• Maluczki
    01.03.2016 19:27
    A czyja to jest wina?!
    Jak ludzie prości mają wierzyć w Boga, jeżeli księża i biskupi nie wiedzą co to jest religia i na czym polega religijność?!
    Nawet o. Jacek Salij nie wie co to jest religia, przynajmniej do niedawna nie wiedział.
    Wiara tkwi w ludzkiej świadomości, w której główną rolę odgrywa rozum, a więc wiara w Boga musi opierać się na poznaniu świata materialnego (Księga Mądrości Mdr 13, 1-9), bo wtedy wiara jest silna i głęboka, dająca niezłomne postawy ludzkie.
    Aby być świadomym wyznawcą religii chrześcijańskiej, trzeba dobrze znać jej zasady i znać cele, ale jak można to mieć, jeżeli nawet nie wie się co to jest religia.
    • Gość
      01.03.2016 22:02
      Aby być świadomym wyznawcą religii chrześcijańskiej trzeba spotkać Jezusa i uznać Go za swojego Pana i Zbawiciela. Inaczej to jest tylko religia = zbiór regułek, zasad, prawd do powtórzenia, tradycji etc... Veni, Creator Spiritus!!
      • Maluczki
        02.03.2016 09:44
        Nie wiesz Gościu co to jest religia!
        Tekst Autora właśnie opisuje Twój przypadek.
        Religia. jest światopogląd wg którego każdy człowiek żyje, ponieważ ten jego światopogląd określa cel jego życia. Każdy światopogląd jest logicznym następstwem wyznawanej wiary w przyczynę i źródło powstania świata materialnego, a to wymaga przynajmniej wyobrażenia sobie istniejącej rzeczywistości. Ludzie tego nie wiedzą, bo nikt im tego nie mówi, a sami nie odkrywają, ale rzeczywiste wyznawanie religii widać po czynach człowieka, a nie po jego deklaracjach.
        Napisz na czym polega wg Ciebie spotkanie Jezusa?
    • CYnick
      01.03.2016 22:30
      CYnick
      To brzmi, jak zalążek herezji. Świadomy wyznawca? W życiu to się nie sprawdza. Należą do nich np. męczennicy za wiarę. Reszta błąka się na pograniczu zdrady i uwielbienia. Swoją drogą, czym jest ortodoksja w ujęciu socjologa?
      • Maluczki
        02.03.2016 09:54
        Następny, który nie wie co to jest religia!
        Jedynymi nieświadomymi wyznawcami mogą być jedynie materialiści, czyli ci, którzy swój światopogląd opierają na wierze w samoistne i bezprzyczynowe powstanie świata materialnego. To jest religia diabła, a diabeł jest księciem kłamstwa, więc dlatego. Materialistą można być zupełnie nieświadomie, wystarczy tylko żyć wg pożądań cielesnych. Z Twojego wpisu jasno wynika, że jesteś wyznawcą materializmu.
        Aby być chrześcijaninem, trzeba przy pomocy poznania i rozumu w swojej świadomości przyjąć jako prawdę, że świat materialny stworzył Bóg, o którym mówi Biblia. Inaczej nie jest się chrześcijaninem, tylko udawaczem chrześcijanina, a w rzeczywistości materialistą.
  • bdk
    01.03.2016 20:12
    No tak, dla kogos musialo to byc srogim rozczarowaniem. A to tylko potwietdza sie teza Kiko sprzed ponad 40 lat. Nihil novi...
  • taka_prawda
    01.03.2016 20:34
    Że zacytuję abp. Hosera: "Biskupi są jak dzieci - śpią, a jak się obudzą, to płaczą".
  • Ktośka
    01.03.2016 21:50
    Hmm, w środowisku, w którym się obracam na co dzień procent tzw. "ortodoksyjnych katolików" jest na pewno niższy, obawiam się, że nie tylko ja mam takie spostrzeżenia... Zawsze dziwią mnie wyniki tych wszystkich sondaży, bo prawie nigdy nie zgadzają się z tym, co sama obserwuję. Z drugiej strony, bycie w mniejszości sprzyja myśleniu i świadomej wierze :)
  • Gość
    01.03.2016 22:08
    Jest to niestety konsekwencją wielu lat komunizmu w Polsce, który usprawiedliwiał i ukształtował postawę podwójnej moralności: z jednej strony przynależność do PZPR, z drugiej do Kościoła. Po 1990 r. sukcesywnie przenikała do Polski mentalność Zachodu: utylitaryzm i materializm. W efekcie jest kompletne pomieszanie pojęć, brak (jakiejkolwiek) refleksji nad własnymi czynami (uzasadniane: lepiej nie rozważać, bo można wpaść w depresję), brak świadomości odpowiedzialności za dar własnego życia, a tym bardziej odpowiedzialności za innych (znamienite tego przykłady to nierzadki brak świadomego wstępowania w rolę rodziców chrzestnych). Słowa Jana Pawła II zapisane w en. Redemptor Hominis są wciąż aktualne. Żyjemy w czasach promocji kultury śmierci: antykoncepcji, aborcji, eutanazji. Tymczasem antykoncepcja nie jest postrzegana przed wstępujących w sakramentalne związki małżeńskie jako problem i zagrożenie. Nie rozumieją, że w takim współżyciu nie ma żadnej głębi z poszanowaniem godności współmałżonka. Pomieszanie klepek jest tak samo dostrzegalne w starszym pokoleniu. Niejednokrotnie małżonkowie są strofowani przez własnych rodziców w kwestii potomstwa, co dodatkowo potęguje przykrość ze względu na brak płodności. Rodzice tak chcą zostać dziadkami, że zapominają o tym, że rodzicielstwo także jest wielką łaską... Kolejna sprawa to brak codziennej modlitwy, brak modlitwy wspólnotowej w rodzinach (z uzasadnieniem: to moja prywatna sprawa). Wszystko sprowadza się do pytania: czy wierzę, że Bóg rzeczywiście jest moim Ojcem, a Matka Boża moją Matką? Czy Ich kocham i traktuję jak Osoby?
    • zyg
      02.03.2016 09:07

