Razem tworzyć wspólne dobro

Głos Afryki 31/2011

publikacja 19.04.2011 11:47

Słowo Ojca Świętego Jana Pawła II na temat dialogu z islamem - Tunis 14.04.1996 r.

Muszę wyznać, że z pewnym wzruszeniem odwiedzam kraj, w którym zostały zapisane chwalebne karty dziejów chrześcijaństwa. Któż mógłby zapomnieć imiona takich postaci, jak Cyprian, Tertulian, Augustyn?

Ale trzeba też wspomnieć z uznaniem o dorobku cywilizacji arabskiej i o roli jej myślicieli zwłaszcza w procesie przekazu wiedzy naukowej, a także o dziełach wielkiego filozofa tunezyjskiego Ibn Khalduna, prekursora refleksji historycznej i socjologicznej.

Dzieła wielkich umysłów tego kraju, chrześcijan i muzułmanów, stanowią bogate dziedzictwo, które zasługuje na głębsze poznanie.

W tym kontekście pragnę zwrócić szczególną uwagę na znaczenie wymiany kulturowej między społeczeństwami głęboko naznaczonymi przez chrześcijaństwo i przez islam.

Tego rodzaju wymianę należy popierać i wspomagać, ponieważ, kultura jest „sposobem wyrażania transcendentnego wymiaru ludzkiego życia. Sercem każdej kultury jest jej stosunek do największej tajemnicy: tajemnicy  Boga. Ale jednym z paradoksów współczesnego świata jest fakt, że teraz, gdy ludzie mogą się coraz łatwiej i coraz szybciej porozumiewać, ich wzajemna wiedza o sobie bywa często powierzchowna.

W naszych czasach dialog między muzułmanami i chrześcijanami poczynił znaczne postępy. Dla katolików przełomem był tutaj II Sobór Watykański, zachęcił ich bowiem do otwarcia się na ten dialog i do współpracy z muzułmanami.

Słowami powszechnie znanej deklaracji Nostra aetate Sobór wzywał chrześcijan i muzułmanów, aby „szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną i dobra moralne i wolność”.

Pozwólcie, że omówię jeszcze krótko warunki, jakie muszą być spełnione, a dialog ten był owocny. Przede wszystkim musi on być ożywiony szczerym pragnieniem poznania drugiej strony. Nie chodzi przy tym o zaspokojenie zwykłej ludzkiej ciekawości. Otwarcie się na drugiego jest w pewnym sensie odpowiedzią daną Bogu, który dopuszcza różnice między nami i pragnie, byśmy się głębiej poznawali

Dlatego jest konieczne, aby strony stanęły wobec siebie w prawdzie. Partnerzy będą się czuli bezpieczni i spokojni w takiej mierze, w jakiej będą naprawdę zakorzenieni w swojej wierze. To zakorzenienie pozwoli im pogodzić się z istnieniem różnic i zarazem uniknąć dwóch niebezpiecznych skrajności: synkretyzmu i indyferentyzmu.
Pozwoli im też wyciągnąć wnioski z krytycznych opinii drugiej strony na temat tego, jak sami wyrażają i przeżywają własną wiarę. Wiara winna też być podstawą tej formy dialogu, jaką jest współpraca w służbie człowieka. Jeśli bowiem wierzymy w Boga Stwórcę, uznajemy też godność każdej osoby przez Niego stworzonej.

W Bogu ukryty jest nasz początek i nasze wspólne przeznaczenie. Pomiędzy tymi dwoma biegunami idziemy po drogach historii, które musimy przemierzać jako bracia, w duchu wzajemnej pomocy, aby dotrzeć do transcendentnego celu, jaki Bóg nam wyznaczył.