To naprawdę trzeba jakiejś wielkiej inteligencji by pojąć, że gdyby krytyką homozwiązków się nie wychylił, to nikomu by do głowy nie przyszło szukać jakichś plagiatów? Przeciwnie, dalej byłyby same ohy i achy jaki to z niego wybitny naukowiec, filozof i rabin?

Oczywiście jego obrona rodziny nie usprawiedliwia plagiatów. Niestety jednak badanie prac doktorskich pod kątem plagiatów dotyka właściwie wyłącznie osób kojarzonych z poglądami konserwatywnymi lub liberalno-konserwatywnymi. W Niemczech np była cała seria takich wypadków, wszystkie dotyczyły CDU i CSU. Ktoś ich prace systematycznie pod tym kątem przegląda.