Islamizacja Europy czy europeizacja islamu?

Krzysztof Błażyca

publikacja 30.05.2011 09:04

W dniach 31 maja – 2 czerwca odbędzie się w Turynie II Spotkanie Biskupów i Delegatów Konferencji Biskupich odpowiedzialnych za dialog z islamem w Europie. Na ile dialog jest dzisiaj możliwy? Jakie są przeszkody? W czym nadzieja? Zapytaliśmy o to ks. dr Adama Wąsa SVD, delegata na II Spotkanie CCEE W Turynie

Islamizacja Europy czy europeizacja islamu? Ks. Adam Wąs, werbista jest współprzewodniczącym ze strony katolickiej Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów w RP

K.B.: Szacuje się, że Europę zamieszkuje ok. 40 milionów wyznawców islamu. We Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech muzułmanie stanowią sporą część społeczeństwa. Dialog z islamem wydaje się więc w kontekście europejskim naturalną potrzebą czasu. Na ile  islam, i na jakich warunkach, jest skory do dialogu? 

Ks. Adam Wąs:  Islam to bardzo kompleksowe zjawisko kulturowe, religijne, społeczne i polityczne. Obrazowo można je porównać do naczyń połączonych. Zmiany w jednym powodują reakcje w pozostałych. Wiadomo również, że muzułmanie są podzieleni i wbrew powszechnej opinii – nie stanowią monolitu. Stąd m.in. wynika ich zróżnicowany stosunek do dialogu, zwłaszcza w jego wydaniu międzyreligijnym. Paradoksalnie wszyscy odwołują się do Koranu. Przeciwnicy wskazują na wyraźny nakaz głoszący, że żydzi i chrześcijanie nie mogą być przyjaciółmi muzułmanów (Por. Koran 5,51).

Za niezależnym (ani konfliktowym, ani szczególnie dialogowym) współistnieniem odrębnych tradycji religijnych opowiadają się Ci muzułmanie, dla których najważniejsze jest następujące  przesłanie: „Wy macie waszą religię, a ja mam moją religię”(109, 6). Trzecią grupę stanowią środowiska prodialogowe, które odwołują się do fragmentu sury 29: „I nie sprzeczajcie się z ludem Księgi inaczej, jak w sposób uprzejmy [...] i mówcie: »Uwierzyliśmy w to, co nam zostało zesłane, i w to, co wam zostało zesłane. Nasz Bóg i wasz Bóg jest jeden i my jesteśmy Mu całkowicie poddani.«” (29, 46). Mimo iż w Koranie nie występuje określenie „dialog” (hiwar), to zawiera on przesłanie wyrażające ideę dialogu w stosunku do żydów i chrześcijan.

Dialogowe poglądy podziela wielu współczesnych muzułmanów, niemniej zachowawczo i krytycznie podchodzi do nich islamski establishment. W związku z ambiwalencją przesłania koranicznego konieczna wydaje się współczesna hermeneutyka Koranu. Bez wątpienia muzułmanom podejmującym krytyczną refleksję nad własną tradycją i niebojącym się trudnych kwestii pomocna jest wolność religijna Zachodu. Porównując muzułmanów i katolików w aspekcie dialogu należy pamiętać, że otwarcie Kościoła katolickiego na inne religie nastąpiło dopiero w II połowie XX wieku i ma wielu przeciwników. Wyznawcy islamu – podobnie jak chrześcijanie – potrzebują czasu, aby odkryć wartość dialogu.

W kontaktach muzułmanów z chrześcijanami nie brak akcentów pozytywnych: choćby wspomnieć list 138 uczonych muzułmańskich z 2007 r., w którym  zapraszali do podjęcia dialogu na temat tego, co łączy chrześcijaństwo i islam; dalej mamy  Forum Katolicko-muzułmańskie w Rzymie w 2008, czy bezprecedensowe wydarzenia z Libanu, gdzie od 2010 roku święto Zwiastowania jest ustawowo przyjętym dniem wolnym, jako święto chrześcijańsko-muzułmańskie. Z drugiej strony docierają do nas informacje o prześladowaniach chrześcijan na Bliskim Wschodzie, czy choćby ostatnie kontrowersje związane ze stanowiskiem Uniwersytetu al-Azhar. Czy dialog znalazł się kryzysie, czy to skutek wewnętrznych napięć w samym świecie islamu?

