Komentarze 145  Wszystkie komentarze »
  • Dremor
    21.06.2018 11:20
    To zjawisko było przewidywane od lat i wiązane z obecnością religii w szkołach. Powszechnym zjawiskiem jest "rozwód z religią" w momencie ukończenia szkoły średniej i zakończenia katechizacji w szkole. Patrząc na program nauczania religii i ogólny poziom katechizacji nie ma się co dziwić temu zjawisku. Kościół, poza nielicznymi inicjatywami oddolnymi, nie ma oferty dla młodych ludzi.
    • Batrahe
      21.06.2018 21:23
      Dremor, nie masz racji. Jeżeli twierdzisz, że katecheza szkolna (bo chyba to masz na mysli pisząc o "religii" a nie "religię" w ogóle) przyczynia się do laicyzacji społeczeństwa, to co powiesz o tych wszystklich uczniach, którzy na takie zajęcia nie uczęszczają? Czy są bardziej zaangażowanymi katolikami niż ich koledzy?
      • Dremor
        22.06.2018 15:56
        Nie są ani mniej, ani bardziej zaangażowani, niż ci, co na religię w szkole chodzili. Szkolne lekcje religii mają wartość zerową. Młodzi, którzy angażują się w życie religijne robią to w ramach grup, wspólnot, posługi jako ministranci, duszpasterstw, czy osobistych doświadczeń, natomiast nie angażują się w ramach katechezy szkolnej.
      • Batrahe
        23.06.2018 10:33
        Dremor, jestem nauczycielką i mam kontakt z młodzieżą oraz z katechetami (sama nie uczę religii) i w żadnym razie nie mogę powiedzieć, że szkolne lekcje religii mają wartość zerową. Na jakiej podstawie ty tak uważasz (zwłaszcza że w innym miejscu pisałeś, że nie pracujesz w zawodzie)? Poza tym ci młodzi zaangażowani religijnie ludzie o których piszesz zapewne na religię uczęszczają, a więc nie jest prawdą, że powoduje ona odejście od wiary.
      • Tomaszl
        23.06.2018 11:09
        Nie zgodzę się - lekcje religii prowadzone rzetelnie i uczciwie będą powodowały odejścia od wiary. Szczególnie w czasach, w których nie da sie pogodzić wiary i życia jak pokazuje świat.

        Tyle ze winnymi nie są katecheci, ale rodzice, którzy nie pomagają młodemu człowiekowi w wierze. Bo sami mają wielki problem ze swoja wiarą.
      • Dremor
        24.06.2018 14:49
        Nie pracuję w zawodzie katechety, ale jestem teologiem, mam styczność zarówno z katechetami, jak i z młodzieżą.

        Problem analizujemy od lat. Jest wiele czynników, które odpowiadają za ten stan, pierwszy i najważniejszy, to presja społeczna. Nieposłanie dziecka na religię bardzo często skutkuje ostracyzmem. Znam wielu teologów, którzy nie chcieli posyłać dzieci na religię, bo znając program nauczania, który pozostawia wiele do życzenia, sami chcieli przekazywać wiarę i wartości w domu. Powodowało to, że dziecko, które było zaangażowane religijnie było wytykane palcami przez katechetę, księdza a w rezultacie przez inne dzieci, że jest niewierzące, bo "nie chodzi na religię". Gdy pod presją rodzice się ugięli i posłali dziecko na religię, to okazało się, że te lekcje polegały na pamięciowym "wkuwaniu" formułek i odrabianiu lekcji z polskiego. Dziecko dostało w ten sposób informację, że dla bycia uznanym za wierzącego nie jest istotne, czy chodzisz do kościoła, modlisz się z rodzicami, śpiewasz w scholi i czytasz Pismo Święte, tylko to, czy przyjdziesz na 45 minut do salki odrabiać zadania na polski.
        Drugi element, to etapowość katechezy szkolnej. Religia w szkole ma cele krótkoterminowe - przygotować do I komunii, przygotować do bierzmowania, koniec. Realizacja tych celów, zgodnie z ustalonym programem odbywa się na zasadzie "zrobić-zapomnieć". Sam proces odbywa się, że się tak wyrażę, bezmyślnie. Dziecko przygotowywane do komunii, czy bierzmowania nie ma pojęcia co to takiego jest. Owszem, potrafi podać definicję, ale na tym to się kończy. Bierzmowanie w ramach katechezy szkolnej, to w ogóle jest farsa. Młodzież przystępuje do sakramentu nie wiedząc nawet co to takiego jest. Głowna motywacja, często z resztą powtarzana przez katechetów, to "żeby nie było problemów ze ślubem". Do tego presja społeczna, "idę bo cała klasa idzie". Sakrament dojrzałości chrześcijańskiej powinien być osobistą i świadomą decyzją, dlatego powinien być wyłączony z ram katechezy szkolnej. Efekt jest taki, że jak katecheza szkolna spełni te cele, to traci swój sens, bo nie ma już żadnego nowego etapu. Stąd jakże powszechne zjawisko, że po bierzmowaniu dzieci przestają chodzić na religię.
        Trzeci element, niezwykle ważny, to presja grupy rówieśniczej. Zwłaszcza w okresie dorastania, niezwykle ważne jest, by być akceptowanym przez grupę. Nawiążę do tego, o czym pisałem wcześniej, młodzi ludzie w tym okresie często angażują się w różne inicjatywy, są wolontariuszami, angażują się w grupy religijne, wyrażają siebie przez strój. Religia w szkole nie pełni w tym przypadku roli "zwornika". Młodzież zaangażowana religijnie nie ma potrzeby dzielenia się swoim zaangażowaniem z klasą w ramach lekcji religii. Podam przykład jednego z uczniów - chłopak poza szkołą biorący udział w rekolekcjach w seminarium, będący lektorem, słuchający chrześcijańskiego rocka w szkole trzyma się z grupą rówieśniczą. Chłopcy chodzą na religię, bo im rodzice każą, ów zaangażowany religijnie chłopak w klasie stara się nie wyróżniać. Dokazuje w ostatniej ławce, rozrabia razem z innymi chłopakami, na przerwach słucha hip-hopu, bo wszyscy chłopcy tego słuchają. Ze swoim zaangażowaniem religijnym nie pokazuje się w klasie, bo byłby "inny". O ile ta "inność" poza szkołą nie jest dla rówieśników niczym dziwnym, o tyle w klasie trzeba trzymać się swoich i nie wychylać. Dla tego chłopca religia w szkole nic nie znaczy. On realizuje się poza szkołą, w ramach grupy parafialnej. Dla pozostałych uczniów też religia nic nie znaczy, bo rodzice kazali, to chodzą.
        Nauczycielom często trudno jest zrozumieć ten mechanizm, bo próbują postrzegać religię w kategoriach przedmiotu szkolnego, a nie w kontekście szerszym, z uwzględnieniem specyfiki przedmiotu i psychiki młodych ludzi.
      • Tomaszl
        24.06.2018 19:46
        Tyle tylko że w czasach w których lekcje religii odbywały sie w salkach parafialnych a bierzmowanie było w ósmej klasie schemat był zbliżony do obecnego. Po bierzmowaniu i jednocześnie po ukończeniu ósmej klasy wielu z nas nie kontynuowało już nauki religii, mała garstka została aby pisać tzw. maturę z religii (w salkach przy parafiach).
        Owszem, część osób była zaangażowana w różne duszpasterstwa, ale obecnie pod wpływem dorosłego życia wielu stało sie wojującymi antyklerykałami albo co częściej obojętnymi religijnie katolikami okazjonalnymi.

        Dziś (patrząc z punktu rodzica) widzę oczywisty problem, gdy bardzo często rodzice wyręczają sie katechetami, gdy dramatem rodzinnym staje sie przygotowanie do I Komunii św. bo wymaga dodatkowego czasu rodziców.
        No i oczywistość, gdy sakramenty staja się okazja do prezentacji zasobności portfela rodziców, a nie jako naturalne elementy wtajemniczenia chrześcijańskiego.

