publikacja 13.01.2011 10:51
Mają rok 5771 i nie każdą potrawę, którą ich poczęstujemy, mogą zjeść. Trudno opisać historię Wrocławia bez wspomnienia ich obecności. Jak dziś żyje się żydom w naszym mieście?
ks. Rafał Kowalski
– Talmud zajmuje całą tę półkę, podczas gdy Tora to jest jedna Księga – tłumaczy rabin
Oficjalnie do żydowskiej gminy wyznaniowej należy ok. 300 osób, jednak trudno powiedzieć, ilu wyznawców judaizmu rzeczywiście mieszka w stolicy Dolnego Śląska. – Osobiście znam ludzi, którzy mają korzenie żydowskie. Wiedzą o tym, że są żydami, ale z różnych względów nie przyznają się do tego – mówi Józef Kożuch, przewodniczący gminy. Rabin Icchak Rapoport, który od czterech i pół roku mieszka w Polsce, powody takiego zachowania upatruje przede wszystkim w uwarunkowaniach historycznych.
– Przede wszystkim II wojna światowa i wydarzenia 1968 r. sprawiły, że brakuje pewnej ciągłości w przekazywaniu religii, zwyczajów i tradycji żydowskich – tłumaczy, zwracając uwagę, że wielu młodych, dowiaduje się o swoim pochodzeniu, kiedy np. ich babcia lub dziadek leżą na łożu śmierci. – Nie mają tej świadomości od dzieciństwa, pochodzą najczęściej z mieszanych małżeństw i są to w większości ludzie ochrzczeni w Kościele katolickim. Ich powrót do judaizmu emocjonalnie jest trudny, bo – powiedzmy – przez pierwsze 20 lat życia byli przekonani, że są Polakami i katolikami. Nagle dowiadują się o swoich żydowskich korzeniach i nie wiedzą, jak się do tego odnieść.
ks. Rafał Kowalski
W sali modlitw
Miasto spotkań
– Chodząc w jarmułce po Wrocławiu, nie odczuwam strachu, podczas gdy w Skandynawii po prostu bym się bał – wyznaje rabin. Doskonale wie, o czym mówi, jako że zanim trafił do stolicy Dolnego Śląska, był rabinem gminy żydowskiej w Oslo. – Gdyby porównać nasze miasto do głównego miasta Norwegii, Wrocław wygrywa – zaznacza, dodając, że niechęć do żydów w Skandynawii, jak i w całej Europie Zachodniej, często przeradza się w przemoc fizyczną. Między innymi dlatego oficjalne zalecenia gminy żydowskiej w Sztokholmie mówią, by nie nosić jarmułki w miejscach publicznych.
– W Polsce społeczeństwo jest o wiele bardziej religijne, co może historycznie nie zawsze sprzyjało stosunkom polsko-żydowskim, jednak od Jana Pawła II w Kościele powszechnym a od kard. Henryka Gulbinowicza w Kościele wrocławskim bardzo dużo się zmieniło. Wiele zawdzięczmy tym wspaniałym postaciom – mówi rabin. – Remont naszej synagogi w ogóle by się nie rozpoczął bez pomocy ówczesnego metropolity wrocławskiego. Oczywiście, z wielką życzliwością traktują nas także władze miasta – dodaje. Podkreśla również, że to we Wrocławiu została napisana i wydana jedyna na świecie książka, której autorami są ksiądz katolicki i rabin.
ks. Rafał Kowalski
Przedmioty używane do modlitwy. W specjalnych skórzanych pudełeczkach przechowuje się kawałki pergaminu, na których zapisane są Boże przykazania
– Trudno nie być pozytywnie zaskoczonym i pełnym szacunku dla abp. Mariana Gołębiewskiego, gdyż imprimatur do tej książki dał sam metropolita. A co z osławionym antysemityzmem Polaków? – W czasie swojego pobytu w Polsce raz zostałem napadnięty w nocnym pociągu z Warszawy do Wrocławia – wspomina Icchak Rapoport. – Wszyscy odradzali mi korzystanie z tego połączenia ze względu na wandali. W pewnym momencie do przedziału wpadli kibice jakiejś drużyny. Byli pod wpływem alkoholu. Zobaczyli moją jarmułkę i krzyknęli: „Co ty, żydek?”.
Na szczęście nie doszło do rękoczynów. Krzyczeli na mnie, używając różnych epitetów, i tym, co może budzić smutek, jest fakt, iż pozostali podróżni spuścili wzrok i udawali, że niczego nie widzą – tłumaczy, zwracając uwagę, że to nie tyle był antysemityzm, co zwyczajne chuligaństwo. – To nie znaczy, że można takie zachowanie rozgrzeszać, ale mogę spokojnie powiedzieć, że to Polska jest największym przyjacielem Izraela w Unii Europejskiej, a Wrocław jest rzeczywiście miastem szczególnym, oczywiście w sensie pozytywnym. Potwierdza to także Józef Kożuch. – Kiedyś mieliśmy kłopoty związane z aktami wandalizmu w okolicach synagogi, jednak od momentu, kiedy zamontowaliśmy monitoring, problemy zniknęły. Czasem na cmentarzu żydowskim pojawiają się wrogie napisy, jednak to dzieło zwyczajnych chuliganów, którzy malując swastykę, tak naprawdę nie mają pojęcia, ani co ona oznacza, ani czego chcą, już nie mówiąc o tym, że nie wiedzą, czym jest judaizm.
ks. Rafał Kowalski
Zwoje Tory przechowywane w Świętej Arce
Czy rabin może się żenić?