- Za pomocą pozytywnych lub negatywnych przykładów można odpowiednio potwierdzić albo zanegować tezę o kryzysie dialogu. To prawda, dialog nie wzbudza już takiego entuzjazmu, jakim żyło pokolenie soborowe. Ale to naturalne, że po początkowym okresie fascynacji, nadszedł czas krytycznych pytań o sens, cel i przyszłość dialogu. Tym bardziej, że oczekiwania wobec niego były wysokie. Sądzono, że spotkania dialogowe wyznawców różnych religii stworzą nową rzeczywistość wolną od napięć i konfliktów. Niestety oczekiwania te pozostały w sferze życzeń. Liczne „stare” problemy pozostały nierozwiązane, a do nich doszły nowe.

Zachowawczość wobec dialogu międzyreligijnego rodzi się także z niewłaściwego rozumienia jego natury i celów. Dialog przechodzi kolejny etap, który można by scharakteryzować jako poszukiwanie sposobów jego pogłębienia. Przekonaliśmy się, że emocjonalne zafascynowanie dialogiem nie wystarcza. W pewnym sensie z dialogiem jest podobnie jak z nauką języka. Powoli, ale sukcesywnie przechodzimy na kolejne poziomy. Na początku cieszy samo komunikowanie się, a popełniane błędy są tolerowane. Z czasem jednak należy wiedzę udoskonalić i przejść na wyższy poziom. W przeciwnym razie rozmowa staje się powierzchowna i nużąca. Paradoksalnie napięcia polityczne mogą służyć dialogowi.

 

Z jednej strony obnażają autentyczne intencje partnerów dialogu, a z drugiej – potwierdzają jego zasadność. Dialog jest alternatywą dla wszelkich konfliktów i metodą zapobiegającą ich powstaniu. Decyzja władz Uniwersytetu al-Azhar potwierdziła tezę o istniejącym w islamie połączeniu świata nauki, religii i polityki oraz wskazała na uzależnianie tej uczelni od rządzących.

W Europie nasila się zjawisko swoistej islamofobii, słychać głosy o  „zalewającej fali islamu” . Szwajcarzy opowiedzieli się  za zakazem wznoszenia minaretów; Francja, Belgia, Hiszpania „walczą” z burkami.  Te zjawiska nie rokują dobrego współistnienia, a raczej sprzyjają kolejnym napięciom i kulturowej alienacji. Jest wyjście z impasu?

- Ludzie wierzący na całym świecie, a zwłaszcza w Europie nie powinni czuć się obywatelami drugiej kategorii. Wolności religijnej nie można uzależniać od nastrojów społecznych ani manipulować nią w celu osiągnięcia korzyści politycznych. W przeciwnym razie stanie się karykaturą wolności. Z doświadczenia wiadomo, że zawsze, gdy agresywny sposób myślenia i postępowania staje się cnotą w walce religijnej,  wtedy opadają wszystkie hamulce i rodzą się demony.

W tym kontekście warto przytoczyć słowa Przewodniczącego Konferencji Biskupów Niemieckich, bpa Roberta Zollitscha, który powiedział: „Z pobudek, z których my, jako chrześcijanie stanowczo sprzeciwiamy się  ograniczeniu wolności religijnej w krajach muzułmańskich − z tych samych pobudek – domagamy się praw nie tylko dla żyjących tam chrześcijan, lecz także dla żyjących wśród nas muzułmanów”. W kontekście dynamiki rozwojowej i demograficznej środowisk muzułmańskich  rozwiązaniem jest mądra polityka migracyjna, wypracowanie europejskiego rodzaju islamu i dialog.

Współczesna Europa stoi przed alternatywą: albo nastąpi europeizacja islamu, albo islamizacja Europy. Należy wychowywać do dialogu opartego na szacunku (a nie tylko tolerancji) wobec inności religijnej i podkreślać, że warunkiem trwałości dialogu jest zasada wzajemności. Nie ma lepszego sposobu na pokonywanie uprzedzeń i leczenia ran przeszłości niż dialog.

Islam to nie tylko religia,  ale  szerzej – cały fenomen społeczny, kulturowy. Wydaje się, że w Europie właśnie na tym tle pojawiają się tarcia. Jakie wartości islamu warte są uwagi?  Jakie są nie do pogodzenia? Czy w Europie konflikt jest nieunikniony?

- W kontekście galopujących procesów laicyzujących we współczesnej Europie coraz wyraźniej zarysowuje się kontrast pomiędzy niewierzącymi i wierzącymi. W tej drugiej kategorii – poza chrześcijanami – szczególne miejsce zajmują muzułmanie z ich specyficzną religijnością oraz silnymi więzami społecznymi i rodzinnymi – a więc wartości, które w zeświecczonej Europie zanikają.

Muzułmanów uderza bezbożność Europejczyków, ich swoboda seksualna i amoralne postawy wypełniające coraz bardziej przestrzeń publiczną. Z perspektywy europejskiej nie do przyjęcia są islamskie przepisy oparte na prawie zwyczajowym, poligamia, ograniczenia prawa człowieka i próby stworzenia państwa teokratycznego, podejmowane przez środowiska fundamentalistyczne. Zdecydowana większość muzułmanów pragnie żyć w pokoju.