        Naprawdę przyczyna kryzysu z wiarą młodych nie jest forma katechezy (szkołą czy salki) lecz dramatyczne zaniechania w katechezie i formacji dorosłych.
        Tak jak pisałem, nie ma szans na wychowanie katolika, gdy samemu ma się problem z wiarą, gdy młody człowiek nie ma naturalnego oparcia w swoich rodzicach lub gdy rodzice choc posyłają dziecko formalnie na religię jednoczesnej są antyklerykałami czy "tylko" katolikami z okazji. Gdy w domu rodzinnym młody człowiek widzi "katolickie" życie trudno aby uważał życie zgodnie z wiarą jako swoją drogę.
      • Batrahe
        25.06.2018 14:32
        Dremor, to, co napisałeś w swojej bardzo długiej wypowiedzi w ogóle nie dowodzi, że przyczyną odejścia młodych od Kościoła jest katecheza. To różne fakty obrazujące ewentualne problemy związane ze szkolną katechezą, ale to trochę tak, jakby pisać że nauczanie polskiego nie ma sensu, bo młodzież lektur nie czyta...
      • Dremor
        26.06.2018 13:06
        W mojej przydługiej wypowiedzi skupiłem się na "zerowej wartości" katechezy szkolnej.
        Co do tezy o wpływie religii w szkole na laicyzowanie się młodzieży, mechanizm jest prosty. Skoro religia stała się przedmiotem szkolnym, to zupełnie naturalne jest, że po zakończeniu szkoły również zakończy się przygoda z religią. Młodzi ludzie wchodzący w dorosłość mają naturalną potrzebę odrzucenia tego, co "dziecięce". Podam pewien przykład, w dyskusji rzuciliśmy kiedyś temat katechezy dorosłych. Pierwsza reakcja to było oburzenie, że "nas, starych znowu do szkolnej ławki chcecie posadzić". Jednoznacznie zakorzenione zostało stwierdzenie katecheza=przedmiot szkolny. Dla dzieci. Coś, co w dorosłym życiu nie jest potrzebne.
        Taki jest między innymi efekt wrzucenia religii do szkół.

        Proponowane rozwiązanie - zlikwidować religię w szkole, na rzecz katechezy parafialnej i rodzinnej, skierowanej do każdego, przez całe życie. Inaczej będziemy podtrzymywać farsę.
  • Gość
    21.06.2018 11:41
    Większość ludzi jest świecka, zatem o co chodzi?
  • ON
    21.06.2018 11:50
    Czy szanowni nie wiedzą co to jest oko. press????? Przcież to lewacka propagandówka! Cytujecie manipulatorów i sami dajecie sie wciągać w manipulacje. Badania są realizowane na potrzeby koncernów medialnych (głownie Tv) i to związanych z lewactwem, zajmujących się kreowaniem tendencji pod pretekstem rzekomych badań. Jakie były pytania zadawane, jaką metodologię zastosowano...to tak jak u nas z Nielsenem. Inna sprawa, że dajemy sie w to wciągać i...jako rozwiązanie promujemy w Kościele sentymentalistyczne "charyzmatyczne" egzaltacje....
    • Dremor
      21.06.2018 12:23
      Badania przeprowadził Pew Research Centre, a nie oko.press. Sugestia, że robili to pod kątem koncernów medialnych wynika z niewiedzy, albo złej woli.
      • ON
        21.06.2018 16:33
        A dla kogo pracuje Pew Reserch Center? Moze warto chociaz doczytac i nie blyszczec niewiedza....chyba ze to manipulacja albo zla wola
      • dd
        21.06.2018 17:49
        Pew Research Centre nie pracuje dla nikogo, bo jest pozarządową organizacją non profit. Finansuje ich fundacja Pew Charitable Trusts, która wspiera różne projekty od prawa do lewa (czasami stojące w sprzeczności, np. jednocześnie wspierali projekt dotyczący ochrony dna morskiego i projekt na rzecz zwiększenia odwiertów w tym samym morzu). Naprawdę nie wiem jak chcesz ich powiązać z "lewakami", gdy instytutowi bliżej do prawej strony amerykańskiej sceny politycznej.
    • Slezan
      22.06.2018 08:23
      ON, gratuluję odwagi. Sądzisz (fałszywie) ale i Ty na pewno będziesz osądzony (w prawdzie). Dalej tak chętnie chcesz rzucać kamieniami w innych?
  • bAlba
    21.06.2018 11:51
    W szkole mojego syna, liceum tzw. rankingowe w jednym z wiekszych polskich miast (nie WWA) na lekcjach religii w klasie drugiej jest moze polowa klasy. W dodatku otwarte promowanie przez uczniow LGBT, niecheci do wartosci czy polskosci. Moj syn za propozycje spiewania polskich koled patriotycznych na akademii zostal wysmiany przez wiekszosc klasy. Jestem przerazona, bo ponoc w nizszych klasach jest jeszcze gorzej.
  • MariaW
    21.06.2018 12:01
    @Dremor
    Jeśli chodzi o „ofertę”, to „oferta” jest znana. Oto ona:
    Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. J 8, 12
    Pójdźcie za Mną wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, jesteście Ja was pokrzepię. Mt 11,28 itd.
    „Oferta” jest zawsze ta sama, gdyż, jak powiedział sam Pan Jezus:
    Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Mt 24, 35
    • Dremor
      21.06.2018 12:26
      Jest też napisane, że "uderzą pasterza, a rozpierzchną się owce". Jeśli pasterze polskiego Kościoła są zainteresowani sferą polityczną, a nie społeczną, to efekty będą takie, że "owce" będą odchodzić od Kościoła, który nie ma im wiele do zaoferowania. Chrystusa będą szukać poza Kościołem instytucjonalnym, z mniejszym, bądź większym skutkiem.
      • MariaW
        21.06.2018 15:37
        Pasterzem jest Pan Jezus, jak sam powiedział - Ja jestem Dobrym Pasterzem - a Kościół jest Jego Mistycznym Ciałem, nie ma więc gdzie indziej czego szukać.
      • Gość
        21.06.2018 15:54
        Tłumaczcie tak sobie ochrzczeni ateiści. Kiedyś jednak staniecie przed Bogiem, w którego istnienie byś wierzycie. Winni są wszyscy poza osobą w lustrze...
  • młoda
    21.06.2018 12:08
    Młodzi Polacy się nie modlą (co również wyszło w tycha badaniach", nie praktykują, ale "czują związek". Jak widać samopoczucie urzędników kościelnych nadal znakomite.
  • Calafus
    21.06.2018 12:10
    Nic nowego. Będzie tak dopóty, dopóki rodzice nie będą przekazywać wiary swoim dzieciom. To nie jest rola księży!
    • Dremor
      21.06.2018 12:31
      Sytuacja z ostatniego tygodnia - siedzę w ławce, nieopodal konfesjonał. Dziecko siedzącej obok kobiety pyta "Mamo, a po co ksiądz puka?". Matka na to odpowiada, że "ksiądz odpuszcza grzechy i potem musi odpukać w niemalowane, żeby się nieszczęście nie wydarzyło".

      Wiara rodziców często zatrzymała się na poziomie bardzo szczątkowej wiedzy z książeczki do pierwszej komunii, trudno więc oczekiwać, by rodzice byli w stanie cokolwiek przekazać.
      • TOMASZL
        21.06.2018 16:04
        Ale ktoś tych rodziców wychowywał, także w Kościele. Pewnie wielu z nich uczestniczyło w młodości w różnych kościelnych grupach młodzieżowych.
      • gosc
        22.06.2018 06:23
        I co grupy młodzieżowe uczą pukania w niemalowane?
      • TOMASZL
        22.06.2018 08:26
        Podawanie ręki "na krzyż", witanie przez próg, czarne koty, piątki 13, wróżenie z wosku czy wiele innych przesądów nie występuje w życiu młodego człowieka zaangażowanego w grupy czy ruchy katolickie?
      • Gość
        22.06.2018 12:05
        "zaangażowanego w grupy czy ruchy katolickie" Tomaszu, wszystko sprowadzasz do jednego
      • toamszl
        22.06.2018 13:32
        Forma pytania jest oczywista, ale jak widać trzeba je zadać raz jeszcze. Więc upraszczając, czy młody albo starszy, członek jakieś wspólnoty wierzy czy też nie w zabobony? Czy idzie drogą świata choćby zakładając coś pożyczonego na maturę, albo wypełniając jakiś inny "święty" zabobon. A może jednak idzie zgodnie z wiarą i nie przejmuje sie 13 piątkiem i czarnym kotem i w andrzejki nie lasuje sie z laniem woskiem?
        To jest taki pierwszy bardzo prosty test na ile skuteczna jest formacja katolicka.


        Bo generalnie o ile z tą częścią emocjonalna to pewnie jest fajnie w różnych grupach, to już z wiarą opartą na rozumowym poznaniu chyba jest jakiś generalny problem.
      • Dremor
        22.06.2018 16:09
        Tu nie chodzi o wiarę w zabobony OBOK wiary chrześcijańskiej, na zasadzie, że przed maturą pójdę się pomodlić ale jednocześnie założę czerwone majtki. Tu chodzi o traktowanie własnej wiary JAK zabobonu, czy innego magicznego rytuału. Brak zrozumienia wyznawanej wiary uzupełnia się własnymi "magicznymi" wyobrażeniami.

