Sanktuarium w Delfach słynęło z przepowiedni. Zajmowała się nimi wieszczka Pytia.
Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie. (J 4,24)
Na stokach gór Parnasu w pełnym uroku krajobrazie położone są starożytne Delfy. Mieści się w nich najstarszy ośrodek kultu Apollona, mitologicznego boga piękna, wróżb, wyroczni, życia, śmierci, muzyki, patrona sztuki i poezji, przewodnika Muz. Sanktuarium delfickie znane było już w okresie mykeńskim (XIV wiek p.n.e.). Swój początek zawdzięcza… szczelinie skalnej, z której wydobywały się halucynogenne opary. Wprowadzały one wieszczki w stan narkotycznej egzaltacji i inspirowały do proroczych wizji. Wokół tej skały powstała z czasem wyrocznia poświęcona Gai, bogini płodności, którą upamiętniał święty stożkowaty kamień zwany później „pępkiem ziemi” i świadczący o randze delfickiego sanktuarium, uznawanego za centrum ówczesnego świata. Opiekunem skały delfickiej był wąż Pyton, który jednakże został pokonany przez Apollona.
Sanktuarium w Delfach słynęło z przepowiedni. Zajmowała się nimi wieszczka Pytia, która wdychała halucynogenne opary ze skały, piła wodę ze źródła i żuła liście wawrzynu, dzięki czemu wprawiała się w stan ekstazy i udzielała odpowiedzi na pytania pielgrzymów. Jej sława przekraczała Grecję, docierała do Egiptu i Azji Mniejszej. Odpowiedzi Pytii na zadawane pytania były zawsze dwuznaczne, aby nie można było podważyć autorytetu wieszczki. Pytania zadawano jej za pośrednictwem kapłanów, którzy również interpretowali jej słowa.
Rozpoczynam zwiedzanie sanktuarium od spaceru „świętą drogą”. W starożytności zmierzały nią uroczyste, wystawne procesje, zwłaszcza organizowane ku czci Apollona w czasie igrzysk pytyjskich. Wzdłuż drogi napotykam nieustannie przeróżne budynki i pomniki. Stanowią one dary i wota, któ- re są wyrazem wdzięczności za pomyślne wyrocznie oraz dokonujące się tu uzdrowienia. Częstokroć są to świątynie i skarbce świadczące o randze społecznej fundatorów. Według Pliniusza były ich niemal trzy tysiące!
Na końcu „świętej drogi” wznosi się świątynia Apollona, a w zasadzie jej pozostałości. Legenda głosi, że pierwsze sanktuarium ku czci zwycięzcy Pytona zostało zbudowane z gałęzi wawrzynu, drugie z wosku i piór, trzecie z brązu, natomiast obecne, czwarte, z kamienia. W związku z trzęsieniami ziemi kamienna świątynia była kilkakrotnie rekonstruowana. Kształt obecnemu sanktuarium został nadany w IV wieku p.n.e. Do dziś pozostała platforma i sześć doryckich kolumn. Te niewielkie pozostałości świadczą jednak o potędze starożytnego sanktuarium i czci, jaką otaczano jego boga.
Po zadumie nad religijnością starożytnych Greków pnę się w górę Parnasu. Przede mną rozciągają się dwie fascynujące budowle. Pierwsza z nich to teatr odrestaurowany w II wieku p.n.e., mogący pomieścić pięć tysięcy widzów. Siedząc na tym czcigodnym miejscu, podziwiam urok gór i ukrytych między nimi starożytnych budowli. Poniżej sanktuarium Apollona mogę dostrzec gimnazjon, z pozostałościami bieżni, palestry, basenu i łaźni. Drugą budowlą jest stadion z V wieku p.n.e. z okalającymi go starszymi o trzy wieki tarasami. Warto o nim wspomnieć, gdyż wraz z gimnazjonem jest poprzednikiem współczesnych centrów sportowych. Długość tego właśnie obiektu stała się jednostką miary, zaś później wyraz „stadion” stał się oficjalną nazwą obiektów sportowych.
Pobyt w Delfach, mimo upływu wieków, wciąż wnosi powiew świeżości religijnej. W starożytnych murach wyczuwa się aurę świętości. Podziwiam religijność starożytnych Greków i ich wyczucie sacrum. Mimowolnie przychodzi mi na myśl Paweł i jego pasja nawracania pogan. Gdy przyglądam się współczesnemu chrześcijaństwu, rodzi się we mnie refleksja, że niekoniecznie wyznawcy Chrystusa są zawsze bliżej Boga niż wierzą- cy inaczej. Bliskość Boga nie zależy tylko od świętości miejsca i sposobu realizacji kultu, zwłaszcza że „pępek świata” jest pojęciem względnym. Dla jednych są nim Delfy, ale dla innych Mekka, Jerozolima czy Rzym. Ponadto można żyć w centrum życia religijnego, a sercem być daleko od Boga, można również żyć na prowincji, a nawet na pustyni duchowej, i doświadczać codziennej bliskości Pana. Gdy się nad tym zastanawiam, przypominam sobie słowa Jezusa skierowane do kobiety samarytańskiej w pobliżu starożytnego sanktuarium na górze Garizim: „Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. (…) Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,21.24).
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Na ziemi Boga. Duchowe podróże do miejsc świętych i nieświętych". Autor: Stanisław Biel SJ. Wydawnictwo WAM, 2017 r.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?