      Wszystko sprowadza się do pytania: czy wierzę, że Bóg rzeczywiście jest moim Ojcem, a Matka Boża moją Matką? Czy Ich kocham i traktuję jak Osoby?

      nasuwa się mi taka refleksja: czy Bóg Ojciec i Matka Boża to małżeństwo? Przepraszam ale tak to odczytuję z tego co napisałeś. Nasz Pan jezus Chrystus w całym swoim nauczaniu wskazywał na swojego Ojca jako naszego Ojca, o swojej matce niczego takiego nie mówił.

      • me
        02.03.2016 09:30
        Po pierwsze: żadne małżeństwo, to herezja!

        Pod drugie: Pan Jezus pod krzyżem powiedział: "Oto Matka Twoja".

        Po trzecie: Maryja jest Matką i jest Ikoną Kościoła.
  • E.
    01.03.2016 22:14
    W moim odczuciu - problemem jest właśnie zaburzenie proporcji w przekazie wiary między nauczaniem moralnym i społecznym a misteryjnością. Tzn. tę ostatnią ograniczono w polskim KK na rzecz głoszenia chrześcijaństwa jako swego rodzaju programu społeczno-polityczno-etycznego, dobrego do obchodzenia rocznic (rodzinnych i państwowych).

    A bez misterium nauka moralna chrześcijaństwa po prostu przegra, bo jest wymagająca.

    Złośliwie dodam jeszcze jedno: każdy katolik w Polsce uczestniczy przez około 13 lat w katechezie w wymiarze 2 godzin tygodniowo. W szkole. To naprawdę nie wystarczy, by nas nauczyć elementarnych prawd wiary???
  • parafianin
    01.03.2016 22:18
    "...ksiądz jest niżej ceniony w opinii społecznej niż sprzątaczka." Księża sami sobie na taką ocenę zapracowali?
  • ppojawa
    01.03.2016 23:41
    ppojawa
    Dusza! Czy nie jest słowem zakazanym? Czy słyszą Państwo to słowo choćby w modlitwie powszechnej w niedzielnej Mszy?
  • Gość
    02.03.2016 08:44
    Czy w kościele mówi sie dzisiaj o grzechu? Czy kapłani zwracają uwagę na nagminne przypadki osób żyjących bez slubu? Dopiero niedawno był artykuł ks. Horaka, który zwrócił się do pary żyjącej bez ślubu i spodziewającej się dziecka z zapytaniem.... czy się cieszą,że będą mieli dziecko! Czy taka postawa kapłana zachęca do zastanowienia się nad życiem, czy uświadamia im grzech? Jest zbyt duża tolerancja ze strony duchowieństwa na niemoralne życie katolików i stąd bierze się wybiórcza religijność ludzi, wybiórcze podchodzenie do przykazań.
  • Adamc
    02.03.2016 09:33
    Nie mam masonerii w polityce i w strukturach Kościoła nie ma grzechu w ogóle to wszystko jest dobrze hm.... całe to podsumowanie nas wszystkich wierzących kapłanów i wiernych pieknie przeprowadził zanim zakazano mu głoszenia Słowa Bożego ks prof hab Piotr Natanek. Ale i z tego co widać ks którzy za duzo o wolności i zywej wierze mówia też są spychani na margines. Sumując jak sól tacy wierni (potrawa). Ile się prosił gen paulinów prymasa Polski o to co Pan Jezus mówił do niego to samo Z.Celakówna , św Faustyna , ta nasza wiara to tylko zbiór tradycji i jakies przekazy nie zrozumiałe. 50 % narodu jest za cywilizacja śmierci bo tak głosują druga połowa boi się przekazać sobie w kościel znaku pokoju ręką na krzyż bo to krzyż tak jak próg i czarny kot. No mamy podsumowanie tej naszej wiary - Jan Paweł II

