• Wojtek ROCKDAY
    07.08.2016 13:00
    ciekawy artykul. Bardzo prosze o wiecej :-)
  • raj
    05.09.2016 17:13
    Mam wrażenie, że tę książkę pisał ktoś, kto sam przenosi chrześcijański punkt widzenia na buddyzm i przede wszystkim nie zdaje sobie sprawy z jednej bardzo ważnej rzeczy: że w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, judaizmu, islamu i chyba wszelkich innych religii swiata zachodniego, buddyzm NIE jest tzw. "religią księgi". Autentyczność takich czy innych pism, to kto je spisał, nie ma w buddyzmie ŻADNEGO znaczenia. Buddyzm nie opiera się na pismach, lecz na bezposrednim poznaniu podstawowej prawdy, którą każdy z nas ma "zaszytą" w sobie od zawsze - potrzebna jest tylko metoda, aby sie do niej "dobrać", i Budda taką metodę pokazał.

    Wbrew temu co pisze autor tego tekstu, wielu zarówno nauczycieli buddyjskich, jak i naukowców-buddologów jest zdania, że współczesny zachodni buddyzm jest w wielu aspektach znacznie bliższy pierwotnej nauce Buddy niż buddyzm w krajach azjatyckich (np. Sri Lance czy Tajwanie), gdzie nadmiernie przesiąkł naleciałościami kulturowo-religijnymi. Nie można raczej mówić o "oddaleniu od pierwotnego źródła tej religii", bo tym "pierwotnym źródłem" jest kontakt z oswieconymi mistrzami, którzy przekazują żywe nauczanie, a nie jakiekolwiek pisma. A tego kontaktu zachodniemu buddyzmowi nie brakuje, przecież większość zachodnich szkół buddyjskich powstawała wokół jakiegos uznanego nauczyciela, który przyjechał na Zachód i tam zaczął nauczać - to przecież nie jacyś "pierwsi amerykańscy buddysci" sami, bez nauczyciela, wykoncypowali sobie coś i zaczęli to praktykować. Buddyzm na Zachodzie zaczął sie dopiero wtedy, kiedy pojawili się tam nauczyciele i powstały wokół nich sanghi; to, ze wcześniej ktoś badał np. kulturę Indii czy Tybetu i podkładał pod nia jakieś swoje wyobrażenia, nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia, ponieważ nie przeradzało sie to w zaden sposób w praktykę buddyzmu na Zachodzie.

    Oczywiście, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie mnóstwo jest błędnego rozumienia buddyzmu. Ponieważ z duchowosci zrobiono biznes, powstaje też wiele skomercjalizowanych szkół prymitywizujacych nauczanie Buddy i przedstawiajacych je w błędny sposób. Wiele na ten temat pisze m.in. Brad Warner w swoich ksiązkach, które myślę ze znacznie bardziej warto przeczytać niz tę, jako że napisał je wiarygodny nauczyciel buddyjski majacy przekaz z uznanej linii, i naprawdę przenikliwie dostrzegający jak sie sprawy mają (dlatego ma on sporo przeciwników wśród wszystkich, równiez wśród ludzi nazywających się buddystami ;))

    Dlatego nie mozna tu dać lepszej rady, jak to, co sam Budda powiedział swoim uczniom w słynnej mowie do Kalamów: aby "być światłem samemu dla siebie" i nikomu i w nic nie wierzyć na słowo, a po długotwałym sprawdzeniu przyjąc "to, co rzeczywiście przynosi pożytek tobie i innym".
    Jeżeli ktokolwiek opiera się na kimś/czyms z zewnątrz i twierdzi, że praktykuje buddyzm, to myli pojęcia. I może - niestety - czasami skończyć tak jak ta studentka, o której mowa w tej książce.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg