Żyd i Arab, dwa bratanki?

Jacek Dziedzina

GN 23/2021 |

publikacja 10.06.2021 00:00

Izraelska skrajna prawica próbuje stworzyć rząd z… arabską partią islamską. Jak to możliwe w sytuacji żywego ciągle konfliktu żydowsko-palestyńskiego?

Arabowie i Żydzi z Jaffy na wspólnej demonstracji przeciwko przemocy. Czy udział arabskiej partii w izraelskim rządzie uspokoi nastroje? Jonas Opperskalski /Laif/Forum Arabowie i Żydzi z Jaffy na wspólnej demonstracji przeciwko przemocy. Czy udział arabskiej partii w izraelskim rządzie uspokoi nastroje?

Jeśli tuż po nowej odsłonie wojny izraelsko-palestyńskiej powstaje tak egzotyczna koalicja, można spodziewać się nieznanego dotąd rozdziału w historii Państwa Izrael. Nowy układ nie rokuje też, niestety, poprawy relacji z Polską. Nie z powodu obecności w rządzie partii arabskiej, ale z racji znanych ze skrajnie antypolskich wypowiedzi polityków izraelskich.

Miejsce (nie) dla każdego

Na wstępie zaznaczmy: egzotyka zawiązanej koalicji nie wynika z tego, że Żydzi i Arabowie nie mogliby wspólnie i zgodnie rządzić w Ziemi Świętej. Byłoby to nawet wskazane i pożądane, zarówno z punktu widzenia samych zainteresowanych, jak i milionów turystów i pielgrzymów z całego świata. Jeśli mowa o „egzotycznej koalicji”, to wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze, choć arabscy obywatele Izraela to dziś ok. 20 proc. społeczeństwa, nigdy jeszcze partie arabskie nie tworzyły koalicji rządowej. Była to granica stawiana praktycznie przez wszystkie elity polityczne Izraela, zarówno przez lewicę, jak i prawicę. Dopuszczenia Arabów do współrządzenia krajem nie przewidywali również ojcowie założyciele Państwa Izrael, główni ideo­lodzy ruchu syjonistycznego, Theodor Herzl czy Dawid Ben Gurion, pierwszy premier Izraela. W ich przekonaniu arabscy mieszkańcy tych ziem nie mieli aspiracji państwowotwórczych (co do pewnego momentu odpowiadało rzeczywistości). A i same partie arabskie były przez większość czasu na tyle skłócone i rozdrobnione, że nie miały nawet potencjalnie żadnych zdolności koalicyjnych.

Po drugie, choć izraelscy Arabowie cieszą się lepszym poziomem życia w Izraelu niż ich rodacy w Autonomii Palestyńskiej, a kwestia państwa palestyńskiego i spór o ziemię nie zajmuje ich tak bardzo jak sąsiadów po drugiej stronie muru, to jednak niedawna wymiana ciosów doprowadziła do wzrostu agresji między żydowskimi i palestyńskimi obywatelami izraelskich miast, dotąd żyjącymi ze sobą w stosunkowo poprawnych relacjach. Krótko mówiąc: klimat zdecydowanie nie sprzyja zawiązywaniu takiej koalicji. Jeśli dodać do tego, że po stronie żydowskiej głównymi twarzami nowego rozdania są politycy nieuznający żadnych ustępstw w kwestii np. rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu, obecność w takim rządzie partii arabskiej wydaje się co najmniej dziwna.

Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.