Niemniej muzułmańscy imigranci  oraz pokolenie muzułmanów urodzonych w Europie muszą wypracować mechanizmy, które pozwolą im na pogodzenie ich własnej tradycji z osiągnięciami i wartościami europejskimi. Na pewno należy do nich demokracja. Aczkolwiek nie będzie to takie proste, gdyż różnice jej rozumienia (przez islam i Zachód) związane są ze źródłem samej demokracji. Według koncepcji zachodniej jest nim społeczeństwo (człowiek), natomiast w islamie – Bóg. W uniknięciu konfliktu istotne jest wypracowanie społeczeństwa obywatelskiego, które charakteryzuje m.in. poczucie odpowiedzialności za wspólne dobro, a nie wspieranie postaw roszczeniowych.

 

Benedykt XVI w rozmowie z Peterem Seewaldem przyznaje: „Podczas swojej wizyty w Turcji mogłem pokazać, że czuję szacunek do islamu, że uznaję go za wielką religijną rzeczywistość, z którą musimy pozostać w dialogu”. To ważna wskazówka… O jakich konkretnych priorytetach możemy dziś mówić mówiąc  o dialogu z islamem?

Benedykt XVI kontynuuje dzieło dialogu rozpoczęte na Soborze Watykańskim II. Podobnie jak Jan Paweł II, obecny papież jest przekonany, że dla dialogu nie ma alternatywy. Już na początku pontyfikatu 20 sierpnia 2005 roku spotkał się w Kolonii z przedstawicielami środowisk muzułmańskich, podkreślając znaczenie dialogu międzyreligijnego dla dobra ludzkości i jej przyszłych pokoleń. Benedykt XVI akcentuje przede wszystkim godność osoby ludzkiej, prawa człowieka, wolność religijną oraz poszukiwanie prawdy. Kolejny istotny aspekt relacji chrześcijańsko-muzułmańskich obecnego pontyfikatu dotyczy współpracy na rzecz całej ludzkości. Niesłusznie  przypisuje się Benedyktowi XVI zachowawczość wobec muzułmanów a nawet postawę antyislamską.

Od wykładu w Ratyzbonie w 2006 roku – od którego zaczęła się krytyka papieża – Benedykt XVI już trzykrotnie odwiedził meczet, podróżował do krajów muzułmańskich i z szacunkiem wyraża się o wyznawcach islamu. Potwierdzeniem dialogowego nurtu obecnego pontyfikatu jest zapowiedź zwołania międzyreligijnego spotkania do Asyżu w 25. rocznicę tego, które odbyło się 27 października 1986 roku. Priorytety współczesnego dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego zawierają najnowsze deklaracje opracowane podczas spotkań z udziałem przedstawicieli obu religii.

Na przykład w 2008 roku na zakończenie Forum Katolicko-Muzułmańskiego, które odbyło się w Watykanie pod hasłem: „Miłość Boga i miłość bliźniego”, podkreślono wyraźnie poszanowanie godności człowieka i jego praw bez względu na religię, wyznanie, światopogląd. Również w dokumencie końcowym wydanym na zakończenie drugiego spotkania przedstawicieli Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego i Królewskiego Instytutu Studiów Międzywyznaniowych z Jordanii, które odbyło się przed kilkoma dniami w Rzymie (18-19 maja), stwierdzono, że „że chrześcijanie i muzułmanie podzielają podstawowe wartości ludzkie, takie jak świętość ludzkiego życia, godność człowieka i wynikające z niej podstawowe i niezbywalne prawa”.

Czego się Ksiądz spodziewa po obradach w Turynie?

- Spotkanie delegatów Rady Konferencji Biskupich Europy zgromadzi osoby odpowiedzialne za kontakty katolicko-muzułmańskie w Europie. To ogromny potencjał wiedzy i doświadczenia dający możliwości wzajemnego ubogacenia się. Dynamika spotkania (oficjalne wystąpienia, dyskusje panelowe, praca w grupach oraz indywidualne rozmowy) powinny pomóc w sprecyzowaniu odpowiedzi (albo przynajmniej wskazaniu kierunku ich poszukiwania) na podstawowe pytania dotyczące: obecnej sytuacji dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego w Europie; zaradzeniu lękom Europejczyków obawiających się islamu; sposobów prowadzenia dialogu katolików z różnymi wspólnotami muzułmańskimi w kontekście europejskim, wypracowania kultury pokojowego współistnienia w atmosferze wzajemnego poszanowania różnic kulturowych i religijnych.

Lublin, 29 maja 2011 r.