Katolicy zapytani o funkcję, jaką w religii żydowskiej spełnia rabin, w większości odnoszą ją do posługi księdza w rzymskokatolickich parafiach. Tymczasem okazuje się, że gmina żydowska może funkcjonować bez rabina. Co więcej, w 99 proc. religijnych gmin rabin prowadzi modlitwę jedynie raz w roku, w czasie ważniejszych świąt. – Każdy religijny żyd może przewodniczyć czytaniu Tory i Proroków oraz prowadzić modlitwy w synagodze – tłumaczy Icchak Rapoport, podkreślając, że powierzenie komuś tego zadania jest uważane za wielki zaszczyt i honor. W naszym mieście władza w gminie jest świecka. Do przewodniczącego i wspierających go osób należą sprawy organizacyjne, finansowe czy budowlane. Przede wszystkim świętuje się szabat w piątki i soboty. Oprócz tego przy miejscowej gminie funkcjonują: klub młodzieżowy, klub seniora i jedyna na Dolnym Śląsku kuchnia koszerna. Gmina prowadzi także szeroko pojętą działalność socjalną, wspierając tych, którzy żyją w trudnych warunkach materialnych.
– Nawet w najbardziej ortodoksyjnej gminie rabin ma najwyżej rolę nauczyciela i eksperta religii żydowskiej – wyjaśnia I. Rapoport, dodając, że bycie rabinem to wykształcenie w Torze, Prawie Żydowskim, Tradycji, Talmudzie. Rabini nie noszą żadnego specjalnego stroju i niczym nie różnią się od innych żydów. – Często ludzie, którzy przyjeżdżają do Izraela lub widzą wyznawców judaizmu odwiedzających Polskę, myślą, że wszyscy są rabinami – mówi z uśmiechem.
ks. Rafał Kowalski
Modlitewnik używany do prowadzenia nabożeństw w synagodze.
Wrocławski rabin często słyszy pytanie, czy rabini mogą się żenić. – Odpowiadam wówczas, że nie może… ale musi się ożenić. Oczywiście nie chodzi tutaj o przymus w sensie formalnym, ale w judaizmie emocjonalna bliskość jest definicją duchowości, a przecież największą bliskość możemy znaleźć właśnie w miłości pomiędzy mężczyzną i kobietą, pomiędzy rodzicami i dziećmi. Dlatego rezygnacja z małżeństwa byłaby równoznaczna z rezygnacją z duchowości. Po prostu bez małżeństwa nie da się osiągnąć tego poziomu emocjonalnej bliskości – mówi.
Może coś zjemy?
Wiele słyszy się na temat koszernego jedzenia. I znowu nasza sonda uliczna wykazała, że mamy świadomość jedynie w kwestii unikania mięsa wieprzowego przez wyznawców judaizmu. Nic poza tym. A szkoda, bo okazuje się, że tradycja ta także jest bardzo bogata. – Jedenasty rozdział Księgi Kapłańskiej kładzie fundamenty dotyczące tego, jakie jedzenie jest dozwolone, a jakie nie w przymierzu pomiędzy Bogiem a narodem żydowskim – wyjaśnia wrocławski rabin. Dodaje przy tym, że w Torze jest napisane, jakich zwierząt nie powinno się jeść. Jest również wyraźne wskazanie, by nie mieszać mleka z mięsem. Tutaj także znajdziemy wskazówki dotyczące sposobu uboju zwierząt, których mięso ma być spożywane.
– Trzeba jednak dodać, że z punktu widzenia judaizmu Bóg dał Torę pisaną i Torę ustną. Ta Tora ustna, która została później spisana w Talmudzie, mówi, jak stosować w praktyce Torę pisaną – tłumaczy Rapoport. – Nie licząc obostrzeń co do mięsa, pobożny żyd może jeść wszystkie ryby, warzywa, owoce i produkty mączne. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że jeśli w danym naczyniu zostały ugotowane produkty niekoszerne, to ja już nie mogę zjeść makaronu, który zostanie w nim przygotowany. Dlatego jeśli kupuję np. czekoladę, muszę mieć pewność, że była produkowana pod nadzorem i nie mam wątpliwości co do jej koszerności – dodaje. Zdaniem rabina, największym problemem jest to, że żydów w Polsce jest mało. Uważa on, iż niezwykle ważne jest, by większość społeczeństwa dawała wyraźne oznaki nie tylko zwyczajnej tolerancji, ale tego, że dana mniejszość jest chciana. Wówczas małe grupy mogą się rozwijać. A jarmułka na jego głowie może przypominać nie tylko jemu samemu, ale wszystkim, że istnieje pewien Autorytet, który jest ponad człowiekiem i któremu człowiek powinien być posłuszny.
Gość Wrocławski 2/2011