Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Osiem dni święta Chanuka cechuje nastrój wesołości i wspólnego spędzania czasu.
Egipska bogini będąca personifikacją jednej z gwiazd widniejących na nieboskłonie.
Polecam strone New age dla chrzescjan zagrozenia duchowe moze to rozjasni umysly ludziom.szatan posluzyl sie ludzmi uwiklanymi w ezoteryke i magie.Ks Piotr
Glass opowiada historie
swojej poslugi egzorcysty magia jest zla
@ Jasiek & @ Orwell
A wiara w Boga to nie zabobon???
Inwazja zabobonu - myslalem ze chodzi o Katolicyzm :-)
Co do zabobonów, przed którymi ostrzega trwożliwie Kościół (Episkopat Polski), na tym punkcie jak i na temat sekt biskupi mają jakąś traumę i nie mogą spać po nocach, bo według nich marnuje się naród, ten wierzący też, że jest tak głupi, że daje się omamić różnym wróżkom czy ezoterykom. Do prawdy Kościół marne wyobrażenie o narodzie, który nie dorósł do przemądrzałych hierarchów. Może to jakieś przypadkowe społeczeństwo?
Sprawa jest oczywista, konkurencja dla Kościoła wyrosła (kasa), ona już była w PRL, tyle że nie było wtedy szybkiej wymiany informacji jaką jest obecnie internet. To wszystko już było, a dzis to widać wszędzie. I jak rzekłeś @wopako, w psychice człowieka, w zależności od sytuacji życiowej, ujawniają się wewnętrzne konflikty, popędy i niedojrzałość psychiczna, są to zachowania w każdym społeczeństwie, i jeśli istnieje zapotrzebowanie na wróżki czy ezoteryków, żadne apele nie pomogą, jeśli ludziom to jest potrzebne i daje ulgę obok modlitwy. I tego Kościół nie może znieść.
Odnosząc się do samych zabobonów, Agaton słusznie zauważył, że święcenie wianków jest zabobonem, jaj w Wielkanoc (pogańskie zwyczaje, zmienione na chrześcijańskie), wiara w moc relikwii (krople krwi rozdawane ostatnio powszechnie), "zbadanie" spleśniałej hostii jako kawałka mięśnia serca Jezusa i... pielgrzymki do niej, doszukiwanie się szatana we wszyskim, czym zajmuje się człowiek, a co nie podoba się biskupom też jest zabobonem.
W historii społeczeństw są fale zainteresowania się wróżbiarstwem, które potem osiągają stabilny poziom, w zależności od sytuacji życiowej człowieka.
Myślę, że powinniśmy oddzielić dwa porządki: psychiczny i duchowy, tzn. oddajmy terapeutom co psychiczne, a księżom co duchowe, nie wchodząc sobie w paradę.
Jestem skłonny nawet stwierdzić, że psychoanalizę mogą prowadzić osoby duchowe, odpowiednio przeszkolone. Przykładem był William Meissner - jezuita psychoanalityk. Naprawdę psychoanaliza nie kłóci się z katolicyzmem, a nawet w podobny sposób widzi naturę człowieka!
Psychoanaliza nie jest nauką, a paranauką. Czasopisma stricte naukowe nie przyjmują prac psychoanalityków, bo psychoanaliza po prostu nie jest metodą naukową. Jeśli się jakieś wzmianki pojawiają, to jako wątpliwa hipoteza.
Co do reszty wypowiedzi, to jest jeszcze bardziej nieprawdziwa. Szkoda nawet dyskutować.
W odpowiedzi @wopako. Jednym ze znanych psychoanalityków (psychoterapeutów) był de Mello, jezuita z Indii, którego działalność publicystyczna została skrytykowana przez kard. Ratzingera w czasach JPII, treść jego książek (Przebudzenie) wychodziła poza sztampowe pojmowanie natury człowieka, bliżej był mi C.G. Junga.
Co do Meissnera, jego psychoanaliza była ściśle związana z wiarą, bardziej zajmował się analizą psychologiczną świętych, jak wspomniany Loyola (XV/XVI w.) i innych zakonników, więc pole jego badań było raczej zawężone, miał swoich zwolenników.
Nie podejmuję się tu polemiki czy natura człowieka jest duchowa lub nie, mam własne zdanie na ten temat.
Podany przykład przez Ciebie odnośnie pacjentki, gdzie psychologowie nie poradzili się sobie z problemem leczenia jest typowy, że gdy pojawiąją się kłopoty, należy udać się do egzorcysty, bo on jest ostatnią instancją i znajdzie na pewno sposób na wyleczenie chorego. W umysłach niektórych psychologów tkwi kulturowe przekonanie, wynikające z przeszłości, bowiem najpierw leczeniem umysłowo chorego zajmowali się egzorcyści, nie było psychologii i psychiatrii, to jest więc zaszłość.
Ale głównym wątkiem dyskusji jest przecież zabobon :-)
"Co do Meissnera, jego psychoanaliza była ściśle związana z wiarą, bardziej zajmował się analizą psychologiczną świętych, jak wspomniany Loyola (XV/XVI w.) i innych zakonników, więc pole jego badań było raczej zawężone, miał swoich zwolenników."
