Ów mityczny stwór jest jednym z atrybutów starotestamentowego proroka Jeremiasza.
Wikimedia PD
Mantykora
Strona z "Bestiariusza Rochesterskiego"
Jak pisał Stanisław Kobielus – autor „Bestiarium chrześcijańskiego” – ta pożerająca ludzi bestia przypominać miała o wrzuceniu Jeremiasza do studni, co nastąpiło po wydaniu rozkazu przez Sedecjasza - ostatniego króla Judy.
Z antycznych i średniowiecznych opisów wynika, że mantrykora była hybrydą. Składała się z ciała czerwonego lwa zwieńczonego ogonem skorpiona, oraz ludzkiej - bardzo często kobiecej – twarzy.
Po otwarciu ust, okazywało się, że znajdowały się w nich trzy rodzaje ostrych zębów. Dla jednych były to kły rekina, dla innych szatana. Głos jej miał przypominać dźwięk trąby lub fletu. Na głowie zaś nosić miała koronę.
Dawni uczeni i kronikarze uważali, że ta żyjąca w podziemiach maszkara, zamieszkiwała Indie, bądź terytoria rozciągające się między Morzem Czerwonym i Syrią. Niektóre źródła podają, że opowieści o mantrykorze służyły m.in. do odstraszania cudzoziemskich kupców, pojawiających się na opanowanych przez Persów szlakach handlowych.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?