        Przykład: zapytajmy przeciętnego polskiego katolika dlaczego bierze ślub kościelny a nie cywilny? Zwyczajowa odpowiedź "bo ślub kościelny będzie trwalszy". Po części prawda, ale nie wynikająca z refleksji, że Chrystus działający w małżonkach sprawi, że małżeństwo przetrwa, tylko na zasadzie magicznego rytuału, "pójdę do kościoła, to się spełni". Winą za tę sytuację trzeba obciążyć głównie księży, którzy postawili na bezrefleksyjne powtarzanie tego hasła "małżeństwo sakramentalne będzie trwałe, a związek cywilny nie" bez tłumaczenia teologicznego sensu.
        Podobna sytuacja z sakramentem bierzmowania, czemu młodzi idą do bierzmowania? "Żeby nie mieć problemu ze ślubem i móc być chrzestnym". O tym, że jest to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej i osobiste potwierdzenie swojej wiary to nikt z młodych nawet nie wie. Idzie bezmyślnie, bo wszyscy idą, do tego fajna zabawa, bo sobie można nowe imię wymyślić. Znów wina księży, którzy postawili na ilość, nie na jakość.
      • Gość
        22.06.2018 17:03
        Coś w tym jest, tylko "czemu młodzi idą do bierzmowania?" Robią to własnowolnie, czy dlatego, że rodzice każą? Dla mnie nie było to "fajną zabawą".
      • TOMASZL
        22.06.2018 20:10
        Ale traktowanie wiary jak zabobonu to przecież popularne podejście. Ile to specjalnych modlitw do konkretnych zadań popowstawało. Ile świętych obrazków ma np. "moc uzdrawiania.

        Wina niestety leży w braku części rozumowej wiary. A tu odpowiedzialność rozkłada się po równi i na księży i na laikat, których przecież aktywnie wspiera katolickie zabobony poprzez różne rodzaje wspólnot.
      • Gość
        22.06.2018 20:16
        i tak w kółko Macieju "wspólnoty" to, "wspólnoty" tamto
      • Gość
        23.06.2018 15:08
        Swoją drogą, Tomaszu, co to są "katolickie zabobony" ?
  • Gość
    21.06.2018 12:31
    religii uczyć poza szkołą "żeby religia stała się czymś więcej niż jednym ze szkolnych przedmiotów, żeby była nauczaniem życia we wspólnocie parafialnej, kształtowała więź z lokalną społecznością kościelną" http://katowice.naszemiasto.pl/archiwum/1786026,rodzice-nie-chca-religii-w-szkole,id,t.html
  • A-Z
    21.06.2018 12:49
    Dopóki - zwłaszcza - młodzi księża (a tacy przede wszystkim katechizują) nie będą permanentnie "duszpasterzować!" a tylko zaliczać kolejne PROJEKTY np. projekt LEDNICA 2018; projekt PARADISO Gostyń 2018, piesza pielgrzymka do Częstochowy 2018 itd., itd. nie będzie LEPIEJ, a jedynie GORZEJ! Ale tradycyjne Duszpasterstwo jest żmudne i wymaga dużego wkładu intelektualnego i cierpliwości od kapłana, a młody - z kilkuletnim stażem - kapłan chce mieć widoczne rezultaty już - natychmiast!
    • Dremor
      21.06.2018 13:22
      Mnie zawsze śmieszyło dobre samopoczucie polskiego Kościoła, który uważał, że młodzi są bardzo religijni, bo biorą udział w przedsięwzięciach typu Lednica, pielgrzymki, czy wizyty papieża. Gdy byłem młody sam w tym uczestniczyłem, większej refleksji religijnej nie było, na Lednicę jechało się fajnie spędzić czas ze znajomymi, pielgrzymka to były takie trochę inne wakacje, a "na papieża" jechało się na podobnej zasadzie, jakby przyjechała Metalica grać koncert. Dziś gdyby zapytać młodych o odczucia (wiem, bo pytam), to emocje związane z Lednicą, czy pielgrzymką niczym nie różnią się od wyjazdów wakacyjnych. Dominują wspomnienia o graniu na gitarze, spotykaniu fajnych ludzi i radosnym klimacie. Refleksji religijnej brak. Drugie dno jest takie, że często pielgrzymka jest dla młodych pewną formą wakacji, bo rodzice nie puszczą ich samych np. nad morze ze znajomymi, ale z tymi samymi znajomymi na pielgrzymkę już tak.
  • katolik
    21.06.2018 12:51
    Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Mówienie, że

    "polska młodzież wciąż jest najbardziej religijna w Europie. ... - mimo że przestaje chodzić do Kościoła - to jednak wciąż czuje się związana z katolicyzmem"

    jest zamiataniem problemu pod dywan. A problem jest nie tylko ze strony tzw. "liberalnych" mediów, ale przede wszystkim ze strony kleru, tak kleru, który w ogromnej części już od dekad nie naucza zasad moralnych, anie też wiary katolickiej. I nie jest to problem bagatelny, bo religia katolicka jest oparta na duchownych - kler: na papieżu, biskupach, księżach i osobach zakonnych, a dopiero potem na świeckich.

    Kto kiedy na kazaniu słyszał, że cudzołóstwo jest grzechem, że zamieszkiwanie bez ślubu jest grzechem, że sodomia jest grzechem? Ja od lat o tym nie słyszałem i to ani słowa, a są to palące problemy o skali pandemii. Wystarczy przejść się po ulicach jakiejś metropolii, żeby zobaczyć obłapiające się parki - i nie zawsze są to parki obu płci. Po prostu Kościół, dokładniej biskupi i księża, przestali nauczać, choć to jest ich pierwsza powinność. Tak było w Irlandii, czego skutkiem są tamtejsze ostatnie referenda w sprawie aborcji i "małżeństw" homo. Ludzie młodzi poniżej 24 roku życia głosowali w około 87% za aborcją i homo, chociaż w Irlandii większość szkół jest "katolicka". A potem zdziwienie, dlaczego?!

    Za to mamy kazania o wszystkim, włącznie z ekologią, tylko nie o katechizmowych prawdach wiary i elementarnych zasadach etyki katolickiej. W parafiach najważniejsze jest, żeby księża i wierni się dobrze czuli, byli zadowoleni, żeby było przyjemnie. Taki "kościół" milusińskich, gdzie uczucia są najważniejsze. A że dusze giną? A co tam, byleby nam było miło.

    Już w samym tekście jest sformułowanie "... czuje się związana ...", czyli uczucia najważniejsze, nie katolicka wiara i moralność.
    • Dremor
      21.06.2018 13:04
      Kazania są głownie polityczne, często nawet na mszach dla dzieci słyszę nawiązania do polityki. Z tego wynikał problem Irlandii, a także Polski. Kościół do Soboru Watykańskiego II budował zależność polityczną między państwem a Kościołem. Po SW2 miał z tego zrezygnować i zająć się problemami społecznymi. Polski i irlandzki Kościół jakby tego nie zauważył, księża nadal chcą wprowadzania prawa religijnego do prawa państwowego, zamiast nauczać i katechizować wiernych jak żyć w zgodzie z wartościami. Stąd zarzuty, że "Kościół miesza się do polityki". To jest bardzo częsta przyczyna odchodzenia ludzi młodych od Kościoła.

      Co do samych młodych ludzi, problem opisano w raporcie Pew R.C., młodzi ludzie są związani z kościołem tak długo, jak mają na nich wpływ rodzice. Rodzice są związani z Kościołem, bo miał wielkie zasługi przy zmianie ustrojowej. Młodzi nie rozumieją tych zasług, bo czasy komuny to jakaś prehistoria, dlatego nie widzą potrzeby religijności w takim stopniu jak osoby starsze. W momencie, gdy znika kontrola rodzicielska znika też potrzeba chodzenia na mszę. Religijność natomiast jest zakorzeniona głęboko, młodzi szukają własnej drogi do religijności także poza Kościołem. I żadne hasła w stylu "poza Kościołem nie ma zbawienia" nie są w stanie ich przekonać, bo młodzi ludzie są indywidualistami i coraz częściej patrzą krytycznie.
      • Tomaszl
        21.06.2018 16:02
        Przez ostatnich kilka lat nie słyszałem w moim kościele parafialnym kazania politycznego. Natomiast droga Kościoła dążącego do rozwiazywania problemów społecznych jest ślepa drogą. Dokładnie tak, jak czynienie z Kościoła jedynie dzieła pomocy charytatywnej.


