Wielki potop, o którym wspomina Biblia oraz babiloński epos o Gilgameszu, zdarzył się naprawdę. Było to ponad 8 tys. lat temu w okolicach Morza Czarnego. Spowodował wielką wędrówkę ludów rolniczych, które z zalanych terenów przeniosły się do Europy. Dzięki temu na terenie naszego kontynentu zaczęto uprawiać ziemię oraz hodować owce i krowy - pisze Dziennik.
O niezwykłym bodźcu, dzięki któremu rolnictwo zagościło w Europie, donosi najnowszy "Quaternary Science Reviews".
Rozpowszechniona wśród starożytnych ludów Bliskiego Wschodu legenda o wielkiej powodzi od kilkudziesięciu lat intryguje uczonych. Jej popularność dowodzi, że tysiące lat temu musiało się wydarzyć coś naprawdę niesłychanego, katastrofa, która odcisnęła piętno na wielu kulturach.
Według przyjmowanych przez większość badaczy teorii, biblijny potop to nic innego jak zalanie terenów nadczarnomorskich ponad 8 tysięcy lat temu. Zdarzenie to zostało spowodowane przez stosunkowo nagłe rozpuszczenie się ogromnego lodowca Laurentide skuwającego ogromne połacie Ameryki Północnej.
Uwolnienie ogromnych mas słodkiej wody miało miejsce ok. 8740-8160 lat temu i spowodowało podniesienie się poziomu oceanów średnio o 1,4 metra. To wystarczyło, by została zalana naturalna tama (dziś Cieśnina Bosfor) odgradzająca Morze Śródziemne od Morza Czarnego, które wtedy było wielkim jeziorem. Jak dowodzą pomiary, pradawna linia brzegowa słodkowodnego zbiornika znajduje się mniej więcej 155 m poniżej obecnego poziomu morza.
Z opublikowanych w "Quaternary Science Reviews" wyliczeń zespołu prof. Chrisa S.M Turney’a z brytyjskiego Uniwersity of Exeter wynika, że w efekcie powodzi pod wodą znalazło się blisko 73 tys. km2 lądu. Wody wezbrały w relatywnie krótkim czasie szacowanym na 34 lata.
"Ludzie mieszkający ponad 8 tys. lat temu na terenach dzisiejszej południowowschodniej Europy mieli z pewnością wrażenie, że ich świat został zalany. To zdarzenie mogło dać początek legendom o potopie i Arce Noego" - mówi prof. Turney.
Opierając się na szacunkach demograficznych, badacze oceniają, że potop mógł dotknąć nawet 145 tys. mieszkańców wybrzeży, głównie Morza Czarnego i w mniejszym stopniu Śródziemnego. Mieszkała tam ludność uprawiająca ziemię i hodująca m.in. owce, należąca do najstarszych społeczności rolniczych. W obliczu katastrofy rolnicy ci uciekali gdzie się tylko dało. Fakt ten potwierdzają liczne dowody archeologiczne.
Z datą potopu zbiega się upadek słynnej neolitycznej osady Catal Huyuk (znajdującej się na terenie dzisiejszej Turcji), który nastąpił około 8200 lat temu. Być może katastrofalna powódź miała swój udział w opuszczeniu tego miejsca przez ludzi. Na dodatek dokładnie w tym samym czasie część mieszkających w Grecji rolników ruszyła na północ i zachód kontynentu europejskiego.
Według prof. Tuney’a ta migracja mogła zostać spowodowana napływem nowej ludności na teren południowej Europy. Być może przybysze wypędzili część tubylców, którzy ruszyli w kierunku Bałkanów. Dzięki temu pierwsi rolnicy rozpowszechnili obyczaj uprawy ziemi i hodowli zwierząt na terenach zajmowanych do tej pory przez plemiona zbieracko-łowieckie.
Rolnicy mieli przewagę nad swymi konkurentami. Byli lepiej odżywieni, budowali stałe osady, w których łatwiej było przetrwać mroźną zimę. Nic więc dziwnego, że z tysiąclecia na tysiąclecie zajmowali coraz większe obszary naszego kontynentu.
Mniej więcej 6 tysięcy lat temu stanowili już większość mieszkańców Europy. A to wszystko dzięki potopowi i ucieczce ludzi znad Morza Czarnego.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?