Trzy procesje w Gostyninie

ks. Henryk Seweryniak

publikacja 16.01.2023 11:59

Obchody Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce przywołują miejsca i ludzi, Polaków i Żydów, którzy pięknie umieli się różnić i jednoczyć. Przywołajmy przykład z przedwojennego Gostynina.

Fragmenty ocalałych macew wmurowanych przy cmentarzu żydowskim w Płocku. Archiwum Gościa Płockiego Fragmenty ocalałych macew wmurowanych przy cmentarzu żydowskim w Płocku.

W tym dniu, w którym Kościół przypomina sobie i pogłębia świadomość korzeni i zawsze aktualnego żydowskiego wymiaru chrześcijańskiej wiary, warto przytoczyć wspomnienia Rifki Margalit z domu Motyl. "Z powodu numerus clausus jako Żydówka nie została przyjęta w 1935 r. na UW na farmację. Wtedy wraz z innymi studentami z Gostynina złożyła prośbę o przyjęcie na studia na istniejący już wtedy Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie. Po złożeniu egzaminu w języku hebrajskim (jeszcze w Warszawie) uzyskała tzw. certyfikat studencki i 11 listopada 1935 r. wyjechała, aby tam studiować stomatologię. Warto dodać, że z licznej rodziny gostynińskich Motylów tylko ona uniknęła tragicznej śmierci w latach holokaustu" – pisze Barbara Konarska-Pabiniak w artykule "Gostynińscy żydzi – ofiary Holocaustu", który ukazał się w "Notatkach Płockich".

"W Gostyninie przed wojną istniały dwa gimnazja: państwowe i żeńskie na imię Narcyzy Żmichowskiej i męskie na imię Tadeusza Kościuszki. W roku 1932 obydwa gimnazja zostały skoedukowane. Ja uzyskałam już świadectwo dojrzałości, tzn. maturę w skoedukowanym gimnazjum na imię Tadeusza Kościuszki w roku 1933. Żydowscy uczniowie i uczennice stanowiły zaledwie 6 proc. uczącej się w gimnazjum młodzieży. Poziom nauczania był bardzo wysoki. Dyrektorem był p. [Michał] Sokorski, a później p. [Aleksander] Książek.

Przypominam sobie owe polskie święta narodowe obchodzone w gimnazjum i w mieście, owe barwne pochody przy dźwiękach orkiestry, uczniowie w jednolitych mundurkach, sztandary. Byliśmy formowani w szeregach według wyznań. Pochód kroczył w kierunku kościoła wzdłuż ulicy Kutnowskiej przez Rynek; gdy dotarł on do rogu ulicy Kowalskiej [obecnie Zamkowej] i Gąbińskiej [obecnie Floriańskiej], rozgałęził się on w trzy grupy, każda z nich w innym kierunku, a mianowicie: Katolicy do kościoła katolickiego, Ewangelicy do kościoła ewangelickiego i Żydzi do synagogi, celem odprawiania modlitwy. Trzeba przyznać, że w sercach młodzieży żydowskiej wzmagały się mieszane uczucia: z jednej strony patriotyczne poczucie dla państwa polskiego – jako obywatele polscy; z drugiej strony dążenie do powrotu do »Ziemi Obiecanej«, do Erec-Israel".