Niższa izba parlamentu Indii uchwaliła prawo zakazujące potrójnego talaku, czyli błyskawicznego rozwodu wśród muzułmanów. Wcześniej Sąd Najwyższy uznał ten zwyczaj za niekonstytucyjny. Kontrowersje wywołała kara za łamanie prawa, wynosząca trzy lata.
Przed głosowaniem w Izbie Ludowej (Lok Sabha) rządząca Indyjska Partia Ludowa (BJP), która ma w izbie niższej samodzielną większość, nakazała wszystkim swoim członkom obowiązkowe stawienie się na obradach. Ustawa trafi teraz pod głosowanie w izbie wyższej, gdzie ma duże szanse na uchwalenie.
"Zwyczaj potrójnego talaku powinien być wykroczeniem, ale mam wątpliwości co do kary więzienia" - komentuje dla PAP Zakia Soman, liderka Indyjskiego Ruchu Muzułmanek, który walczył przeciwko "błyskawicznemu" rozwodowi w Sądzie Najwyższym. "Ustawa została napisana na kolanie i uchwalona bez konsultacji z organizacjami kobiet" - dodaje.
Potrójny talak, czyli trzykrotne wypowiedzenie arabskiego słowa "rozwód" przez mężczyznę, skutkował natychmiastowym rozwodem. Zdarzało się, że indyjscy muzułmanie rozwodzili się przez komunikatory internetowe i wiadomości SMS.
Każda religia w Indiach ma autonomię w kwestii ślubów i rozwodów, nadaną im w imię wolności wyznaniowej. Indie jako jedno z niewielu państw na świecie dopuszczały potrójny talak, tymczasem zwyczaj ten jest zakazany w 22 państwach muzułmańskich, w tym w Pakistanie, Bangladeszu i Arabii Saudyjskiej.
Potrójny talak zakwestionowały indyjskie muzułmanki, które czują się pokrzywdzone takim sposobem rozwodu. Stawia on kobiety w gorszej pozycji wobec mężczyzn i sprawia, że często z dnia na dzień zostają wraz z dziećmi bez wsparcia finansowego.
Shayara Banu jako pierwsza muzułmanka podważyła legalność potrójnego talaku. Zaskarżyła "błyskawiczny" rozwód w Sądzie Najwyższym jako niekonstytucyjny, bo łamał fundamentalną zasadę równości obywateli wobec prawa.
Do sprawy wytoczonej przez Banu przyłączyły się również organizacje wyznawczyń islamu, w tym Indyjski Ruch Muzułmanek. Przeciwko był Ogólnoindyjski Komitet Muzułmańskiego Prawa Osobistego kierowany przez grupę konserwatywnych duchownych muzułmańskich. Pod koniec sierpnia Sąd Najwyższy stosunkiem trzech głosów do dwóch uznał potrójny talak za niekonstytucyjny i nakazał rządowi, by w ciągu 6 miesięcy przygotował odpowiednie przepisy.
Rząd premiera Narendry Modiego rozpoczął pracę nad prawem dotyczącym potrójnego talaku. W projekcie obok ochrony alimentacyjnej i przyznania opieki nad dziećmi matce pojawił się zapis o karze trzech lat pozbawienia wolności dla mężczyzny stosującego potrójny talak.
Zdaniem Zakii Soman prawo powinno zniechęcać mężczyzn do stosowania potrójnego talaku, lecz niekoniecznie powinien on być ścigany z urzędu. "Ustawa jest mocno niedopracowana. Brakuje w niej zapisów o limicie wieku zamążpójścia, zakazu poligamii i zwyczaju nikah halala" - podkreśla.
Muzułmanka w Indiach może więc nadal wyjść za mąż już w wieku 15 lat. Z kolei nikah halala to powtórne małżeństwo z mężczyzną, który zastosował wobec niej potrójny talak. W takim przypadku kobieta jest zmuszana do ślubu z innym mężczyzną, z którym niemal natychmiast brany jest rozwód. To małżeństwo musi być jednak skonsumowane i dopiero wtedy pierwszy mąż może znowu ożenić się z byłą żoną.
"Sąd Najwyższy, a teraz rząd zupełnie pominęły te sprawy. Może dlatego, że prawo tworzą mężczyźni bez konsultacji z kobietami" - ocenia Soman. Jak dodaje, w ustawie można było zapisać inne rodzaje rozwodu przewidziane w islamie. "Islam dopuszcza, a nawet zachęca do zawarcia kontraktu małżeńskiego. Wzorcowy kontrakt zawiera odszkodowania, alimenty oraz 3-miesięczny okres przejściowy na ostudzenie emocji i ewentualne uratowanie małżeństwa" - podkreśla.
Opozycja poparła nowe prawo, ale posłowie mieli zastrzeżenia do wymiaru kary i zapowiedzieli swoje poprawki. Prawnicy zwracali uwagę, że zapisy ustawy traktują potrójny talak jak legalny rozwód, podczas gdy Sąd Najwyższy uznał każdy błyskawiczny rozwód za niebyły w świetle prawa.
Ogólnoindyjski Komitet Muzułmańskiego Prawa Osobistego oskarżył rząd o odmawianie muzułmańskim mężczyznom prawa do rozwodu. "Ustawa nie tylko narusza prawa zagwarantowane mniejszościom religijnym, ale też jest niezgodna z duchem orzeczenia Sądu Najwyższego w tej sprawie" - oświadczył Sajjad Nomani, rzecznik organizacji.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?