Druga ojczyzna chrześcijan

GN 30/2021 |

publikacja 29.07.2021 00:00

O hebrajskojęzycznych katolikach, budowaniu pomostu między Kościołem a Żydami i Ziemi Świętej bez pielgrzymów opowiada ks. Piotr Żelazko.

Hebrajskojęzyczni katolicy z Izraela podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie. archiwum ks. piotra żelazki Hebrajskojęzyczni katolicy z Izraela podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie.

Beata Zajączkowska: Jak to się stało, że Ziemia Święta stała się drugą ojczyzną Księdza?

Ks. Piotr Żelazko: To jest druga ojczyzna wszystkich chrześcijan. Każdy, kto się czuje związany z Jezusem Chrystusem, musi zmierzyć się z pytaniem, kim On jest. Trudno to zrobić, nie wchodząc w głąb tajemnicy wcielenia. Właśnie dlatego ciągnęło mnie do Ziemi Świętej, od zawsze się nią interesowałem. Po raz pierwszy pojechałem tam w 2005 roku, podczas studiów w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. To było mocne naukowe, duchowe i religijne przeżycie, od razu się w tej ziemi zakochałem i postanowiłem, że właśnie na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie będę pisać doktorat z nauk biblijnych i archeologii. Postanowiłem nauczyć się współczesnego hebrajskiego. Kiedy zacząłem porozumiewać się w tym języku, poznałem wspólnoty hebrajskojęzyczne i mocno się z nimi związałem.

Ostatnio był Ksiądz proboszczem na pustyni Negew, a wcześniej w Jerozolimie. To różne światy?

Gdy byłem w Beer Szewie, poczułem, że jest to ziemia, na której Bóg chce, żebym pracował jako kapłan. Po obronie doktoratu byłem księdzem jakby czasowo wypożyczonym z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, a w ubiegłym roku za zgodą mojego biskupa przeszedłem do Patriarchatu Łacińskiego. Moją diecezją jest teraz Jerozolima. Właśnie tu chcę żyć, pracować i umierać. Tym, co jednoczy wszystkie wspólnoty, w których pracuję, jest język hebrajski, co nie znaczy, że są one identyczne. W Jerozolimie jest np. większe napięcie tożsamościowo-religijne, każdy przynależy do jakiejś grupy i chce to pokazać. Konflikty, które są obecne w Izraelu, w Jerozolimie są skupione jak w soczewce. Powiedziałbym, że Beer Szewa jest „bardziej wyluzowana”. 100 tys. ludzi rozmawia po rosyjsku, drugie tyle to marokańscy żydzi albo zamieszkujący wokół Beduini. Tam mocno widać, że ludzie są różni, ale nie patrzy się na nich tak jak w Jerozolimie – przez pryzmat religii – tu chrześcijanin, tam żyd czy muzułmanin. Na życie wpływa też klimat. Beer Szewa leży na pustyni, a to kształtuje charakter ludzi. Trzeba być twardym, żeby tam mieszkać.

Przeczytaj też:

Czym jest Wikariat św. Jakuba dla hebrajskojęzycznych katolików?

Posługujemy katolikom modlącym się po hebrajsku, nie tylko pochodzenia żydowskiego – bo są katolicy pochodzenia arabskiego, rosyjskiego, a także dzieci emigrantów, które się tutaj urodziły i wychowały. My, katolicy, żyjemy jako grupa bardzo mniejszościowa w społeczeństwie, w którym większością są żydzi. To jest nowe doświadczenie, unikatowe w historii Kościoła. Dlatego jedną z misji wikariatu jest wychowywanie w wierze członków naszych wspólnot, szczególnie dzieci i młodzieży, aby przekazać wiarę kolejnym pokoleniom. Te młode osoby są bardzo zintegrowane z hebrajskojęzycznym społeczeństwem żydowskim. Drugie zadanie to służba jako pomost między Kościołem uniwersalnym a narodem Izraela. Wikariat próbuje umocnić relacje między chrześcijanami i żydami, pracując nad budzeniem świadomości Kościoła o swoich żydowskich korzeniach oraz żydowskiej tożsamości Jezusa i Jego apostołów. W społeczeństwie żydowskim w Izraelu próbujemy budzić większą świadomość dotyczącą historii, nauczania i wkładu Kościoła katolickiego w historię świata. Nasi wierni angażują się w pełni w życie izraelskiego społeczeństwa, bo tu mieszkają, ale jednocześnie są w pełni członkami Kościoła katolickiego. I w ten sposób mogą budować ten pomost. Kiedyś zajmowaliśmy się też katolickimi migrantami, którzy nie byli Arabami. Teraz powstał dla nich osobny wikariat.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.