Według islamu Bóg stworzył trzy kategorie istot rozumnych. Pierwsza z nich to aniołowie, druga to ludzie, a trzecia?
Trzecia to dżiny, które kojarzymy najczęściej z orientalnymi bajkami dla dzieci i dżinem z lampy Alladyna, pojawiającym się w "Baśniach z tysiąca i jednej nocy".
Ludzi Bóg stworzył z gliny, anioły powstały – wedle islamskich wierzeń - ze światła, natomiast żyjące na odludzi dżiny narodzić miały się z ognia bez dymu.
Mają to być istoty niewidoczne, ale mogące przyjąć dowolną postać. Dobre dżiny usługują Bogu i pomagają ludziom, a w szczególności prorokom. Np. występujący w Koranie Sulajman (swoisty odpowiednik biblijnego Salomona), miał nie tylko panować nad dżinami, ale i posiadać latający dywan. Ale są też i złe dżiny, czyli ghule i ifrity.
Te pierwsze to złe, zazwyczaj żeńskie, nocne duchy pustynne, napadające i mordujące samotnych wędrowców. Spłoszyć mogła je jutrzenka. Arabowie wierzyli w mieszkające także w ruinach ghule, jeszcze przed nastaniem islamu, dlatego też teologowie muzułmańscy uważali wiarę w ghule za przesąd - dowodził Janusz Danecki w słownikowej publikacji "Kultura Islamu".
Te drugie to złe duchy, których nazwę (ifrit) tłumaczy się jako buntowniczy, okropny, nikczemny. W XXVII surze Koranu czytamy np. o swoistej licytacji między ifritem i pobożnym śmiertelnikiem Asafem, który potrafił, za sprawą swych modlitw, czynić cuda.
Król Salomon żąda natychmiastowego przyniesienia mu tronu, należącego do monarchini z odległej krainy Saby. "Oto ja, odpowiedział Ifrit, jeden z duchów tajemnych, oddam go tobie pierwej nim z twego miejsca powstaniesz, zamiar ten nie jest nad moje siły" – zapewniał Salomona dżin. Cudu dokonał jednak Asaf, "który posiadał naukę z księgi" – czytamy w tekście Koranu w tłumaczeniu Jana Murzy Tarak Buczackiego, opublikowanym w 1858 roku.
Czasem zalicza się do grona dżinów także Iblisa, a więc szatana, którego podszeptom w raju ulegli Adam i Hawwa (biblijna Ewa).
Muzułmanie wierzą, że Iblis próbował oszukać i Mahometa, szepcząc prorokowi nieprawdziwe, przeczące jedynobóstwu, wersety Koranu. Fragmenty te, zwane szatańskimi, usunięto z tekstu świętej księgi, a po wiekach spopularyzował je indyjski pisarz Salman Rushdie w swej słynnej powieści, po opublikowaniu której nałożono na niego fatwę.
Dwie ostatnie sury Koranu muzułmanie wypowiadają, gdyż wierzą, że ochronią ich one przed demonicznymi mocami i nieszczęściami, które mogą na nich sprowadzić złe dżiny.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?