Baśniowe mity

Piotr Drzyzga

publikacja 16.10.2012 07:50

Dziś baśnie postrzegamy przede wszystkim jako utwory przeznaczone dla dzieci, mity zaś, jako udramatyzowane, religijne opowieści o antycznych bogach.

Pytia, Czerwony Kapturek, a może Baba Jaga? Art Gallery of South Australia Pytia, Czerwony Kapturek, a może Baba Jaga?
W pogańskich wierzeniach nadprzyrodzone moce posiadały mieszkające na odludziu wyrocznie i wróżbitki takie jak grecka Pytia, czy germańska Veleda. W baśniach ich miejsce zajęły – także mieszkające na odludziach - Baby Jagi. Ilustracja: obraz "Kapłanka delficka" pędzla Johna Colliera z 1891 r.

Kiedy jednak przyjrzeć się bliżej historiom pojawiającym się w tych dwóch gatunkach, okaże się, że sporo je łączy, a czasem wręcz trudno oddzielić jedne od drugich.

"Baśń jest rozigraną córą mitu" – stwierdza Friedrich von der Leyen w klasycznej już dziś pracy "Mit i baśń", przedrukowanej w Polsce w zeszycie I "Pamiętnika Literackiego" z  1973 roku. W baśniach odnajdujemy więcej zdarzeń humorystycznych, niż w nacechowanych podniosłym tonem mitach. Baśnie zazwyczaj kończą się weseliskiem, happyendem, mity zaś często wieńczy dramatyczny finał. Mimo to von der Leyen zapewniał:

"Dla człowieka pierwotnego zarówno baśń, jak i mit są dziedziną świętą, strzeżoną przez duchy i przodków, chronioną przez bogów (…) W najdawniejszych czasach, np. u Ajnów, baśnie opowiadano stylem uroczystym, podniosłym, posługując się mglistymi, tajemniczymi aluzjami, mową duchów. Spośród mitów i baśni buddyjskich starsze są wierszowane. Język ich uchodzi za święty i przez wieki pozostał nie zmieniony".

Wierszowane fragmenty – występujące także w baśniach irlandzkich, czy w tych, które, w niemieckim kręgu kulturowym, zebrali bracia Grimm – odsyłają nas do zaklęć i formuł magicznych z pogańskich wierzeń Celtów i Germanów. Mają być ich pozostałościami, swoistymi literackimi skamielinami.

Podobnie ma się rzecz z występującymi w baśniach zwierzętami, ot chociażby krukami. Obdarzone rozmaitymi zdolnościami, takimi jak dar mowy, mądrości, czy bycia niewidzialnym, zdają się być wytworem wyobraźni dawnych opowiadaczy, czy bajkopisarzy. Tymczasem w pogańskich wierzeniach to właśnie one były ptakami Apollina, czy Odyna (nieco więcej na ten temat można przeczytać tutaj).

Baba Jaga i zła macocha, czy Pytia i Afrodyta?
Mitem, który chyba najczęściej "przerabiany" był na baśń, jest antyczna opowieść o Psyche i greckim bogu miłości, Erosie. A było to tak:

Afrodyta - zazdrosna o urodę Psyche - nakazała Erosowi rozkochać ją w najbrzydszym mężczyźnie na ziemi. Tymczasem to sam Eros zakochał się w Psyche, przychodząc do niej co noc, ale pod osłoną ciemności i zabraniając jej oglądania jego boskiego oblicza.

Zazdrosne siostry nakłoniły jednak Psyche do złamania zakazu. Jak czytamy w wydanym w 1988 roku "Słowniku kultury antycznej" pod redakcją Lidii Winniczuk: Psyche "zapaliła pewnej nocy kaganek, ale kropla rozgrzanej oliwy zbudziła Erosa, który zagniewany jej nieposłuszeństwem odleciał. Zrozpaczona Psyche rozpoczęła wędrówki po świątyniach w poszukiwaniu ukochanego. Trafiła wreszcie do Afrodyty, która przyjęła ją do wykonywania najcięższych prac i posług. Swą pracowitością, łagodnością i urodą przełamała wreszcie niechęć bogini, obdarzona została przez Zeusa nieśmiertelnością, sprowadzona na Olimp i zaślubiona Erosowi".

Wątki, odpryski, czy też fragmenty tego mitu znajdziemy niezliczonej ilości bajek i baśni. Są w Kopciuszku, Śnieżce, czy - przede wszystkim - baśniach takich jak szwedzki "Książę Hatt spod ziemi", w której Afrodytę zastąpiła zła trollica i to ona zabroniła tytułowemu księciu pokazywać się ludziom przy świetle.

Żona Hatta godzi się na to, iż nie będzie mogła oglądać swego męża, ale - namówiona przez własną matkę - zapala pewnej nocy świecę i tym razem to kropla wosku parzy i budzi bohatera. Ten wraca do zamku trollicy, do którego po czasie przybędzie także próbująca go odzyskać żona. Wcześniej jednak będzie musiała się sporo napracować, niczym Psyche u Afrodyty, czy Kopciuszek w kuchni macochy. 

W pogańskich wierzeniach nadprzyrodzone moce posiadały mieszkające na odludziu wyrocznie i wróżbitki takie jak grecka Pytia, czy germańska Veleda. W baśniach ich miejsce zajęły – także mieszkające na odludziach - czarownice, czy Baby Jagi.

W Azji do niebiańskiej krainy bogów szaman lub czarownik wspinał się po cudownej brzozie, linie, czy nawet wypuszczonych z łuku strzałach. W baśni to samo robi Jack, tyle tylko, że on wspina się po łodydze wyrosłej z czarodziejskiej fasoli, a jego celem jest znajdujący się w chmurach zamek olbrzyma.

Baśń to, czy mit?
Można więc postawić tezę, iż mityczne opowieści, które dla pogan stanowiły sacrum, stały się po wiekach ludowymi, świeckimi, często rubasznymi historiami lub baśniami dla dzieci. Ale bywało i tak, iż to baśnie kształtowały i wpływały na wierzenia. Tak miało być w przypadku starogreckiego mitu o Perseuszu. Jego losy jako żywo przypominają "baśń o bohaterze, który uwolnił od smoka księżniczkę, i baśń o zamkniętej w wieży, znaną już Egipcjanom" – pisał Friedrich von der Leyen.

Niezwykle interesująco wygląda sprawa z baśniami japońskimi. Te – np. ze zbioru Royalla Tylera, o którym więcej przeczytają Państwo tutaj -  są najczęściej opowieściami religijnymi, buddyjskimi przypowieściami, w których, co prawda, pojawiają się smoki, księżniczki i wspaniałe pałace, ale za wszelkie cudowne wydarzenia odpowiadają starojapońscy bogowie lub sam Budda. Nie inaczej jest w "Baśniach tysiąca i jednej nocy", gdzie praktycznie każde zdarzenie dzieje się z łaski, czy woli Allacha.

Powyższe przykłady potwierdzają więc cytowane przez von der Leyena słowa, iż "mitologia owiewa baśń, jak wiatry Eola towarzyszy Odyseusza". Każdemu zabierającemu się za ich czytanie wypada więc życzyć nie tylko miłej lektury, ale także owocnego wyłapywania wątków i motywów, dowodzących sakralnej genezy baśni.

***

Więcej na temat baśni znajdą Państwo w naszym raporcie W świecie baśni, sporządzonym z okazji przypadającego w tym roku 200-lecia wydania I tomu "Baśni dla dzieci i domu" braci Grimm.