Cena wiary

Beata Zajączkowska

GN 29/2022 |

publikacja 21.07.2022 00:00

Islamski ekstremizm, który wzmaga się w Nigerii, mrozi krew w żyłach. Z tego powodu nigeryjscy księża rozpoczęli post w intencji uratowania ich kraju. Z każdym tygodniem rośnie tam liczba męczenników, ale rzadko trafiają oni na pierwsze strony gazet.

Rodzice uprowadzonych przez terrorystów uczniów chrześcijańskiej szkoły w Chikun (stan Kaduna) modlą się o ratunek dla swoich dzieci. Na pierwszym planie przedmioty należące do porwanych uczniów. Kola Sulaimon /AFP/east news Rodzice uprowadzonych przez terrorystów uczniów chrześcijańskiej szkoły w Chikun (stan Kaduna) modlą się o ratunek dla swoich dzieci. Na pierwszym planie przedmioty należące do porwanych uczniów.

W tym afrykańskim kraju coraz więcej chrześcijan pada ofiarą bestialstwa dżihadystów. Nigeryjczycy mówią, że „cierpienie jest już częścią ich tożsamości”. Od początku roku porwano tam co najmniej 20 księży, w tym pięciu w pierwszym tygodniu lipca; trzech z nich zostało zamordowanych. Pod koniec maja trafił do sieci film przedstawiający poderżnięcie gardeł dwudziestu wyznawcom Chrystusa. Służby bezpieczeństwa potwierdziły autentyczność nagrania dokumentującego egzekucję w stanie Borno. Kilka dni wcześniej w stanie Sokoto ukamienowana została chrześcijańska studentka ekonomii, oskarżona przez kolegę o umieszczenie w mediach społecznościowych obelżywego wpisu pod adresem Mahometa. Choć Debora Samuel Yakubu zaprzeczyła temu, to – jak donosiły lokalne media – dwustu rozwścieczonych studentów wywlekło ją poza teren uczelni, gdzie została ukamienowana, a następnie jej ciało podpalono. Dramatyczna sytuacja panuje też w stanie Kaduna, gdzie – jak informują źródła kościelne – napady, porwania i gwałty są na porządku dziennym. Właśnie potwierdzono śmierć ks. Josepha Aketeha Bako, który został uprowadzony na początku marca. Na jego oczach islamiści zabili jego brata, także księdza, który wraz z nim został porwany.

Zapach śmierci

Zbrodnią, która wywołała ostatnio największe przerażenie, była masakra w kościele św. Franciszka Ksawerego, do której doszło podczas Eucharystii w dniu Pięćdziesiątnicy. Napastnicy weszli do świątyni, odpalili ładunki wybuchowe i otworzyli ogień do zgromadzonych. Zginęło czterdzieści osób, a siedemdziesiąt zostało rannych. – Rozmiar tego bestialstwa nas przeraził, nigdy wcześniej nie widziałem ciał maleńkich dzieci przeszytych serią z karabinu, leżących u stopni ołtarza – wyznał bp Jude Arogundade, odwiedzając kościół w Owo, gdzie doszło do masakry. Kilka dni później islamiści zaatakowali dwa kościoły na północy kraju. Zginęło kilkadziesiąt osób. Napastnicy porwali też wielu chrześcijan, a ich domy zniszczyli. – To są diabelskie ataki, ale z tego zła wyjdziemy silniejsi. Nigeryjczycy są ludźmi wiary – mówi bp Arogundade. Ksiądz Andrew Adeniyi Abayomi, który przewodniczył liturgii, podczas której doszło do rzezi, wyznaje, że do końca życia będzie pamiętał oczy parafian szukających u niego ratunku. – Dzieci wczepiły się w mój ornat i długo po zamachu nie chciały odejść. Wciąż się pytam, dlaczego to ja przeżyłem, a zginęło tyle matek z dziećmi – mówi. Dodaje, że zbiorowy pogrzeb był bardzo trudnym przeżyciem, ale cierpienie zjednoczyło ludzi, a kościół stał się jeszcze pełniejszy niż zwykle. – To jest kolejne miejsce męczeństwa; gdy się w nim modlimy, wciąż w świątyni czuć zapach krwi naszych bliskich – wyznaje poruszony.

– Krew niewinnych chrześcijan woła o sprawiedliwość – mówi z kolei bp Arogundade, który po zamachu udał się do Stanów Zjednoczonych, aby prosić o pomoc dla nigeryjskich chrześcijan. – Dopóki świat będzie zamykał oczy na te zbrodnie, prześladowania będą trwały. To, co się dzieje obecnie w Nigerii, jest taką samą czystką etniczną, jakiej byliśmy świadkami w Iraku. Stoi za tym ta sama islamska ideologia, zmienia się jedynie nazwa ugrupowania, do którego należą oprawcy – tłumaczył bp Arogundade podczas międzynarodowego szczytu ds. wolności religijnej w Waszyngtonie.