        To co Kościół winien czynić, to ewangelizować i głosić Dobrą Nowinę. Tyle, ze komu dziś w XXIw to jest naprawdę potrzebne?
      • bogist
        21.06.2018 16:38
        Chodzę do kościoła co tydzień- nie słyszałem politycznego kazania od kilkunastu lat.
      • gosc
        21.06.2018 17:45
        Jak można rozdzielić prawo religijne nie zabijaj od prawa państwowego dopuszczającego aborcję?
      • Adam Adamiec
        21.06.2018 20:20
        Kazania w polskim kościele przeważnie nie nawiązują do czytań z danej niedzieli bo księża są w większości kompletnie nie przygotowani i dlatego opowiadają co im ślina na język przyniesie. To jest pogarda dla tych wiernych którzy dzisiaj w tym kościele siedzą i jedyną myślą tych jeszcze wiernych jest "kiedy to się skończy" tacy duszpasterze wyrządzają bardzo wiele szkód które nie da się tak szybko naprawić.
      • TomaszL
        21.06.2018 21:04
        No i co z tym robisz Adamie? Narzekasz i masz wymówkę dla siebie czy pomagasz księżom choćby poprzez modlitwę za nich?
      • Slezan
        22.06.2018 07:51
        Dermor, masz w 100% rację. Polski Episkopat nie chce zaakceptować, że jeśli Chrystus mówi: " Co cesarskie cesarzowi, co boskie to Bogu" robi to dla dobra swojego Kościoła. Nigdy sojusz tronu z Kościołem, w ostatecznym rachunku, nie przyniósł dobra Kościołowi! Niestety, dzisiaj patriotyzm, zamiast wynikać, jak pięknie o tym powiedział JPII z 4 przykazania, jest bluźnierstwem i łamie 1 przykazanie! Dlaczego hierarchia tego nie widzi????
    • Aruś
      21.06.2018 13:30
      W sedno.
    • Gość
      21.06.2018 20:54
      "zamieszkiwanie bez ślubu jest grzechem" mieszkanie jest grzechem? przeciwko któremu przykazaniu ?
      • gosc
        22.06.2018 06:26
        To ludzie w blokach muszą strasznie grzeszyć bo przecież mieszkają razem pod jednym dachem :)
      • TOMASZL
        22.06.2018 07:19
        "mieszkanie jest grzechem?"
        To zależy - gdy ludzie wynajmują wspólnie mieszkanie i na tym się kończy ich wspólnota to raczej wątpię aby była mowa o grzechu. Ale jak mieszkają we wspólnocie ala małżeństwo, to choćby nie sypiali ze sobą warto się zastanowić, czy udawanie małżeństwa (wspólne gospodarstwo domowe) nie jest grzechem przeciw sakramentowi małżeńskiemu. Ale tutaj pomocna będzie rozmowa ze spowiednikiem.

        Warto też przemyśleć na ile wspólne mieszkanie nie jest zgorszeniem (w sensie biblijnym).
      • Dremor
        22.06.2018 16:15
        Kolejna rzecz, przez którą młodzi opuszczają Kościół. Wrażenie, że jedynym sensem istnienia instytucji Kościoła jest "zaglądanie do majtek" i jakaś obsesja na punkcie seksualności. Młodzi ludzie są indywidualistami i z zasady nie lubią narzucanych ograniczeń. Kościół zamiast wyjść z konkretnymi propozycjami dla młodych woli stawać w roli mentora, mówiąc co wolno, a czego nie, bez prób tłumaczenia dlaczego i z czego to wynika.
      • tomaszl
        22.06.2018 20:18
        I znów - problemem jest samo rozumienie choćby przykazań jako zakazów. I faktycznie dla wielu młodych ludzi Kościół staje sie opresyjny wobec ich chęci wolności seksualnej. Bo nikt młodym nie wytłumaczył, że to co głosi Kościół w tym temacie jest jedyną sensowną drogą i ze dzięki życiu zgodnie z Dekalogiem bardzo wiele rzeczy staje się prostsze i bardzo często unika sie wielu tragedii życiowych.

        Seks jest super, ale co sie wydarzy, gdy pojawi sie nieoczekiwanie dziecko, a seks uprawiały w sumie też dzieci. Bez zawodu, bez wykształcenia, bez poczucia odpowiedzialności za siebie i za dziecko. Proste - chcesz uprawiać seks, najpierw podejmij odpowiedzialność za rodzinę.

        Zresztą czy któreś z przykazań przeczy zdrowej logice, czy logicznemu myśleniu? Problem leży w tym, co my katolicy zrobiliśmy z Dekalogiem i co my katolicy przekazujemy swym dzieciom.
  • wujek_Olek
    21.06.2018 12:58
    wujek_Olek
    W traktacie "Uwagi nad rządem Polski" J. J. Rousseau ostrzegał Polaków przed tego rodzaju postępem:
    "Dzisiaj nie ma już Francuzów, Niemców, Hiszpanów ani nawet Anglików,
    niezależnie od tego, co inni o tym mogą mówić; są jedynie Europejczycy.
    Wszyscy mają ten sam gust, te same życzenia, te same zwyczaje,
    bo nikt z nich nie był regionalnie kształtowany przez specyficzne instytucje.
    Będąc w tej samej sytuacji, wszyscy będą czynili to samo,
    będą sie zwali bezinteresownymi będąc łajdakami; będą głosili interes publiczny,
    myśląc wyłącznie o sobie; będą chwalili umiarkowanie, życząc sobie bogactwa jak Krezus.
    Nie dążą do niczego poza luksusem, nie tęskną za niczym poza złotem;
    będąc pewni, że pieniądz spełni im najgłębsze ich życzenia, są gotowi,
    sprzedać się pierwszemu, który im pieniądze oferuje.
    Co to ich obchodzi, komu służą i jakiemu prawu podlegają?
    Jak znajdą pieniądze na kradzież i kobiety do uwiedzenia,
    będą się w każdym kraju czuli jak u siebie w domu."
    Jak widać przestroga nie skutkowała u zadufanych paniczyków: https://filspol.files.wordpress.com/2009/10/ortega-y-gasset-jose-bunt-mas.pdf
    • Dremor
      21.06.2018 13:09
      "Dzisiaj nie ma już Francuzów, Niemców, Hiszpanów ani nawet Anglików"

      A czy nie do tego dążył św. Paweł mówiąc, że "A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego"?
      Mi idea, w której bariery etniczne i narodowościowe znikają bardzo się podoba, w końcu mamy strzec się wszystkiego, co nas rozdziela.
      • wujek_Olek
        21.06.2018 13:18
        wujek_Olek
        "Po owocach ich poznacie", mierząc jedną miarą Słowa Bożego i Pisma Świętego …
      • Dremor
        21.06.2018 13:25
        Owocem Unii Europejskiej jest najdłuższy okres pokoju w Europie od czasów jej powstania. Pierwszy raz od dziesięcioleci Niemiec na Francuza, a Polak na Niemca patrzy jak na partnera do wspólnych interesów i członka tej samej społeczności, a nie jak na wroga, przed którym trzeba się ciągle zbroić i budować umocnienia na granicy.