    "Będziemy się musieli wkrótce przygotować na wielkie doświadczenia, które
    mogą nawet domagać się narażenia naszego życia oraz poświęcenia się bez
    reszty Chrystusowi i dla Chrystusa. Może to być złagodzone dzięki naszej
    modlitwie, ale nie może być już odwrócone, ponieważ tylko w ten sposób może
    nastąpić prawdziwe odnowienie Kościoła. Jakże często Kościół odnawiał się
    przez krew. Nie inaczej dokona się to także i tym razem. Obyśmy byli silni,
    przygotowani i pełni ufności pokładanej w Chrystusie i w Jego świętej Matce.
    Odmawiajmy wiele razy i często Różaniec".

    "Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła
    ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi
    wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w
    obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem,
    Ewangelią i anty-Ewangelią."


    Nie zostanie to już cofnięte !
    • Utu
      06.03.2016 21:26
      Zaskoczyłeś mnie tym, co sam zaobserwowałem dzisiaj w kościele i tak mną wstrząsnęło, że miałem ochotę wyjść. Z 6 osób stojących obok ŻADNA nie przekazała znaku pokoju, mimo iż wręcz ostentacyjnie do każdego się odwróciłem. Nie wyciągałem ręki, bo nie było do kogo. Dwie osoby stojące najbliżej by minąć mnie wzrokiem spojrzały w sufit. Jest źle. Jeśli nawet w kościele nie tworzymy wspólnoty, to jest bardzo źle!
      • Rediar
        09.03.2016 11:23
        @Utu
        Problemów ze znakiem pokoju jest kilka:
        1) formalnie przekazujemy sobie "pokój", a nie "znak pokoju",
        2) obrzęd przekazania (znaku) pokoju jest opcjonalny. Innymi słowy - może zostać pominięty przez kapłana,
        3) sposób przekazywania (znaku) pokoju nie jest jednolity: można podać rękę albo skinąć głową, można wypowiedzieć jedną z dwóch formułek.
        Dodajmy do tego śpiew "Baranku Boży" w trakcie trwania tego obrzędu.
        Jak wierni mają tworzyć wspólnotę, tutaj wyrażaną przez jednolite czynienie gestów, jeżeli przepisy liturgiczne dopuszczają kilka ich kombinacji? Nie dziwmy się, że ludzie wolą udawać, że ich wtedy nie ma, bo od tej mnogości idzie czasem zgłupieć - raz wymieniasz uścisk z dziesięcioma osobami dookoła, a kiedy indziej nawet na ciebie nie popatrzą.
  • sp
    02.03.2016 09:51
    Każdy żywy organizm posiada duszę! Tym różni się od materii nieożywionej. Natomiast dusza ludzka jest duchowa, nieśmiertelna i stwarzana w momencie poczęcia bezpośrednio przez samego Boga.
  • jam772
    02.03.2016 09:58
    Dlaczego my mamy być ortodoksyjnymi katolikami, jak sam Papież zasiał wątpliwości w naszych głowach. Uleganie relatywizmowi rozbije kościół. Osobiście najbardziej boli mnie jarmarczny sposób odprawiania mszy św. Ostatni zauważyłem, że księża prześcigają się kto szybciej. W parafiach nie wciąga się ludzi do współdecydowania o ich wspólnocie, nie próbuje się z ludźmi dyskutować. Jeśli kościół uzna że wszystko jest dobre, tzn będzie przypominał jakieś lewackie ugrupowanie, to ja do lewackich organizacji nie chcę należeć.
    • E.
      03.03.2016 23:24
      A co to jest "lewackie ugrupowanie"? Tzn. co świadczy o "lewackości" współczesnego Kościoła? Bo zdaje się, że właśnie sztywna hierarchiczność i odsunięcie świeckich od decyzji to właśnie cecha konserwatywna, nawiązująca do przeszłości, a demokratyzacja jest z ducha lewicowa. Czyli właśnie "dopuszczanie świeckich" byłoby "lewackie", odwrotnie niż Pan pisze.
  • Marcin normalny katolik
    02.03.2016 10:25
    Łk 16, 19-31 Przypowieść o Łazarzu i bogaczu

    Jezus powiedział do faryzeuszów:
    «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.
    Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz, i został pogrzebany.
    Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.
    Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”.
    Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.
    Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”»
  • Anonim (konto usunięte)
    02.03.2016 11:46
    Cóż ortodoksyjny oznacza kogoś ściśle stosującego jakieś zasady.