Według międzynarodowej organizacji Open Doors, która przygotowuje światowy indeks prześladowań, Nigeria znajduje się na siódmym miejscu listy państw, w których chrześcijanie są najbardziej dyskryminowani. Sytuacja drastycznie pogarsza się od 2009 r., kiedy powstało fundamentalistyczne ugrupowanie Boko Haram, którego celem jest utworzenie w Afryce islamskiego kalifatu. Jego geograficzne centrum stanowi jezioro Czad leżące na pograniczu Czadu, Nigerii, Nigru i Kamerunu. – Na tym terenie mamy do czynienia z ogromną galaktyką ruchów terrorystycznych, które nie zawsze ze sobą współpracują, a często nawet wzajemnie się zwalczają. Obecnie obok Boko Haram najbardziej urosło w siłę Państwo Islamskie Afryki Zachodniej, odwołujące się do Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii – mówi kard. John Onaiyekan. Emerytowany arcybiskup stołecznej Abudży dodaje, że w bojówkach działają bardzo źli ludzie, niemający żadnego szacunku dla ludzkiego życia. Stąd takie bestialstwo. Fundamentaliści dążą do zniszczenia międzyreligijnych więzi, jakie przez wieki udało się stworzyć. Ich obecność zaostrza konflikty plemienne między koczowniczym pasterskim ludem Fulani (muzułmanie) a pozostałymi wspólnotami (często chrześcijańskimi), żyjącymi głównie z rolnictwa. – Bierność władz i obojętność świata sprawiają, że za kilka dekad chrześcijaństwo może całkowicie zaniknąć w Nigerii. Podobnie może być w całym regionie Sahelu – podkreśla kard. Onaiyekan. Wskazuje na destrukcyjne działanie dżihadystów dla przyszłości swej ojczyzny. Z powodu działań islamistów w Nigerii zamknięto wiele szkół, których uczennice porywane są i gwałtem zmuszane do poślubienia swych oprawców, a chłopcy wcielani są siłą do oddziałów dżihadystów, którzy dążą do zastąpienia edukacji islamską indoktrynacją. Dziewczętom w ogóle odmawiają prawa do edukacji. Nazwa fundamentalistycznego ugrupowania Boko Haram znaczy „zachodnie wykształcenie jest grzechem”.

Żyjemy w strachu

Licząca 260 mln mieszkańców Nigeria jest krajem o większości islamskiej. Chrześcijanie stanowią tam ok. 45 proc. mieszkańców, z czego katolicy 10 proc. Międzyreligijne waśnie podsyca postawa władz centralnych i stanowych, a także decyzje prezydenta Muhammadu Buhariego, który jest muzułmaninem z plemienia Fulani i za którego prezydentury nie uczyniono nic dla wzmocnienia bezpieczeństwa obywateli. Coraz częściej obsadza on muzułmanów na najważniejszych stanowiskach w rządzie, co utrudnia chrześcijanom, którzy ucierpieli z powodu łamania praw człowieka, publiczne wypowiadanie się i dochodzenie swoich praw. W 19 z 37 stanów Nigerii obowiązuje islamskie prawo szariatu, co sprawia, że chrześcijanie są tam traktowani jako obywatele drugiej kategorii. Kościoły są regularnie plądrowane i palone, a chrześcijanie – porywani i zabijani.

Obserwatorzy podkreślają, że przemoc wobec chrześcijan nasiliła się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, co wiążą z kampanią przed planowanymi na luty przyszłego roku wyborami prezydenckimi. – Islamiści chcą pokazać, że to oni trzymają władzę w kraju. Teraz zintensyfikowali ataki na księży, którzy są masowo porywani i często zabijani. Chodzi o wyniszczenie chrześcijaństwa przez mordowanie jego przywódców i pozbawienie ludzi oparcia – mówi ks. Ujah Gabriel Ejembi, proboszcz parafii św. Józefa w Beninie, jednym z największych miast Nigerii. – Żyjemy w strachu. Bogatsze parafie zatrudniają uzbrojonych ochroniarzy, którzy towarzyszą wiernym podczas nabożeństw. W moim kościele w każdą niedzielę porządku pilnują policjanci – dodaje ks. Ejembi. W wielu stanach władze wydały pozwolenie na posiadanie broni przez cywilów. – Kapłan ma trzymać w ręku Biblię, a nie pistolet, nie chcemy się w ten sposób bronić – mówi proboszcz. W czasie pogrzebu ks. Vitusa Borogo, zamordowanego 25 czerwca, ponad 700 kapłanów z całego kraju pokojowo manifestowało w imieniu wszystkich prześladowanych chrześcijan, przypominając władzom: „Jesteśmy dziećmi Boga, nie terrorystami”, i domagając się ochrony dla wszystkich Nigeryjczyków oraz sprawiedliwości.

Post przeciw terrorowi

Widząc beznadziejność sytuacji, wszyscy nigeryjscy kapłani rozpoczęli też post w intencji poprawy bezpieczeństwa w ich kraju. Przypomniano jednocześnie, że terroryzmu nie można uzasadniać zmianami klimatycznymi. Po masakrze w Pięćdziesiątnicę taką tezę wysunął prezydent Irlandii. Diecezja Owo jest blisko związana z tym krajem, ponieważ to właśnie irlandzcy misjonarze prowadzili ewangelizację w tym regionie. Prezydent Higgins, składając kondolencje po zamachu, zasugerował, że terroryzm w Nigerii jest spowodowany zmianami klimatycznymi i brakiem bezpieczeństwa żywnościowego. – Łączenie tych dwóch kwestii jest nie tylko mylące, ale też raniące dla wszystkich ofiar terroryzmu. Takie komentarze jedynie oddalają nas od prawdy – stwierdził bp Arogundade.

– Mimo prześladowań nie możemy tracić wiary – mówi bp Peter Okpaleke z diecezji Ekwulobii, którego pod koniec sierpnia Franciszek kreuje na kardynała. Pytany o największe wyzwania dla Kościoła w Nigerii zaznacza: – Chrześcijanie muszą wiernie świadczyć o Ewangelii i przełożyć ją na życie, zmierzyć się z realiami i zmieniać kulturę, w której przyszło im żyć. Nie możemy się poddać złu. Ewangelią musimy przemieniać społeczeństwo. Potrzebujemy jednak pomocy wspólnoty międzynarodowej, a nie odwracania wzroku od naszego dramatu. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.