        To chyba dobry owoc.
      • Mi też sie podoba...
        21.06.2018 16:03
        Jako ekspert ds. międzynarodowych i religijnych bardzo chciałbym się jednać, łączyć i w ogóle usuwać wszelkie przeszkody dzielące ludzkość od stanu ogólnoświatowej szczęśliwości. Chwalebna idea internacjonalizmu tak pięknie krzewiona przez wielkich nauczycieli światowego proletariatu pozostaje ofertą wiecznie atrakcyjną . Internacjonaliści wszystkich krajów łączcie się! Kochajta się i róbta co chceta!
      • Gość
        21.06.2018 17:14
        DREMOR
        "Owocem" unii europejskiej jest nachalna propaganda homoseksualna, propaganda grzechu, "związki" czyli życie bez Boga "na kocią łapę". A co do "pokoju" to ja dziękuję za takie pokojowe przejmowanie dusz na rzecz diabła jak czyni to lewica. Obwinia Pan księży ale to rodzina powinna ugruntować w młodym pokoleniu wiarę. Jeśli tego nie ma to nawet całe pokolenie świętych kapłanów nic nie zdziała. Jezus czynił wiele cudów a współcześni mu faryzeusze i uczeni w Piśmie twierdzili że czyni to mocą diabła. Byli ślepi na prawdę dla własnej wygody. Bo wygodnie było im żyć w grzechu, zupełnie tak jak wielu nam współczesnym. Będzie Pan usprawiedliwiać teraz faryzeuszy, może krytykować Jezusa? Bo młodzi (i nie tylko oni) odchodzą od Boga bo tego chcą! Mają własną wolę i wybierają potępienie bo wygodnie im żyje się w grzechu. A świat klepie propagandę że to wina księży, polityków, czasów itd. I co z tego że mówią że wierzą w Boga ale nie w Kościół? Diabeł też wierzy w Boga (nawet więcej - ma pewność) - i co z tego wynika?
      • Gość
        21.06.2018 18:14
        "Owocem Unii Europejskiej jest najdłuższy okres pokoju w Europie" pokój ten jest wcześniejszy od Unii, zatem raczej na odwrót
      • wujek_Olek
        21.06.2018 19:39
        wujek_Olek
        Jakie "bariery etniczne i narodowościowe"? Chrześcijaństwo nie jest plemienne, ani narodowe, jest powszechne, katolickie. Inaczej jak .nowoczesne ideologie, które starego człowieka chcą od kilkuset lat unicestwić, stopić (melting pot) i przerobić na gwałt na nowego, "lepszego", staroświeccy jak ja właśnie tą naturalną różnorodność kochają. Rasizm to tylko jeden z "naukowych" zabobonów, jak "ciemność" średniowiecza i konflikt wiary z wiedzą ...
      • śwjacenty
        22.06.2018 08:55
        Św. Paweł nie pisał, że zniknęli np. Grecy albo Żydzi, albo że zniknęły różnice płciowe lub społeczne (niema Kobiety, mężczyzny, niewolnika). Różnice pozostały ale bez występowania jeden przeciw drugiemu. W czasach św. Pawła w starożytnym świecie różnice płciowe, społeczne, narodowe, religijne antagonizowały ludzi. W Chrystusie te różnice dalej pozostają ale ludzie wzajemnie sobie usługują i dopełniają się. Takie jest znaczenie myśli Pawłowej. Pozdrawiam.
    • Gość
      21.06.2018 16:09
      Na jakiej zasadzie Rousseau ma być autorytetem i dla kogo? I czemu wuj wkleja w kółko te same teksty?
      • wujek_Olek
        21.06.2018 20:53
        wujek_Olek
        Jak kto rozumnie czyta, to rozumie dlaczego, nic nowego pod słońcem, marność nad marnością, co pisał w r. 1772 dzisiaj aktualne: Rousseau jest jednym z (nied-)oświeconych, który jako autor "Umowy społecznej" budował fundamenty .nowoczesności ale był przy tym jeszcze świadomy korzeni swoich przekonań, m.in. jus naturae, polecam "Emile, o wychowaniu". Świadomość ta zanikła, i "oświecenie" upadło, przetworzyło sie w potwora (Lewiatan). Mały błąd na początku z czasem wielkim sie stał.
      • Gość
        21.06.2018 20:58
        "jest jednym z (nied-)oświeconych" od razu poznaję styl wuja
    • terenia
      21.06.2018 23:44
      jj rousseau to raczej kiepski autorytet dla młodzieży!,,facet swoje dzieci oddał do przytułku i praktycznie przez całe swoje życie pasożytował na kolejnych bogatych kochankach!!!!!!Panie wujku olek nie ośmieszaj się,cytując tego wątpliwej maści katolika---żenada!!!!!!!!!
      • wujek_Olek
        22.06.2018 10:23
        wujek_Olek
        Niejeden święty ma nieświęta przeszłość: Jak najbardziej sw. Pawel … Wybiorczość, po czym oceniam człowieka charakteryzuje pogaństwo, tak jak brak miłosierdzia. Rousseau był jak faryzeusz, dobrze wiedział co powinno być, ale sam sie do tego nie stosował - większość z nas tak postępuje. Dlatego tacy ludzie nie czytają "Nowoczesność i Zagłada" (esbeka) Zygmunta Baumana, a on tam jakoś prawdę pisze.
      • Gość
        22.06.2018 13:04
        stalinowiec Bauman, kolejny autorytet
  • gut
    21.06.2018 13:10
    Wszystko ma swoją kolej...
  • j
    21.06.2018 14:04
    Mnie zawsze dziwiło to, że jak od 50 lat chodzę do Koscioła to zawsze mam wrażenie że jestem jednym z najmłodszych uczestników liturgii. Pomimo siwizny to moje wrażenie się coraz bardziej nasila. Dziwne, że jakoś dostojnicy kościelni tego nie widzą (choć z podwyższenia/ołtarza powinni mieć lepszy oglad)
  • Radek
    21.06.2018 14:21
    To wszystko jest niesamowite. Pan Jezus nie nawracał wszystkich na siłę. Na krzyżu nie rozdawał ulotek, nie agitował.. a dobry łotr chwilę przed śmiercią sam wyznał Wiarę. W internecie są strony XXX, ale też rekolekcje, całkiem racjonale dowody: Całun, tunika z Arquitill, cuda eucharysyczne. Mnie nikt nie nawracał na siłę. Sam się nawróciłem po tragedii życiowej, poszukałem materiałów religijnych :-) pozdrawiam wszystkich
  • Ksiądz
    21.06.2018 15:45
    Rodzice, rodzice, rodzice.... Mogę skakać wokół ołtarza, stanąć na głowie, ale dziecku wiary do głowy nie wbiję! Jeżeli rodzice przy pierwszej Komunii największy problem widzą w restauracji a jak dziecko nie potrafi Ojcze nasz to winny ksiądz to o czym my mówimy... Zapytaj rodziców o Ojcze nasz - jutro będziesz w gazecie, że ksiądz męczy dzieci i narusza autorytet rodzica! Hit!
    • Gość
      21.06.2018 15:57
      Prawda! Ale zaraz Ci których gryzie sumienie napiszą że to wina księży, polityków, to że wiatr wieje...
    • H
      21.06.2018 16:37
      Za upadek wiary odpowiadają księża nie tylko z powodu zaniechania, ale też min. z powodu wspomnianego "skakania wokół ołtarza" - to bardzo celne nazwanie problemu. Lex credendi, lex orandi lex vivendi, ale chyba muszę to przetłumaczyć na polski, bo dzisiaj większość księży nie znają łaciny ani w ząb, jak i samej nauki katolickiej. Trzeba powrotu do odwiecznej katolickiej liturgii mszy świętej, zamiast jej protestanckiego substytutu, bo jak ludzie się modlą, tak i wierzą, i tak też postępują.
      • Gość
        21.06.2018 17:22
        Ale gadasz głupoty człowieku! I co myślisz że brak Soboru Watykańskiego 2 zmienił by cokolwiek? Nic by nie zmienił, zaklinacie rzeczywistość! To czasy ostateczne i każdy według swojej woli wybiera zbawienie lub potępienie.
        Myślisz że ci co odchodzą od Boga to się modlą? Wcale się nie modlą, chyba że akurat czegoś potrzebują. Jak jest dobrze to nie pomyślą o Bogu który ich cały czas kocha nawet przez moment. Ale tacy jak ty potrafią całą winę zganiać na księży. Ja też spotkałem w swoim życiu niegodnych księży, i co z tego? Wybrałem Boga i Kościół bo to Jezus założył Kościół i go prowadzi. Nieraz nawet rękoma niegodnych! Kocham Boga i staram się wszystko postrzegać przez miłość do Niego. Jeśli by tak ludzie postępowali to żadna grzeszna propaganda nic by nie wskórała!
      • Gość
        21.06.2018 17:26
        a może Msza powinna być po grecku albo aramejsku, w końcu wszyscy mają dar języków
      • Gość
        21.06.2018 18:16
        "To czasy ostateczne" jakieś objawienie?
  • TOMASZL
    21.06.2018 15:59
    Dziś zbieramy owoce Oaz, Nowej Ewangelizacji, Wspólnot Charyzmatycznych i kilku innych współczesnych nurtów katolicyzmu.
    Pytanie po co komu wiara, skoro ograniczą sie ją do emocjonalnych uniesień, skoro poziom wiedzy religijnej wielu wiernych dorosłych jest zbliżonych do dzieci przed I Komunią św.

    Idąc dalej, to w ilu współczesnych rodzinach dzieci mogą ze swoimi rodzicami podyskutować otwarcie o religii, wierze. A w ilu dominuje jedynie narzekanie na księży, biskupów, Kościół.

    Jedno pozostaje niezmienne - publiczne samozadowoleniu wielu przedstawicieli Kościoła. Pytanie z czego, skoro owocami ewangelizacji jest odejście od wiary katolickiej pozostanie otwartym.
    • Batrahe
      21.06.2018 21:40
      Czy myślisz, że współczesna niewierzący młodzi ludzie mają/mieli coś wspólnego z Oazą itp.? Nieliczni być może tak, ale większość nie wiedziałaby zapewne czym są ruchy, które wymieniłeś. To sa przeważnie dzieci rodziców, którzy sami są niepraktykujący (żyją tak, jak ich rodziny). I tutaj jest prawdziwy problem, w dużej mierze napędzony przez konsumpcjonizm (niektórzy ludzie myślą niestety, że jak mają pieniądze, to Bóg im niepotrzebny) oraz antyklerykalizm.
      • Gość
        21.06.2018 22:09
        BATRAHE, a co masz do antyklerykałów ? https://lublin.gosc.pl/doc/4822907.Katolik-powinien-byc-antyklerykalem-mowi-lubelski-zakonnik
      • TomaszL
        22.06.2018 06:22
        Widzisz, problem leży w prostym fakcie, te wszystkie nowe ruchy miały ożywić stary i skostniały Kościół, potocznie mówiąc miały przyciągać młodych i starszych. I co? Ano jak widać nie przyciągają, często stajać sie kółkami własnej adoracji. Dramatem jest już sam fakt o którym piszesz, czyli to że młody katolik pewnie nie wie nic o tych ruchach.


