Tu rozwijał się Kościół pierwszych wieków. Stąd pochodzą wielcy święci i Ojcowie Kościoła.Tu odbyło się 7 soborów ekumenicznych. Jak dziś żyją chrześcijanie w Turcji?
Henryk Przondziono/Agencja GN Wieże minaretów są wszędzie. Kościoły często pozasłaniane są fasadami nowych budowli Ziemia Kościoła
Turcja to ziemia Kościoła, tu rozwijał się Kościół pierwszych wieków, stąd pochodzą wielcy święci i Ojcowie Kościoła, tu odbyło się 7 soborów ekumenicznych – podkreśla abp Antonio Lucibello, nuncjusz apostolski w Turcji. Choć nie zgadza się na oficjalny wywiad, ponieważ jest dyplomatą watykańskim na terenie niezwykle wrażliwym i gorącym, okazuje nam wielką gościnność i serdeczność. Zna wagę słów i gestów w kraju, w którym Kościół zakorzeniony od dwóch tysiącleci wciąż nie może doczekać się uznania osobowości prawnej. Jako nuncjusz przeżywał nawałnicę, jaka przetaczała się przez Turcję po wypowiedzi papieża Benedykta XVI w Ratyzbonie. – Wyobraźcie sobie drogę z lotniska do centrum, i na każdym murze ogromne napisy: „Kto zabije Benedykta XVI?”. A potem Turcy zobaczyli pokornego człowieka, który zdjął buty przed Błękitnym Meczetem i modlił się z muftim Stambułu. Wizyta papieża wiele zmieniła – mówi abp Lucibello.
Wspaniała historia Kościoła pierwszych wieków na tej ziemi kontrastuje z dniem dzisiejszym. Jeszcze na początku XX w. chrześcijanie stanowili 30 proc. społeczeństwa na terenie Imperium Ottomańskiego, najwięcej na całym Bliskim Wschodzie. Biskupów wszystkich Kościołów i wyznań chrześcijańskich było wtedy ponad 500. Dziś konferencję biskupów katolickich stanowi 6 biskupów: 3 łacińskich i 3 katolickich Kościołów Wschodnich. Chrześcijanie stanowią 0,6 proc. 70-milionowego tureckiego społeczeństwa. Katolików obrządków wschodnich (ormiańskiego, chaldejskiego, grecko-bizantyjskiego i syryjskiego) jest około 13 tys., rzymskich katolików – około 20 tys.
Radość wśród przeciwności
Choć chrześcijan jest tu tak niewielu, katolicy żyją w poczuciu opresji, nie są dopuszczani do wielu zawodów i stanowisk, a nawróceni z islamu usuwani poza nawias życia społecznego, jednak wszyscy, których spotykaliśmy, nie tracą nadziei. – Nie ma pojęcia mały Kościół albo wielki Kościół. Kościół albo jest – tworzy go dwóch albo trzech wierzących w Jezusa – albo go nie ma – podkreśla bp Pelâtre. Biskup jest świadomy ograniczeń i trudności zewnętrznych. – Ale to nie prześladowcy zewnętrzni są moim krzyżem, lecz to, że my nie zawsze jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami. Gdybyśmy nimi byli, zmienilibyśmy świat – mówi i przypomina, że ta ziemia pamięta także czasy krucjat, kiedy krzyż był wykorzystywany jako sztandar bitewny.
Chrześcijanie w Turcji są dzisiaj uciskaną mniejszością, nie ma co tego żadnych wątpliwości, ale cieszą się każdym kroczkiem na drodze wytrwałego głoszenia Ewangelii. – Niech żyje ewangelizacja! – żegna nas 90-letni o. Luigi Iannito OFMConv, tłumacz i wydawca tekstów oraz śpiewów liturgicznych i książek religijnych w języku tureckim. Mimo swojego wieku, mimo że widzi tylko jednym okiem, codziennie pracuje 7 godzin przy komputerze nad tekstami (stosując czcionkę wielkości 32). Ma wielkie zasługi dla Kościoła w Turcji, ale nie wspomina o perfidnych akcjach prasowych, którymi chciano go zniesławić i doprowadzić do usunięcia z kraju.
– Sami trochę jesteśmy winni temu, że tak mało rdzennych Turków jest katolikami. Bo językiem Kościoła był włoski, angielski, francuski albo łacina. Ilu Turków mogło cokolwiek zrozumieć? – przyznaje polski franciszkanin konwentualny br. Atanazy Sulik, proboszcz kościoła Matki Bożej w Stambule. Czy nadejdzie czas, że Turcja stanie się znów ziemią rozwijających się wspólnot chrześcijańskich? Wiele zależy także od polityki państwa tureckiego, które jest targane wewnętrznymi napięciami, swoistą dwuwładzą rządu i armii. Niewielkie, ale fanatyczne i niewahające się przed użyciem przemocy grupy odwołujące się do islamu i nacjonalizmu zrobią wszystko, by nie dopuścić do swobody Kościoła.
Nie jest rolą Kościoła zwalczanie tych grup. Ale jeśli politycy europejscy, decydujący o akcesji Turcji do Unii Europejskiej, nie wezmą poważnie pod uwagę tych kwestii, wcale nie w interesie Kościoła, lecz w interesie kultury europejskiej, której dziedzictwo nie jest tu respektowane – wykażą się nie tylko krótkowzrocznością. Ujawnią przed Turkami swoją słabość. Z drugiej strony – nie jest prawdą, że muzułmanie i chrześcijanie nie mogą żyć razem. – Na poziomie życia zwykłych ludzi nie mamy żadnych problemów – podkreśla wikariusz apostolski Stambułu i Ankary. Niezwykłe tego świadectwo daje troje włoskich katolików żyjących wśród miliona muzułmanów z prowincji Van.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...