• Robert
    29.01.2013 19:22
    Czy w ten nurt nie wpisują się też popularne wśród dziewczynek w wieku szkolnym lalki Monster High...?
  • Hahaha
    29.01.2013 19:59
    Wampiryzm, czyli co dokładnie? Porfiria, alergia na czosnek, czy ciągoty do picia czyjejś krwi?
  • Oppidum
    29.01.2013 21:26
    Myślę,że EMO też tutaj pasuje
  • Krzysiek
    30.01.2013 09:34
    Ciągła promocja przeciwieństwa porządku - np. promowanie czynu zabierania tym którzy pracują i coś mają poprzez pochwałę Robin Hooda i Janosika.
    Jeżeli porządek społeczny "Ojczyzna-państwo" jest u źródła źle zdefiniowany to każdy dalszy czyn obojętnie jak promowany zawsze idzie już w złym kierunku.
  • Stanisław_Miłosz
    30.01.2013 12:32

    Panie Krzysztofie, a gdzie tu widać pochwałę Robin Hooda i Janosika?

    Rzeczywiście jest pochwała, ale zbója Madeja. Jest pochwała sprytu, cwaniactwa i dorzynania watah. Czyli: po trupach, po trupach, po trupach ...

    To się promuje, czasem wprost ale częściej w sposób ukryty, tak by adresat "samodzielnie" odkrył tę metodę na życie (p. "Jak żyć, jak żyć, panie premierze", "By żyło sie nam lepiej").

    Ci słabsi w tej "walce o przetrwanie", albo którzy nie chcą w takim wyścigu szczurów uczestniczyć, a zarazem nie widzą możliwości na jakąkolwiek zmianę, właśnie popadają w takie różne dewiacje: a to alkoholizm, a to narkotyki, a to zaczynają szukać remedium wchodząc w sekty lub takie jak opisana w wiadomości subkultury. Z tego zaś tylko krok do przestępstwa, jakoś środki na procenty lub inne odurzenia trzeba zdobyć i zaczyna się równia pochyła - pochyła w dół.

     

  • QWERTY
    01.02.2013 20:39
    KK jest pełen obłudy i nie ma nic wspólnego z wiarą. Wielbicie ludzi, a nie Boga, którego macie wielbić. I mówię to ja, który chrześcijaninem nie jestem.
  • Darcy
    23.07.2013 12:56
    Heh, ja jestem gotką, przyznaję się bez bicia. Mimo to chodzę do kościoła, pomijając fakt, że w naszej parafii ja i moja przyjaciółka jesteśmy zazwyczaj tylko we dwójkę na każdej Mszy Młodzieżowej. Nie wyobrażam sobie nie chodzenia do kościoła, a gotką jestem i pewnie gdyby ktoś z Was zobaczyłby mnie na ulicy, stwierdziłby, że czczę Szatana. A wszytsko to wynika z dziwnego pojmowania tej subkultury. Dlaczego według dużej liczby mało obeznanych w temacie ludzi utożsamia się gotyk z Szatanem i wampiryzmem i niczym więcej. Nie mówi się o rockowych balladach czesto o miłości, o poruszających tematykę śmierci wierszach, które są dziełami sztuki. Ta subkulur to nie czczenie "złych duchów", to szczególne zwrócenie uwagi na śmierć, przemijanie i tematykę smutną, trudną. Nie możemy powiedzieć, nawet my Chrześcijanie, że nie boimy sie umrzeć. Goci też się boją, ale nie boją się zastanawiać. Czy z tego wynika, że to samodzielne myślenie jest tu potępiane? A średniowieczne "memento mori"? Czy wszyscy średniowieczni święci powinni być teraz potępieni, bo zdawali sobie sprawę ze śmierci, okaleczali się i umartwiali? Przeciez gdyby teraz ktoś zaczął okaleczać się nawet na chwałę Boga, to co? Jest satanistą? Problem nie tkwi w gotyku, problem tkwi tylko i wyłacznie w walce o dusze między wielkimi korporacjami, które mówią "tak" niedzieli w supermarkecie, a Kosciołem. Bo czy wcisną ludziom wampiry czy wcisną im popowe gwiazdki za milion dolców, to ci ludzie i tak uznają to za ciekawsze od siedzenia na Mszy Świętej. Może lepiej zacząć trochę nadążać za światem, a nie chować się za figurą ukrzyżowanego Chrystusa i grozić palcem? Może spójrzmy na tych "normalnych" ludzi: nie-gotów. Czy te kolorowe panienki i chłopcy w różowych koszulkach, na deskorolkach wszyscy zgodnie spotykają się w Kościele na Mszy? Czy może w kościele widać same siwe głowy? Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale bardzo boli mnie, że na każdym kroku ktoś krytykuje wrażliwych, pokojowo nastawionych ludzi i traktuje ich tylko jako chodzącą warstwę ubrań, które mu sie nie podobają. Jeśli Kościół chce być szanowany, musi też szanować innych. Nie mówię tu o ekscesach antychrześcijańskich czy satanistycznych sektach. Tego nie toleruje nawet prawo. Mwię o inności. A Kościół pokazuje tylko, że tęskni za średnioieczem i czasami inkwizycji, gdy nikt nie śmiał się wychlić i każdy myślał (albo i nie) tak jak mu kazali. Na szczęscie ja chodzę do Kościoła dla Boga, nie dla księży.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg