Arabowie udomowili te zwierzęta pod koniec II wieku p.n.e. Ich opisy to stały element kasyd – staroarabskich utworów poetyckich, które były podstawowym gatunkiem liryki przedmuzułmańskiej, a pisuje się je w krajach arabskich do dziś.
Każda kasyda dzieli się na trzy części. Pierwsza z nich to nasib, który nazwać by można wstępem lirycznym. Po nim następuje wasf, a więc opis (ukochanej, podróży, czy wielbłąda właśnie), końcem utworu jest zaś kasd, czyli „część celowa, pochwała zalet możnej osoby lub siebie samego” – pisał Janusz Danecki w słownikowej publikacji „Kultura Islamu”.
Dla muzułmanów wielbłąd to zwierzę rajskie. Miał go dosiadać oraz przysięgać na niego sam Mahomet.
Ulubionym dromaderem proroka był Al Ksawa. Podczas ucieczki z Mekki zwierzę to uklęknęło w jednym miejscu. Dziś wznosi się tam meczet w Kobie.
Na Bliskim Wschodzie wierzono, że wielbłądy posiadają moc odstraszania duchów nieczystych, dla Żydów jednak to właśnie wielbłądy były zwierzętami nieczystymi.
Biblijny Hiob miał być posiadaczem 3000 wielbłądów. Wielbłądy transportowały dary, które królowa Saby ofiarowała Salomonowi. To na nich przybyli ze Wschodu do Betlejem Trzej Królowie, zaś Chrystus nauczał, iż „łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”.
Jak pisał Stanisław Kobielus – autor „Bestiarium chrześcijańskiego” – „wielbłąd może symbolizować pychę pogan, przez fakt przeżuwania ma w sobie coś nie czystego”, ale też np. „dla Augustyna, Grzegorza Wielkiego, Bedy Czcigodnego, Rabana Maura i innych pisarzy wielbłąd pokornie przyklękający na polecenie poganiacza, aby przyjąć na siebie ciężar ładunku, był figurą Chrystusa, który w pokorze obciążył się ludzkimi grzechami i słabościami”.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...