Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Osiem dni święta Chanuka cechuje nastrój wesołości i wspólnego spędzania czasu.
Egipska bogini będąca personifikacją jednej z gwiazd widniejących na nieboskłonie.
Właśnie pojawiły mi się jeden pod drugim dwa artykuły na Gościu:
"Francja: Jak trwoga, to do Boga"
"Francja: Rozwód u notariusza".
Głęboka schizofrenia.
Istnieje ogromny problem z powołaniami, a seminaria duchowne w ogromnej większości świecą pustką i to coraz większą. Ludzie wciąż odchodzą od kościoła, a episkopat skręca na lewo. Znamy te zjawiska z reszty Europy. Poniekąd i u nas to widać.
Jest jednak pewne ale. Szybko rośnie liczba powołań do seminariów tzw. tradycjonalistów. Wśród ogółu seminarzystów, tradycjonaliści stanowią coraz większy procent. O ile pamiętam już około 20%. Przy tym wzroście wśród nich oraz wciąż trwającym spadku gdzie indziej, za niedługo będą większością wśród kleryków, a potem i księży, szczególnie, że ta ostatnia grupa się bardzo szybko starzeje.
Tak więc widzimy naturalne obumieranie "kościoła postępowego", tzw. posoborowego. A przecież posoborowe zmiany, według ich propagatorów, miały wypełnić kościoły ludźmi. Jednak po owocach ich poznacie. Widzimy z jednej strony obumieranie chorego drzewa, a z drugiej powrót do zdrowej przedsoborowej religijności.
W tym należy upatrywać nadzieję dla Kościoła we Francji, Europie i na całym świecie. Takie trendy pojawiają się i w Niemczech. Także można mieć nadzieję, że ten proces zaistnieje w Polsce, gdzie ostatnio zaczyna dominować protestancki nurt oraz judeo-chrześcijaństwo.
Zwróć jednak uwagę na te wszystkie ruchy "odnowy", kursy alfa, nawet oazy. Zwróć uwagę na ten zalew najróżniejszych "objawień" i "wizjonerów" od Medjugorie zaczynając. Te ruchy są inspirowane protestantyzmem, czyli ruchem odrzucającym Kościół, jego Magisterium i sakramenty. Podobnie zalew pseudo-objawień to jest znak słabnięcia Kościoła i zdrowej nauki. Ludzie w nich koncentrują się na własnych doznaniach, szukają nadzwyczajnych znaków, darów, a odrywają się od nauczania Kościoła i od ... rzeczywistości. A niestety w niejednej "wspólnocie" wielu łamie 6te przykazanie - rzecz charakterystyczna dla sekt, bo sekty własnie często są tworzone własnie dla łamania tego przykazania.
Jeszcze bardziej widoczne jest to w judeo-protestanckim ruch zwanego "neokatechumenatu". Tu jeszcze dochodzi polityka i negowanie nauczania Koscioła.
Polecam tradycyjne duszpasterstwa (w większych miastach) lub apostolat FSSPX. Skoro ludzie bez szemrania jeżdżą do Medjugorje, na imprezy stadionowe i różne eventy, to dlaczego nie mają podjechać w miejsce gdzie otrzymają tradycyjne nauczanie Kościoła?
Spójrz na drugą stronę monety, na którą dzisiaj w "kościelnym" mainstreamie się nie patrzy, spójrz na owoce: puste seminaria, puste kościoły, albo zamienione na nocne lokale, "katolicy" o poglądach ateistów lub politeistów, masowa apostazja, księża, biskupi i sam Franciszek głoszący poglądy nie do pogodzenia z Ewangelią i Tradycją. Popatrz na pomysły dopuszczenia do komunii świętej cudzołożników w nowych związkach, oczywiście "w porozumieniu ze spowiednikiem" i "wyjątkowych przypadkach".
Naprawdę sprawdzają się słowa Chrystusa: po owocach ich poznacie. To nie jest dobre drzewo. Trzeba sobie postawić więc pytania, których w mainstreamie nikt nie stwaia: Co jest tym chorym drzewem? Jaki jest jego korzeń? I tu nieuchronnie dojdziemy do tego, co na masową skalę zaczęło się po SWII, a właściwie już w jego trakcie. Dzisiaj czytając informacje o soborze, nie bardzo wiadomo, kto był tam głównym jego aktorem: ojcowie soborowi, czy może pewni ludzie poza soborem, np. tzw. eksperci, rabin Herschel, Maritain i im podobni.
Łatwo jest uciec od rzetelnej dyskusji, historycznych faktów i analiz w psychologizowanie i socjologizowanie - zresztą jest to podstawowa metoda modernistów i relatywistów. Łatwo jest oskarżać młodych ludzi, że niby szukają łatwych odpowiedzi. Trudniej jest podjąć rzeczową dyskusję, podać fakty historyczne, wykazać się znajomością teologii, Tradycji i PŚ. Gdyby taka dyskusja była prowadzona, gdyby były rzeczowe argumenty, to by pewnie młodzi ich posłuchali. Ale takiej dyskusji nie ma, bo rzeczowych argumentów najpewniej zupełnie brak. Więc jest psychologizowanie i argumenty ad personam.
A tak na marginesie, to "Kościół przedsoborowy" udzielał jasnych odpowiedzi na pytania, z którymi dzisiaj po SWII jakoś zupełnie nie może sobie poradzić. Dawał jasne wskazówki moralne, trzymał się przykazań i miał ich jasną wykładnię. Wiedział, jak prowadzić ludzi ku zbawieniu, był tą Łodzią Piotrową, nową Arką Noego. Teraz zamieszanie jest coraz większe, a jego kulminacją jest obecny pontyfikat.
Chcesz precyzji to bądź precyzyjny.