By uczynić zadość ekologicznym pięknoduchom proponuję przed ubojem zastosować Cyklon B.

Zastanawiam się, czy taki przepis nie powinien obowiązywać także dzikich zwierząt zabijających zwierzynę np. roślinożerną.
Tym bardziej, że są zwierzętami wolnymi i bardziej niż domowe wszystko odczuwają.
Problemem pozostawałoby tylko wdrożenie przepisu w buszu, sawannie, czy głębinach morskich.
Myślę jednak, że "obrońcy zwierząt", którzy w dużej części są za zabijaniem człowieka w początkowej fazie rozwoju, znajdą na to sposób.

Mały, na jakiej podstawie uważasz, że obrońcy zwierząt, z których tak drwisz, są zwolennikami aborcji? Czy w swoim pojmowaniu nie dopuszczasz takiej możliwości, że można domagać się mniej okrutnego traktowania zwierząt i jednocześnie szanować ludzkie życie? Czy wszystko jest dla ciebie czarne lub białe? Zastanów się, ile zawdzięczasz zwierzętom - nie tylko pokarm (bo domyślam się, że nie jesteś wegetarianinem), prawdopodobnie nosisz też wyroby skórzane, kiedy jesteś chory, przyjmujesz leki, które wcześniej zostały przetestowane na zwierzętach, a na co dzień używasz mydła, pasty do zębów, proszku do prania i innych produktów, również przetestowanych na zwierzętach (jak to wygląda - odsyłam do materiałów dostępnych w internecie). Czy więc dążenie do tego, by chociaż w tej ostatniej drodze - z rzeźni na twój talerz - ograniczyć ich cierpienie, jest naprawdę taką fanaberią? Wyobraź sobie, że krowa również odczuwa ból i strach.