Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
No i? to trzeba się zastanowić dlaczego ludzie odchodzą z KK. Więcej fundamentalistycznych, średniowiecznych bzdur o kobietach, o antykoncepcji wyssanych z palca (bo nie ma tego w Objawieniu, a te wszystkie "nieuporządkowania" rzekome to nic innego jak dyktatura neotomizmu w KK, który nie jest przecież treścią Objawienia). KK ma poważny problem z dysjunkcją pomiędzy Objawieniem, a neotomizmem na co wielu teologów zwracało i zwraca uwagę. Ks. prof Heller od dawna twierdzi, że tomizm był jedna z dawnych - historycznych już - myśli w KK, a w obliczu zdobyczy nauki jest niewystarczający do tłumaczenia zjawisk w świecie przyrodniczym, fizycznym, medycznym itp. Teologia katolicka wręcz zignorowała rewolucję intelektualną, pozostając przy arystotelizmie – co Heller uważa za archaizm. Ks. prof. Heller podkreśla zasługi tomizmu w formowaniu się nowożytnej nauki, jednak jego zdaniem jest to filozofia przestarzała, nieaktualna, co jest jedną z przyczyn napięć między wiarą, a nauką w czasach nowożytnych. Sobór Watykański II otworzył teologię na inne prądy filozoficzne niż tomizm, ale nie doprowadził do nowej syntezy. Doprowadził też do rozpowszechnienia się w teologii swobodnej refleksji i filozofii kontynentalnej, dalej alienując ją od nauki. Ks. prof. Heller twierdzi, że relacje między nowożytną nauką, a religią katolicką nie układają się najlepiej także z powodów organizacyjnych. Program seminariów w ogóle nie obejmuje spraw nauki i wiary, a nauczany tam tomizm przestał być aktualny wraz z powstaniem nowożytnej nauki. Reforma tomizmu w XIX w. była połowicznym sukcesem. Sobór Watykański II nie wspomina o nauce prawie wcale i przeoczył wielką szansę, jaką był upadek pozytywizmu, na szukanie porozumienia ze współczesną nauką. To wszystko - odstawanie nauk KK od zdobyczy nauki powoduje odejścia ludzi od KK. Tomizmem to może można ewangelizować afrykańskie ludy dotychczas wierzące w prymitywne bóstwa ale nie da się utrzymać w KK wykształconych ludzi na dłuższą metę. Bo albo się od KK odsuną albo w nim pozostaną nie stosując się do anachronicznych nauk KK będących w jawnej sprzeczności z nauką. W dzisiejszych czasach ludzie już nie będą per analogiam przez kilka wieków udawać, że Galileusz nie miał racji bo tak nakazywał wiernym twierdzić KK... Starczyło Janowi Pawłowi II sił na sprostowanie kwestii Galileusza ale niestety nie starczyło na wyprostowanie innych spraw - a wręcz on sam był ich orędownikiem. Miejmy nadzieję, że Papież Franciszek poprowadzi KK w lepsze czasy. Bo jeśli to nie nastąpi to rzeczywiście katolicy po prostu pozostaną mniejszością. I może GN i inne media katolickie zajmą się prawdziwą diagnozą problemu w KK - anachronizmem w wielu sprawach i hipokryzją - zamiast kreować "czarnego luda" czyli islamizm jako powód kryzysu w KK. Powodem kryzysu w KK jest sam KK którego fundamentalistyczna część wiernych pozostaje głucha na argumenty i uporczywie chce - jak przystało na faryzeuszy - pielęgnować rytuały i stare tezy de facto będące jedynie obyczajem nie mającym oparcia w Objawieniu lecz tylko w przyzwyczajeniu. To własnie te anachronizmy są powodem odejść z KK ludzi.
I nie martw się, że katolicy pozostaną mniejszością, tak musi być, zostanie tylko mała trzódka, ale wierna.