    Jakie podstawowe zasady mamy w Kościele?, wierzyć w Boga, oczywiście wierzę, stosować się do Dekalogu i Kazań na Górze, które zamykają się w zdaniu, "A całe Prawo i Prorocy zamykają się w zdaniu, będziesz miłował Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego", i staram się na ile mogę żyć tym Prawem, chodzę na eucharystię co niedzielę, poszczę, świętuję, chyba jestem ortodoksyjny :-).
  • Slezan Polsko
    02.03.2016 18:58
    Osobiście najbardziej przeszkadza mi w polskim Kościele ciągłe łamanie przez wiernych i hierarchów pierwszego przykazania. Naród jest w tym Kościele ubóstwiony, Bóg jest "potem".
  • trzinaalli
    02.03.2016 23:31
    Polską religijność można określić słowami Jezusa: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.".
  • Maciej1
    04.03.2016 14:44
    Dlaczego badania CBOS mają być miarodajne. Jeżeli mają dotyczyć religii i wiary to pytania mają opracować teolodzy a nie ludzie którzy nie mają nic wspólnego z wiarą. Czy uczelnia katolicka nie może takich wiarygodnych badań przeprowadzić i rzetelnie opracować? Polska religijność jest przykładem dla narodów a tu krytyka że synkretyczna i wybiórcza! Może ks. Potocki napisze jak ma wyglądać nasza religijność. Dla nas przykładem miała być Irlandia w której jest eutanazja i związki partnerskie. Religijność jest pojęciem bardzo szerokim która obejmuję wiedzę o Bogu, praktyki religijne i życie według wiary. Uważam że wiedzę o Bogu mamy bardzo małą mimo że katecheza jest od 3 roku życia. Praktyki religijne dobre, a życie według wiary złe.
  • DYREKTOR
    05.03.2016 10:49

    Unikam jak tylko mogę, oceniania religijności innych. Zastanawiam się jednak często, jaką rolę i czym skutkować winna wiara. Widzę oto dwie rodziny mieszkające obok , przez miedzę. Skłócone bez większych powodów, zazdrosne o wszystko, nie życzliwe dla siebie, często wzajemnie, świadomie sobie dokuczające, nieuzasadnionym pomawianiem o różne nieprawdziwe rzeczy. ...........Chodzą oni jednak do kościoła na każde rekolekcje, na msze, są przykładem, na poprawność uczestnictwa w życiu parafii.Czy taka postawa jest do zaakceptowania, ......a może posiadamy mało wiedzy na temat czym jest nasza wiara ?. i jaka winna być jej rola w codziennym naszym życiu. Kto nas winien edukować???

    • Beata
      16.07.2018 23:29
      Ta rodzina jest przykładem żywej wiary, szatan nie atakuje tych którzy nie wierza. Kazdy święty ma grzeszna przeszlosc, to że są słabo i upadają to normalne i ludzkie, ważne jest że kazde go dnia próbują na nowo. Że wracają do kościoła, sakramentów. Pozdrawiam w Panu
  • ewima
    07.03.2016 15:03
    mi kościół nie jest do niczego potrzeby religia to moja sprawa prywatna i nic nikomu do tego nie wierzę ani w jedno ani drugie każdy człowiek ma swoje życie Bóg też miał z historii jego życia powstała religia ale to było jego życie a każdy człowiek ma swoje życie i tworzy własną historię bo kiedy żyjemy tak jak inni chcą wtedy nie jesteśmy indywidualnie myślącymi istotami tylko kukiełkami którymi można manipulować i wszystko wmówić
    • Rediar
      09.03.2016 11:45
      To oczywiste, że każdy ma swoje życie i że religia jest jego sprawą prywatną - w tym sensie, że każdy będzie rozliczony ze swoich czynów, a nie z czynów swojego brata, sąsiada czy człowieka z drugiego końca świata.
      Co zaś do "życia tak jak inni chcą" - nie można udawać, że własne działania nie mają wpływu na życie innych. Gdy słusznie się im one nie podobają - absurdem jest traktować te uwagi jako zamach na swoją wolność. Warto też korzystać z doświadczenia osób, które ostrzegają przed różnymi (nie)ciekawymi rzeczami.
      Życzę zdziwienia się w kwestii poczucia zapotrzebowania na Kościół oraz proszę o stosowanie znaków interpunkcyjnych.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg