Komentarze do materiału/ów:
Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Podobne zjawisko ma miejsce w Indiach, gdzie na islam przechodzą masowo ludzie z najniższych kast, bo islam daje im poczucie godności i podniesienie statusu społecznego.
Przyrost naturalny jest często demonizowany, ale z punktu widzenia zwiększenia wpływów danej religii jest kompletnie nieistotny. Mitem jest, że muzułmanie nas "zarodzą".
"islamscy misjonarze" - dobre! Zapomniałeś napisać, że pod pasem mają kałacha zamiast Biblii.
A teraz mi wytłumacz fenomen morderstw honorowych, w przypadku rodzin muzułmanów, którzy przeszli na chrześcijaństwo.
A już pisanie o pokojowej islamizacji jest delikatnie mówiąc przesadą.
Ponadto może wreszcie ktoś zauważy że Bóg w którego wierzą islamiści to nie ten sam Bóg w którego wierzą katolicy! I zaklinanie w tej kwestii rzeczywistości nic nie da.
Europejczycy (chrześcijanie) przeważnie dobrze się integrują w innych podobnych krajach. W drugim, trzecim pokoleniu są już całkowicie zasymilowani, nie mówią już też językiem przodków. Wystarczy spojrzeć na to co dzieje się z Polakami, czy Irlandczykami w USA, czy Wielkiej Brytani.
Irlandczycy w Stanach potrafią być bardziej irlandzcy od Irlandczyków z Irlandii, głównie poprzez akcentowanie swojego katolicyzmu, który uważają za swój wyróżnik.
Pod względem integracji te grupy niewiele różnią się od muzułmanów, zachowują swoje zwyczaje, język, kuchnię, tradycje, trzymają się w swoich skupiskach.
Tak się składa, że wielu Polaków zjechało się do miast północno-wschodniego USA między 1880 i I wojną światową. Póżniej jeszcze trochę dojechało w latach 20-tych i 30-tych. Ale już w latach 50-tych w tych okolicach pozostali głównie rodzice i te okolice były na drodze do całkowitego wynarodowienia. Ale w latach 80-tych przyjechali nowi i polski odżył. Od 20 lat robi się to samo. Dzieci nie chcą mówić po polsku. W polskiej szkole jeszcze coś tam z siebie wydukają, ale między sobą mówią po angielsku. Wstyd.
Więc nie mów mi, że Polacy się nie integrują, bo mijasz się z prawdą.
Jeśli rozmawianie między sobą w języku ojczystym jest dla Ciebie podstawą do twierdzenia o wynarodowieniu, to tak samo muzułmańskie dzieci w Europie nie mówią w języku swoich rodziców, tylko po francusku, niemiecku, czy szwedzku. Tak zwana "trudna młodzież" z francuskich przedmieść nie chodzi w tradycyjnych muzułmańskich strojach, tylko "po europejsku". Słuchają hip hopu, który dla ortodoksyjnego muzułmanina jest dziełem Szatana a w piątek prędzej spotkasz ich w dyskotece, niż w meczecie.
Porzucenie języka polskiego przez Polonię to jedno. Z polskimi parafiami związanych jest teraz zaledwie poniżej 1% Polaków i Polonusów (dane z północno-wschodniego wybrzeża).
Jeśli za asymilację uważasz, że ci ludzie mieszkają między Amerykanami, to społeczność muzułmańska jest bardziej "zasymilowana", niż Polacy.
Bo ja ze starą Polonią, żeby się dogadać muszę używać j. angielskiego. Poza tym tam gdzie kiedyś mieszkali Polacy, teraz mieszkają Latino, muzułmanie, albo murzyni (w zależności od miasta). A Polacy między Amerykanami na przedmieściach.
Dzietność rodowitych Francuzek wynosi 1,9 z wyraźną tendencją wzrostową, dzietność muzułmanek wynosi 2,1 z tendencją spadkową. Szacuje się, że w 2023 roku tendencje będą odwrotne.
Historię tą znają francuzi, niemcy, anglicy - wg mnie sprowadzanie muzułman jest świadome i zaplanowane.
Jeśli doszukujemy się analogii, to rekonkwista w Hiszpanii była o wiele szybsza i bardziej gwałtowna, niż jakakolwiek islamizacja.
Trudno porównywać czasy średniowiecznych podbojów ze współczesnością. Dziś nikt, poza garstką oszołomów z ISIS nie planuje podboju Europy. Nie istnieje żaden muzułmański plan przejęcia świata zachodniego. Migracje, wywołane konfliktami i zmianami klimatycznymi dotykają zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan, czy animistów.
Robert, nie przeceniałbym tak rzekomej islamizacji Afryki. Muzułmańscy misjonarze mają tendencję do zawyżania ilości wyznawców na swoich terenach. Bardzo często przechwalają się, że wyznawcy Allaha stanowią 40,czy 50% populacji kraju, podczas gdy ich rzeczywista liczba nie przekracza 15-20%. W dodatku bardzo często są to muzułmanie jedynie z nazwy, plemiona saharyjskie bardzo często przyjmują islam dla partykularnych korzyści, nadal pozostając de facto animistami i wyznawcami religii plemiennych.