Już niebawem na nasze kinowe ekrany powróci Thor – w ostatnich latach ulubiony, pogański bóg filmowców.
21 czerwca najmłodsi widzowie będą się mogli wybrać wraz z rodzicami na animowany film „Thor ratuje przyjaciół”. Pod koniec roku w kinach pojawi się natomiast „Thor: Mroczny świat” będący kontynuacją „Thora” z 2011 roku.
Warto dodać, że odtwarzający tytułową rolę Chris Hemsworth pojawił się także w „Avengersach” z 2012 roku, kiedy to Thor wraz komiksowym z Hulkiem, Iron Manem, czy Kapitanem Ameryką, ratował świat przed inwazją kosmitów. A przecież był jeszcze absurdalny, niezależny film „Thor na przystanku autobusowym” z 2009 roku, w którym heros pojawia się na przedmieściach Las Vegas, by pokonać olbrzymiego węża, uratować świat i umrzeć, co też… straszliwie go przygnębia.
Skąd tak wielka popularność germańskiego boga wojny, burzy i piorunów? Wydawało się, że jedyne, co po nim pozostało, to nazwy czwartego dnia tygodnia. Przykładowo w języku angielskim czwartek to Thursday (dzień Thora), zaś w niemieckim Donnerstag (dzień Donara – gdyż tak nazywali Thora Germanie południowi). Tymczasem okazuje się, że ów posiadający nadludzką siłę As, syn Odyna i bogini Jörd, nagle stał się jedną z ikon współczesnej popkultury.
Z pewnością wciąż atrakcyjne dla filmowców są nordyckie mity, z których dowiadujemy się o niezwykłych przygodach Thora, często sprowokowanych przez złośnika Lokiego. Walczył więc Thor z olbrzymami, kobietami-wilczycami z wyspy Hlesey, czy ze straszliwym wężem Midgardsormem. Germanie wierzyli, że gdy nadejdzie Ragnarok, Thor pokona Midgardsorma, lecz sam, zatruty jego jadem, także umrze.
Ale jego siła i odwaga to nie wszystko. W pradawnych, nordyckich opowieściach mowa jest także o sprycie tego boga. Otóż któregoś dnia – pod jego nieobecność - wszechwiedzący karzeł Alwis wykonać miał dla bogów niezwykły pancerz ze złota i górskiego kryształu. W zamian za zbroję Asowie obiecali mu rękę Thrud – córki Thora. Gdy Thor powrócił, nie miał zamiaru godzić się na oddanie ukochanej córki karłowi, więc postanowił go przechytrzyć i przez całą noc zadawał mu niekończące się pytania.
Zaaferowany karzeł zapomniał, że gdy tylko wzejdzie słońce, zamieni się w kamień. Odpowiadał więc i opowiadał, a gdy nastał świt, stało się to, na co Thor liczył. Zamiast przyszłego zięcia w komnacie pozostała kamienna bryła przypominająca Alwisa, a Thrud była nadal do wzięcia. To właśnie na jej cześć bóg nazwał Thrudheim - jeden z swych zamków. Drugą z jego siedzib był liczący 540 komnat Bilskirnir, największy z pałaców w Asgardzie - niebiańskiej twierdzy germańskich bogów.
Wikingowie i Germanie wierzyli, że Thor posiadał także zaczarowany, podwajający siłę pas. Innym z jego skarbów był młot Mjollnir do trzymania którego potrzebował specjalnych, żelaznych rękawic.
Kolejnym cudownym, czy też baśniowym elementem – tak atrakcyjnym dla filmowców – był bojowy wóz Thora, ciągnięty przez dwa kozły, Tanngnjostra i Tanngrisnira. Co ciekawe, Thor mógł je w każdej chwili zarżnąć, upiec i zjeść, a gdy skóra i kości zwierząt zostały nienaruszone, bóg mógł je pobłogosławić Mjollnirem i wskrzesić.
Więcej o Mjollnirze przeczytać można w artykule „Młot Thora - Krzyż Chrystusa”. Znajdą go Państwo tutaj
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?