Religia zastępcza

Franciszek Kucharczak

GN 26/2021 |

publikacja 01.07.2021 00:00

Mówią ludzie „tolerancyjni”, że granicą mojej wolności jest wolność innego człowieka. Człowiek miłosierny tak nie powie.

Religia zastępcza unsplash

Uczniowie jednej z klas w wielkomiejskiej szkole przeprowadzili referendum na temat obecności lub braku krzyża w sali lekcyjnej. „Bo tu jest jeden kolega niewierzący” – tłumaczyli. Motywując to duchem tolerancji, postanowili, że krzyż zostanie zdjęty, żeby „nie urażać uczuć kolegi”.

Wyszło na to, że wierząca większość bardziej wierzyła w tolerancję niż w Boga.

Przybywa dziś podobnych przypadków takiej „wiary”. Jak się wydaje, opiera się ona na przekonaniu, że tolerancyjny jest ten, kto usuwa się ze swoimi przekonaniami, żeby zrobić miejsce przekonaniom kogoś innego. A w każdym razie nie uważa własnych przekonań za warte tego, aby do nich kogokolwiek przekonywać.

W myśl tej logiki najbardziej tolerancyjny byłby ktoś, kto w ogóle przekonań nie ma. Tak rozumiana tolerancja sprowadza się bowiem do obojętności wobec wyborów moralnych innych ludzi, nawet własnych dzieci. Coraz powszechniejsze hasło: „Niech dziecko samo sobie wybierze, w co chce wierzyć, gdy dorośnie” oznacza, że dla rodziców wybór tego, co może zdecydować o wieczności ich dzieci, nie ma żadnego znaczenia. Wiara jest dla nich mniej ważna niż wybór butów czy garnituru, bo w takich sprawach, owszem, rodzice dzieciom doradzają.

Wolno, ale…

Tolerancja staje się religią zastępczą, która próbuje zająć miejsce zasad wynikających z Ewangelii. Dlaczego tak się dzieje?

Ks. dr hab. Arkadiusz Wuwer z Wydziału Teologicznego UŚ przywołuje w tym kontekście zdanie wypowiedziane przez św. Pawła: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 6,12). – Tolerancja jest dziś utożsamiana z pierwszym członem tej wypowiedzi. Natomiast mało kto chce pytać o drugi człon, który przecież warunkuje ten pierwszy. Owszem, „do wolności wyswobodził nas Chrystus”, owszem, wszystko nam wolno – ale nie wszystko przynosi korzyść. I to korzyść, dobro, zarówno w aspekcie naturalnym, ludzkim, jak i nadprzyrodzonym, Bożym. To jest chyba istota tej mgły, która unosi się nad pojęciem tolerancji – zauważa.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.