Meissner jako psychoanalityk zajmował się też szerszymi zagadnieniami, np. terapią pacjentów z "osobowością z pogranicza" (http://www.amazon.com/Borderline-Spectrum-Differential-Diagnosis-Developmental/dp/0876686439/ref=sr_1_1?s=books&ie=UTF8&qid=1368006419&sr=1-1)
"Podany przykład przez Ciebie odnośnie pacjentki, gdzie psychologowie nie poradzili się sobie z problemem leczenia jest typowy, że gdy pojawiąją się kłopoty, należy udać się do egzorcysty, bo on jest ostatnią instancją i znajdzie na pewno sposób na wyleczenie chorego."
Nie lekceważyłbym wpływu "złych mocy". W dawniejszych czasach rzeczywiście postrzegano choroby psych. jako opętanie. Współcześnie we Watykanie szkoli się przyszłych księży egzorcystów, aby umieli starannie odróżnić opętanie od choroby psychicznej.
"Jednym ze znanych psychoanalityków (psychoterapeutów) był de Mello, jezuita z Indii, którego działalność publicystyczna została skrytykowana przez kard. Ratzingera w czasach JPII, treść jego książek (Przebudzenie) wychodziła poza sztampowe pojmowanie natury człowieka, bliżej był mi C.G. Junga."
O de Mello nie słyszałem - Mea culpa!
Jung natomiast za bardzo popłynął w stronę duchowości, ale i tak o ile wiem zredukował ją do podświadomości (do zjawisk psychicznych), czyli "niższej instancji".
Freud z kolei w ogóle odrzucił duchowość i dokonał redukcji człowieka do wymiaru psychofizycznego.
Junga bym nie tykał, bo śmierdzi tanim spirytualizmem.
Natomiast co ciekawe Freud i jego psychoanaliza do dzisiaj nie został oficjalnie potępiony przez Kościół Katolicki.
Mało tego - ks. Rama Coomaraswamy, tradycyjny przedsoborowy katolik egzorcysta dostrzega pewną kompatybilność psychoanalizy z tradycyjną religią (http://www.wykop.pl/ramka/1454217/cechy-laczace-psychoanalize-z-tradycyjna-religia/).
Ciekawe, że np. demonolog o. Posacki widzi w psychoanalizie Freuda zagrożenia duchowe, a Coomaraswamy - nie! Mnie bardziej przekonuje ten drugi, jako praktyk psychiatrii i egzorcyzmów.
I tyle...
Gdyby teoretycznie znieść to wszystko, co tak Kościół krytykuje, nastałaby straszna pustka, człowiek nie miałby innych pobocznych zajęć i marzeń, a one są wbudowane w cywilizację i kulturowość od tysięcy lat.
Myślę, że temat został wyczerpany.
http://100-zabobonow.blogspot.com/
Też polecam:-)
Stąd też negatywny PR nie może dziwić.
Takie praktyki umacniają mnie w przeświadczeniu, że Polską rządzą ludzie obłąkani - skoro dopuszczają obowiązywanie prawa marginesu społecznego!
A Bóg działa czasem też przez telewizor, który "emituje jedynie promieniowanie elektromagnetyczne"...
Akurat mam możliwość obserwować od lat tego profesora i uważam go za niezłego narwańca. Niewątpliwie ma duże parcie na szkło (telewiorowe, o butelkowym nic nie wiem) a jego wypowiedzi na tematy ogólne, także te wypowiadane za głośno w zakładowej stołówce, ograniczają się do powielania "prawdy etapu" według michnika. Zapewne w fizyce jest lepszy, niestety nie przenosi się to na de publicis.
odpowiadam że spod znaku Jezusa.
Podobna jest wypowiedź @Jaśka, gdy na pytanie o miesiąc urodzenia @kochanej, ten wikła się w rozważania o poczęciu lub chwili urodzenia.
I tak sobie Panowie "racjonalnie" rozważacie. Nie wiem czy takie dyskusje są potrzebne, gdy Kościół ogłasza co jest zabobonem a co nie, podczas gdy sam temu zabobonowi przyświeca jak podano wyżej.
Jeżeli ktoś jak "@kochanej" zdaje się wierzyć we wpływ daty urodzenia na losy człowieka prędzej zrozumie, że się opiera na błędnych założeniach jeśli zaszczepi mu się wątpliwość co do wyboru daty narodzin zamiast istotniejszej w ludzkim życiu daty poczęcia niż kładzenie mu do głowy, że oddziaływanie gwiazd jest pomijalnie słabe albo, że chodzi o demony patronujące poszczególnym konfiguracjom planet. Pierwsza wątpliwość pociąga za sobą kolejne, te bardziej fizycznej czy religijnej natury. Bo tak w ogóle to wiara we wpływ zodiaku koliduje z Pierwszym Przykazaniem Bożym.
A czymże jest herezja smoleńska o zamachu, jak nie obskurnym zabobonem, którym posługuje się szarlatan Macierewicz.
Gość Niedzielny powinien odważnie występować przeciwko kłamstwom o zamachu.