        A co do antyklerykalizmu to jestem zadeklarowym antyklerykałem. Uważam, że nakładanie kolejny obowiązków na księdza prowadzi właśnie do tego, co mamy dziś, czyli do budowania z parafii miejsca usług religijnych a nie wspólnoty. Obecnie jest czas świeckich, którzy mogą i winni zadbać o wspólnotę parafialną. Oczywiście za zgodą proboszcza. Oczekiwanie, że ksiądz zrobi kończy sie pustymi ławkami w kościołach.
      • Batrahe
        22.06.2018 10:47
        TomaszL, czy myślisz, że gdyby nie było Oazy to sytuacja byłaby lepsza? Mielibyśmy kościoły pełne młodzieży? Tak się składa, że nie należałam do tego typu wspólnot, wiele osób jednak należało i pozostaje w Kościele, jest to dla nich ważne. A co do antyklerykalizmu, to w mojej wypowiedzi miałam na myśli antyklerykalizm jako postawę wrogą wobec osób duchownych, bardzo powszechną w Polsce także dzisiaj.
      • tomaszl
        22.06.2018 11:21
        Ostatnio miałem nieszczęście uczestniczyć we Mszy św, gdzie prym wiodła grupa przerośniętych oazowiczów.
        Ani podstawowej wiedzy, jak zachować sie w kościele, ani umiejętności doboru stroju. Ale a to przemądrzale wprowadzenie do czytań aby wierni wiedzieli o czym są no i modlitwa na uwielbienie na poziomie dzieci 8-10 letnich być musiała. Czy taki pomysł na kościół przyciąga młodych ludzi?
      • Dremor
        22.06.2018 16:37
        Gdyby niewierzącymi stawali się wyłącznie potomkowie niewierzących i antyklerykałów, to problemu by nie było. My tu mamy postępujące odchodzenie od wiary dzieci osób wierzących i praktykujących.
      • tomaszl
        22.06.2018 20:23
        "My tu mamy postępujące odchodzenie od wiary dzieci osób wierzących i praktykujących"
        Oczywiście ze tak jest. Ale rodzi się pytanie czego zabrakło w formacji pokolenia rodziców czy dziadków, ze ich dzieci czy wnuki uciekają z Kościoła.
        I rodzi sie proste pytanie, ilu dorosłych potrafi szczerze rozmawiać o wierze, religii z młodymi ludźmi. A ilu ucieka albo system nakazów i zakazów, albo w obojętności wobec postaw swych dzieci.

        A że cały czas wspomina o wspólnotach oazowych i podobnych, bo rodzi się pytanie, czy właśnie poprzez formacje w tych wspólnotach pozbawiono pokolenia rodziców naturalnego młodzieńczego buntu. I dziś to pokolenie jest bezradne wobec naturalnego młodzieńczego buntu swego potomstwa.
      • Batrahe
        23.06.2018 10:37
        Dremor, pokolenie rodziców wcale nie jest bardziej wierzące niż pokolenie dzieci. Statystyki są zapewne napędzane przez osoby w wieku bardzo podeszłym, których w polskim społeczeństwie jest bardzo dużo.
      • tomaszl
        23.06.2018 10:59
        Granica zapewne jest na poziomie 40 latków. Tych starszych w kościołach jest o wiele więcej niż tych młodszych. I tak jest, że rodziców dzieci szkolnych i młodszych już jest mało w kościołach.
    • E. --> TomaszL
      21.06.2018 23:20
      "Dziś zbieramy owoce Oaz" - bywa różnie! Ja byłem oazowiczem i pozostałem religijny. Mój brat - nie. A odebraliśmy podobne wychowanie.
      • TOMASZL
        22.06.2018 09:01
        Oczywiście że bywa różnie, ale mam pytanie gdzie są ludzi z tych wspólnot i ich dzieci czy wnuki. Należą nadal do Kościoła, czy odeszli? Czy widać jakąś znaczącą różnicę pomiędzy
        tymi co do wspólnot w młodości należeli a tymi, co nigdy np. w Oazie nie byli?
        W mojej skromnej ocenie takiej różnicy nie widać, czyli owoców tych wspólnot nie ma. I to jest jednak jakiś problem.
      • Batrahe
        22.06.2018 10:49
        TomaszL, to, że nie znasz takich osób nie oznacza, że one nie istnieją. Jeżeli znasz jakieś dowody w postaci badań, sondaży przeprowadzonych przez byłych oazowiczów to z ciekawością przeczytam.
      • Batrahe
        22.06.2018 10:54
        tzn. "przeprowadzone wśród byłych oazowiczów" nie "przez"
      • Tomaszl
        22.06.2018 11:15
        Wiesz, wystarczy pójść do pierwszego z brzegu kościoła w niedzielę i zobaczyć ile jest młodych ludzi. Czyli dzieci czy wręcz wnuków z czasów rozkwitu nowych ruchów duszpasterstw młodzieży w tym Oazy.
      • Batrahe
        23.06.2018 10:42
        Tomasz, no właśnie nie do końca tak jest. W moim kościele parafialnym na Mszy Św. jest dość mało młodzieży, ale kiedy zdarza mi się iść do kościoła w jednym z "większych polskich miast":) to jest jej całkiem sporo.
      • tomaszl
        23.06.2018 10:56
        Co znaczy całkiem sporo? Bo jak trafisz do kościoła pryz którym działa wspólnota akademicka, albo jakaś inna popularna wspólnota, to faktycznie tam młodych ludzi będzie trochę więcej. Ale w kościołach parafialnych nawet w dużych miastach młodych ludzi nie ma.
  • historyk
    21.06.2018 16:27
    Zauważmy jedno, bardzo charakterystyczną wiekową granicę podziału na osoby religijne i areligijne: 40 lat. Czy ta liczba nam czegoś nie przypomina? A powinna!

    Przed dekady używano mętnego pojęcia "pokolenie JP2, a jedyna znana mi precyzyjna definicja była taka, że jest to pokolenie urodzonych po objęciu papiestwa przez K. Wojtyłę. Z pokoleniem tym wiązano gigantyczne nadzieje na "wiosnę Kościoła" i że wszystko zrobi lepiej. Teraz odejmując 40 od 2018 otrzymujemy 1978, czyli rok wyboru Wojtyły na papieża.

    Historia jest najlepszym komentatorem do ludzkich nadziei i działań, kiedy zasiane ziarno wydaje owoce, ale nie zawsze mówi tak jednoznacznie.
  • maryja!
    21.06.2018 17:09
    Nie sądzę, żeby Pew Research Center się pomylił. Z pewnością jeżeli chodzi o laicyzację jest to efekt komunizmu, wpływu mediów lewicowych i przemian ustrojowych które negatywnie wpłynęły na społeczeństwo co w konsekwencji prowadzi do niskiej świadomości religijnej. Na pewno jednak ci którzy są w Kościele są bardziej świadomi swojej wiary, doświadczeni osobiście, jeżeli nie są wierzący to przynajmniej poszukujący. Wiara jest doświadczeniem osobistym, szczególnym i tak samo należy traktować każdego wierzącego. Kościół uczy niepoprawnych politycznie treści, więc walka mediów z Kościołem prowadzi do osłabienia świadomości religijnej także z powodu rodziców, którzy nie chcą lub nie potrafią przekazać wiary chociaż się do tego przed Kościołem zobowiązują. Dzieci na którym zależy rodzicom są przygotowane także z prawd wiary, ponieważ rozwój integralny jest wg nich istotny dla przyszłości ich pociech. Znane są zasady wychowania, gdzie jasne jest że to rodzice są odpowiedzialni za przekaz wiary. Nie mogą jednak przekazać doświadczenia osobistego ponieważ to powstaje dzięki świadomemu kontaktowi z Sakramentami i Pismem Świętym. Rodzice którzy z tych dóbr nie korzystają nie są jednak przykładem i mogą powodować separację dzieci z Kościołem na równi z mediami i doświadczeniem życiowym. Przykład jest najpewniejszym sposobem nauczania postaw życiowych praktykowany przez Kościół hierarchiczny. Niestety brak autorytetów powoduje, że święty JPII nie jest wystarczająco uznanym nauczycielem przez rodziców skoro jednocześnie obserwuje się liczne odstępstwa od nauki moralnej Kościoła w zgodzie z prawem cywilnym a jednocześnie wzrost liczby communicantes. Katolicy nie powinni jednak załamywać rąk, ale modlić się o osobiste doświadczenie. Rząd PiS ma szanse odwrócić długofalowo te tendencje jeżeli zakaże aborcji wskazując na motywację religijną.
    • Gość
      21.06.2018 18:21
      jaki "efekt komunizmu"? "Jeszcze nie widziałem nikogo, kto stracił wiarę, czytając Marksa, za to widziałem wielu, którzy stracili ją przez kontakt z księżmi" (Józef Tischner) "zakaże aborcji wskazując na motywację religijną" i po co mieszać religię z prawem? wystarczy, że przysięga Hipokratesa mówi "nikomu, nawet na żądanie, nie podam trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy kobiecie środka na poronienie"
      • Batrahe
        21.06.2018 21:43
        Efekt antyklerykalizmu propagowanego przez komunistyczne władze (oraz postkomunistycznych twórców "kultury").
      • Gość
        21.06.2018 22:09
        BATRAHE, a co masz do antyklerykałów ? https://lublin.gosc.pl/doc/4822907.Katolik-powinien-byc-antyklerykalem-mowi-lubelski-zakonnik
      • Batrahe
        22.06.2018 10:52
        Faktycznie, lepiej było napisać antychrześcijaństwo ze szczególnym uwzględnieniem nienawiści do Kościoła i księży (np. "działalność" Jerzego Urbana, zabójstwo księdza Popiełuszki czy dzisiaj niektóre obrzydliwe polskie kabarety)
  • Marcin
    21.06.2018 18:58
    Czy młodzi się laicyzują?. Jeżeli taki wniosek wysunięto z powodu rzadszego uczestniczenia we Mszy czy modlitwie, to jest to złudny wniosek. Po prostu większość ludzi od zawsze nie była/nie jest wierząca. 16% osób uczestniczących regularnie we Mszy przyjmuje Komunię, więc mniej więcej tyle osób jest wierzących. Skąd ten wniosek?, bo żeby przyjąć Komunię trzeba żyć zgodnie z nauką Pisma Świętego, a na to wierzących-niepraktykujących nie stać. Oni Biblii nie praktykują. Mnie to nawet cieszy, bo jest to forma oczyszczenia Kościoła z ludzi którzy Kościół traktują jak urząd, gdzie urzędnik ksiądz MUSI udzielić ślubu,komunii, pogrzebu.
    • Gość
      21.06.2018 19:36
      jak kto się na Biblię powoła, to zwykle słyszy "a co ty protestant jesteś?"
    • tomaszL
      21.06.2018 21:12
      No tak, Kościół sie oczyści z tych, co są zbędni, bo sa małej wiary. Pozostaną prawi, specjaliści od zbawienia. Ale przecież do Kościoła są wezwani wszyscy bez wyjątku. Więc co Cię cieszy?
      Że wielu odrzuca swe zbawienie i idzie droga ku wiecznemu potępieniu?
      To chyba powód do smutku i powód do stawiania pytania co sie zrobiło, aby wielu było zbawionych?

