Wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti są dyskryminowani. Czy za karę na Polskę spadną lepkie macki Makaronowego Monstrum i kraj zaleje potop z sosu bolognese?
Pastafarianie, bo tak nazywają siebie wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti chcą zarejestrować swój związek wyznaniowy. Mają z tym jednak pewien problem. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie podbiło papierka od ręki, ale zdecydowało, że potrzebuje ekspertyz dotyczących wspólnoty wyznawców Wielgachnego Makarona. Powód? Organizacja pastafarian sprawia wrażenie jednej wielkiej kpiny z wszelkich religii, w szczególny zaś sposób z chrześcijaństwa. Sami makaroniarze temu zaprzeczają. I to zresztą pobrzmiewa niczym nie zamaskowaną kpiną.
A teraz wydobędę na wierzch ogromne zapasy mojej zaściankowości i ciemnogrodzkiego zacofania i pozwolę sobie przytoczyć kilka perełek z dogmatyki Kościoła Potwora.
Wspomniane monstrum pełni rolę ichniejszego bóstwa. Głównym dogmatem jest brak dogmatu, a jedna z podstawowych „prawd wiary” głosi, że „piraci, pierwsi pastafarianie, byli spokojnymi, szlachetnymi odkrywcami, którzy wyłącznie przez konsekwentną, chrześcijańską propagandę mają teraz opinię bezwzględnych kryminalistów”. Wśród innych wskazówek możemy znaleźć m.in. takie:
- czystość jest ważna w przypadku wody pitnej, a nie ludzi.
- nie należy budować kosztujących wiele milionów złotych kościołów/meczetów/kapliczek dla Jego Makaronowatej Wspaniałości.
I wiele, wiele innych mądrości. Rzecz jasna kpiny i szydery względem jakichkolwiek ludzi wierzących (nie tylko w Jezusa Chrystusa) nie czuć wcale. Nie skrytykuję więc w tym miejscu przytoczonej dogmatyki, bo uraziłbym w ten sposób uczucia religijne omawianej wspólnoty.
Wróćmy jednak do problemu rejestracji kościoła Spaghetti. Ministerstwo czeka na ekspertyzy, natomiast makaroniarze czekać nie chcą. Już zdążyli poskarżyć się na dyskryminację w Superstacji i na Gazeta.pl. Ta druga poświęciła im nawet spory artykuł. I niechcący podsumowała tekst odsłaniającym motywy zdaniem:
„Deklarowanie wiary w Latającego Potwora Spaghetti jest popularne szczególnie wśród ateistów.”
Zawsze miałem wrażenie, że ateizm polega na braku wiary. Więc po co ateiści deklarują wiarę w Potwora? Hmmm… Ministerstwo chyba nie potrzebuje dodatkowych ekspertyz. Wstyd byłoby pozwolić na kpinę z polskiego prawa wyznaniowego i sporej większości Polaków w imię tolerancji religijnej, z której zresztą makaroniarze również całym tym cyrkiem zdają się szydzić.
A co się stanie jeśli Ministerstwo odmówi? Czy za karę Wielki Potwór ześle na Polskę potop z sosu bolognese? Nie kpię. Mówię serio. Równie poważnie jak makaroniarze.
Gdyby jednak Kościół Latającego Potwora Spaghetti został zarejestrowany to mam dla wyznawców Ogromnego Makarona radę: każdy kościół z czasem dotyka instytucjonalizacja. Wtedy pojawiają się różnice zdań. Czasami dochodzi do schizmy. Już teraz zastanówcie się jak uniknąć rozbicia na Kościół Pełzających Świderków i Ortodoksyjną Wspólnotę Rozgotowanych Nitek Wielojajecznych. Wcale nie kpię, serio!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…