcigają się ze sobą nawzajem w radykalizmie i demonstracji siły wobec Palestyńczyków.Dzisiejsza patowa sytuacja nie oznacza bynajmniej, że przed dojściem do władzy Hamasu czy prawicy izraelskiej „proces pokojowy” przebiegał bardziej gładko. Przeciwnie, wszelkie porozumienia, jak dotąd, nie wytrzymywały próby czasu. A właściwie – nigdy nie zostały zrealizowane.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.