      I jeszcze jedno - mylisz życie przed Chrystusem z życiem katolika.
  • wujek_Olek
    21.06.2018 19:15
    wujek_Olek
    Wiara w Boga jest rozsądna, jak najbardziej katolicyzm. Kto ma wątpliwości, temu polecam np. "Państwo Boże" Augustyna i "Przeciwko poganom" Tomasza z Akwinu, ten udowadnia dla chrześcijaństwa spójność z logiką Arystotelesa, jak krótko przedtem Maimonides w związku z judaizmem. Ktoś, któremu to za trudne może sięgnąć po np. "Ortodoksja" G. K. Chestertona, to będzie dobry początek. Albo i tu http://plockierodziny.pl/wp-content/uploads/2016/10/W-poszukiwaniu-etyki-uniwersalnej.pdf
    • Gość
      21.06.2018 19:18
      a co rozsądnego jest w tezie Augustyna że tylko "nieliczni zostaną zbawieni"?
      • ray
        21.06.2018 20:44
        Rozsądne jest dla katolika to, co jest zgodne z Ewangelią. Ewangelia mówi: "Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna brama i wąska droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują."
      • Gość
        21.06.2018 21:05
        Ap 7,9 mówi : zbawionych poczet nieprzeliczony
      • TOMASZL
        21.06.2018 21:17
        Raczej trudno zostać zbawionym, gdy sie w Zbawienie i życie wieczne po prostu nie wierzy. I to mimo wielu praktyk religijnych w których sie pobożnie uczestniczy.
    • K
      21.06.2018 19:35
      Majmonides próbował pogodzić judaizm z racjonalnością, ale mu się nie udało, jak i nikomu przednim oraz po nim. Judaizm jest negacją Pana naszego Jezusa Chrystusa, Odwiecznego Logosu, czyli racjonalności, logiki i porządku. Taka religia jak j. po prostu jest sprzeczna sama w sobie. Stąd w talmudzie niem ma wykładu prawa, bo to prawo musi być sprzeczne, ale jest wykaz precedensów.
      • wujek_Olek
        21.06.2018 21:00
        wujek_Olek
        Talmud jest wykładem prawa. Talmud powstał długo przed naszą erą, został ale dopiero spisany po zburzeniu jerozolimskiej świątyni mniej więcej w tym samym czasie, co ewangelie.
        „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.
        Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
        Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”.
      • k
        21.06.2018 22:23
        Nie opowiadaj niedorzeczności, zresztą po raz kolejny. Talmud powstał około 5go wieku, wywodzi się z miszny, wiek 3ci po narodzeniu Chrystusa około 220, dokładniej po obłędnym powstaniu Bar Kochby, kiedy żydzi okrutnie mordowali chrześcijan. Wtedy jeden z rabinów nazwał Bar Kochbę Bar Kozeba czyli synem kłamstwa, jak można przeczytać choćby w Wikipedii. Po tej obłędnej rewolucji żydzi definitywnie zerwali z chrześcijaństwem i ST tworząc własne "prawo".
      • Gość
        21.06.2018 22:41
        jak można przeczytać choćby w Wikipedii, Wikipedia słowem objawionym, a że Wuj opowiada niedorzeczności to wiadomo
      • wujek_Olek
        22.06.2018 13:17
        wujek_Olek
        Wyznawcom wikipedii polecam
        https://pl.wikipedia.org/wiki/Zugot
        https://pl.wikipedia.org/wiki/Tannaici

        W Talmudzie nauczyciele poszczególnych generacji dyskutują miedzy sobą. Nauka ogólnie jest według większości. Sprzeczne opinie pozostają. Następne generacje postępują tak samo, nie unicestwiając wniosków poprzednich generacji. Tak jak sie buduje dom: piwnica, parter, piętra, jedno na drugim. Możemy sie z tego uczyć. To jest postęp. Niestety jak na razie są tłumaczenia na angielski, francuski i niemiecki, polskie jest dopiero w opracowaniu. Polecam. Nie lękajcie się ...
        Maly przykład. Skąd znamy "miłuj bliźniego swego, jak siebie samego"? Z ewangelii? Tak, ale dokładnie taki przekaz dał rabbi Hillel w 1. wieku p. Chr., jak czytamy w Talmudzie, dodając: "Idź i ucz się!".
      • Gość
        22.06.2018 17:12
        Hillel powiedzieć miał "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe", z ewangelicznym "Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" (Mt 7, 12 i Łk 6,31.) nietożsame choć niesprzeczne. Zaś "miłuj bliźniego swego, jak siebie samego" to Kpł 19,18. Trudno by Hillel był autorem księgi napisanej wieki przed nim.
      • wujek_Olek
        22.06.2018 20:21
        wujek_Olek
        Do Gość 22.6.2018 17:12 - słuszna uwaga, dzięki za sprecyzowanie! Konwergencja tych wypowiedzi nie jest przypadkowa.
  • E.
    21.06.2018 22:13
    Przeczytałem wszystkie komentarze - widzę, że poza nielicznymi wyjątkami nie są przywoływane tu argumenty typu "Wyborcza i TVN i Owsiak wszystkich zespuła". I bardzo dobrze! Może wreszcie przestajemy się posługiwać frazesami i zaczynami szukać rzeczywistych powodów laicyzacji?

    A że ona następuje - to potwierdzam jako nauczyciel. Są klasy w mojej szkole, gdzie na religię chodzi 8-10 osób (na 36), choć są i takie, gdzie chodzi 28-30. Ale po prawdzie - gdzie nie przyłożę ucha, to słyszę, że podczas religii głównie gra się w karty (tak, uogólniam, bo znam też księży rzetelnie pracujących). Gra w karty za tę samą wypłatę, jaką inni nauczyciele dostają za solidnie przeprowadzone lekcje? Uczniowie widzą takie rzeczy.

    Problem jest naprawdę bardzo złożony. Nie sądzę przy tym, by powrót do konserwatyzmu i grzmienie na amoralność - jakiej się tutaj wielu domaga - byłyby sposobem na powstrzymanie laicyzacji. Na coś takiego młodzi po prostu wzruszają ramionami. Tak samo nic nie da samo przywrócenie religii "do salek" parafialnych, parafia nie działa "magicznie". Żyjemy w czasach internetu, smartfonów, nie odizolujemy młodych ludzi od świata. Żyjemy także w czasach, gdzie oferta świata jest bogata i nawet "chodzenie na religię do salek" jako rozrywka już nie przyciąga (a sądzę, że tak było w spokojnej rzeczywistości Polski dawnej i małomiasteczkowej).

    W moim odczuciu jedyną rzeczą, która może osłabić laicyzację jest powrót do sacrum. Do ciszy, kontemplacji. Tego dzisiejszy świat nie oferuje, a tego - wyciszenia - młodzi ludzie szukają. Wiem, to utopijne, ale może to jest jakaś droga?
    • Gość
      21.06.2018 23:34
      A czemu rozstrzygać za kogoś ? Każdy powinien móc wierzyć w to, co chce.
    • terenia
      22.06.2018 00:05
      raczej żyjemy w czasach ---kiedy religia,wiara i sacrum jest prywatną sprawą człowieka i bardzo dobrze!!!!!!!!!,,,laicyzacja jak dla mnie mnie oznacza wolnośc,czyli nie wtrącanie się w wybory drugiego człowieka,wystarczy życ wedle zasady"moja wolnośc kończy się na granicy twojej",a żadne religie publicznie wyznawane nie będą potrzebne
      • TOMASZL
        22.06.2018 08:34
        Ale co to ma wspólnego z życiem katolika? Co ma wspólnego z życiem tych, co zostali przecież posłani aby głosić Dobrą Nowinę?
    • Slzezan
      22.06.2018 08:04
      E, jest jak mówisz. Odpowiedź jest prosta i skompliowana jednocześnie: DAWAĆ ŚWIADECTWO...ale po co? Prawda, "prawdziwikatolicy"?:/ lepiej wydać nakaz, zarządzenie, rozporządzenie i grzmieć na innych obnąsząc się z "czystym sumieniem". Duch Święty pokazuje największy problem Kościoła polskiego: faryzeizm
  • E.
    21.06.2018 22:33
    Jeszcze jedna myśl: zauważyłem w rozmowach z uczniami, że zwykle (podkreślam - zwykle i w moim środowisku) mocno zlaicyzowana jest młodzież konserwatywna (antyunijna, narodowa i antyimigrancka) i mocno lewicowa, zaś osoby religijne mają raczej centrowe poglądy. To ciekawa zależność - może laicki neoliberalizm lat 90, z jego kultem gospodarczej siły i darwinistycznego kapitalizmu zaowocował w latach naszych nie liberalną, europejską inteligencją, ale właśnie alt-rightami, jacy dochodzą dziś do głosu w Europie? I teraz pointa: konserwatyzm bez religii jest szalenie niebezpieczny, bo jest prostą drogą do plemienności, z której chrześcijaństwo nas wydobyło. A plemienność to - siła, militaryzm, nacjonalizm, rasizm itp. zjawiska. Czy to dlatego na antyimigranckich demonstracjach w Polsce wykrzykiwane są bardzo wulgarne hasła, które nie przystają chrześcijanom? I pointa nr 2: młodzi konserwatywni odchodzą od KK i trafiają w ręce radykałów. To jest niestety nasza jako KK porażka.
  • MariaW
    22.06.2018 12:15
    Jedynym sposobem na przybliżenie kogokolwiek do Kościoła jest modlitwa i spokojne głoszenie Pana Jezusa i Ewangelii w takiej formie, w jakiej jest nam objawiona, zarówno słowem, jak i czynem i osobistą ofiarą, na tyle, na ile jesteśmy w stanie. Nie jesteśmy sami. Resztę zrobi sam Pan Bóg. Tak jak powiedział św. Paweł: „Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost.”

    I podziękujmy Bogu za nasz Kościół święty i za kapłanów, a kapłanom za ich ofiarę, bo w Polsce mamy bardzo łatwy dostęp do Pana Jezusa i czasem może się zdarzyć, że możemy tego nie doceniać.
    • Ktoś
      22.06.2018 12:27
      Co to jest "bardzo łatwy dostęp" ? Zawsze mnie uczono, że Bóg jest Wszechobecny. Coś się zmieniło ?
      • Mariaw
        22.06.2018 14:19
        Pan Bóg z pewnością jest wszechobecny, ale na pewno w postaci swego Najświętszego Ciała i Krwi jest obecny w Kościele.
      • Gość
        22.06.2018 17:19
        Najwyższy nie mieszka w przybytku zbudowanym przez ludzi.
        Rzekła Samarytanka :
        "Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga"
        Odpowiedział Jezus :
        "Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie" (J 4, 20 -23)
        Tak mówi Pan:
        "Niebiosa są Moim tronem,
        a ziemia podnóżkiem nóg Moich.
        Jakiż to dom możecie Mi wystawić
        i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie?" (Dz 7,49 = Iz 66,1)
  • śwjacenty
    22.06.2018 13:45
    W dawniejszych czasach wspólnoty religijne były masowe, bo tworzyły kulturową otoczkę i porządkowały ludziom czas. Dziś społeczeństwa miejskie epoki postindustrialnej nie potrzebują uciekać się do religijnych praktyk. Dla kościołów głoszących zbawienie za wiedza religijną i uczynki (praktyki religijne) przyszedł czas ostateczny. Ostoi się tylko prawda Ewangelii. Kościołom, którym zależy na przyciąganiu młodych do siebie (czyt. religijnych obowiązkowych praktyk z opłatami) zamiast do żywego Boga w Jezusie Chrystusie, młodzi już dziękują. Pozdrawiam.
    • maks
      22.06.2018 14:41
      Dziś społeczeństwa zostały omamione przekonaniem, że Wiara nie jest im do niczego potrzebna. Zdecydowana większość nie wierzy w ogóle lub twierdzi, że zbawienie im się należy - w końcu Bóg ich kocha. KK z tego co kojarzę ciągle głosi zbawienie na pomocą Wiary i uczynków. Wiary jak wyżej wspomniałem już praktycznie nie ma w naszym społeczeństwa. Co do uczynków to jest przekonanie, że mogę robić wszystko bo sami stajemy się bogami - wyznaczamy sobie przykazania.
      • Gość
        22.06.2018 17:20
        znów kolektywna odpowiedzialność
      • tomaszl
        22.06.2018 20:26
        Niestety, ale katolicyzm opiera sie na wspólnocie a nie na indywidualnym zbawieniu. Stąd i grzechy cudze i nakaz ewangelizacji i troska o innych. Ale też współodpowiedzialność.
      • Gość
        22.06.2018 20:50
        skąd ten pomysł? "sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego" (Rz 2,6) "każdy o sobie samym zda sprawę Bogu" (Rz 14,12) "Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre" (2 Kor 5,10)
      • tomaszl
        23.06.2018 10:53
        Wiesz, zamiast bezmyślnie rzucać wyrwanymi z kontekstu fragmentami Biblii warto jednak zacząć od początku i warto przemyśleć co to jest Kościół i czemu poza Kościołem nie ma zbawienia.
      • śwjacenty
        23.06.2018 12:41
        Szanowny panie TomaszuL co właściwie znaczy często cytowane stwierdzenie św. Cypriana, że "poza Kościołem nie ma zbawienia" ? Odnoszę wrażenie, że to zdanie wyrwane z kontekstu jest stosowane niczym obuch na ludzi niepodzielających wszystkich praktyki dogmatów rzymskokatolickich a przez to nieutożsamiających się w pełni z tym kościołem.
      • śwjacenty
        23.06.2018 12:49
        "Niestety, ale katolicyzm opiera sie na wspólnocie a nie na indywidualnym zbawieniu." Zbawieni tworzą wspólnotę świętych, ale zbawienie nie jest wynikiem przynależności do wspólnoty. Zbawienie dokonuje się zawsze indywidualnie w relacji między wierzącym a Bogiem.
      • TOMASZL
        23.06.2018 13:51
        polecam dokument : Konstytucja dogmatyczna o Kościele
      • Gość
        23.06.2018 15:16
        Tomaszu, dzięki za wysoce światłą a kulturalną wypowiedź

        "bezmyślnie rzucać wyrwanymi z kontekstu fragmentami Biblii"

        co "bezmyślnie"?

        na jakiej podstawie tak twierdzisz?

        co zostało "wyrwane" i z jakiego "kontekstu"?

        wpierw piszez o jakiejś "współodpowiedzialności" bez dowodu a potem ubliżasz
      • TOMASZL
        23.06.2018 15:35
        @Gość - przeczytaj ze zrozumieniem Rz czy Kor, w szczególność zaś postaw sobie pytanie do kogo te listy były skierowane i co mówią o wspólnocie i współodpowiedzialności za braci. Patrz na całość, a nie na wyrwane zdania.
      • Gość
        27.06.2018 19:22
        Tomaszu, wygłaszasz twierdzenia bez dowodu, obrażasz zarzucając "bezmyślność" i nawet przeprosić nie raczysz.
  • śwjacenty
    22.06.2018 13:48
    Historyczno narodowo religijny patos odstrasza młodych, którzy potrzebują prostoty
  • Michallm
    23.06.2018 06:46
    Może przydałby się portal skierowany do osób poszukujących, oddalających się do Boga, np. aleGość.pl
  • ja
    10.11.2019 02:44
    mam 40 lat, przestałem chodzić do kościoła dlatego, że: KK zataja pedofilię we własnych szeregach, KK wspiera narodowców którzy nawołują do nienawiści, KK zwalcza LGBT a przecież Bóg wszystkich stworzył na swoje podobieństwo i przed Bogiem jesteśmy wszyscy równi. KK trąci pychą, arogancją, hipokryzją. Moje dzieci nie będą chodziły do kościoła. Po pierwsze trzeba być dobrym człowiekiem a obserwując KK daleko mu do miłości do bliźniego.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg