Czyli zjawisko spotykane w różnych religiach i częściach świata. Niektórzy religioznawcy stawiają tezę, że należałoby go uznać za pierwszą religię w dziejach ludzkości, z której, stopniowo, ewoluowały inne.
Jego główna cecha to wiara w życie pozagrobowe przodków, którzy mają mieć wpływ na egzystencję swych potomków, żyjących na ziemi.
Zmarłym oddawano cześć, składano ofiary, próbowano komunikować się z nimi za sprawą specjalnych rytuałów i proszono o pomoc w różnych sytuacjach. A przy okazji podtrzymywano w ten sposób także więzi rodzinne.
Ciekawie kult przodków wyglądał przed wiekami w Chinach. Przykładowo: król-szaman nim podjął jakąś ważną decyzje, musiał rozeznać wolę przodków. Kontakt z ich duchami był zaś „drogą dostępu do świata pozazmysłowego, do bóstwa” – pisał Federico Avanzini w wydanej przez WAM książce „Religia Chin”.
Nie inaczej było w Południowej Ameryce, gdzie szaman, który chciał coś wyprosić u bogów, najpierw musiał zjednać sobie przychylność pomocnika duchowego, tym zaś najczęściej był duch jego przodka (w wielu kulturach po śmierci przodkowie trafiać mieli do krainy bogów).
Ważnym miejscem był grób lub dom, w którym zmarły niegdyś mieszkał. Np. pogańscy Słowianie zostawiali na grobach jedzenie dla przodków, a nawet rozmawiali z grobem, kiedy przychodziło im podjąć jakąś ważną decyzję. Ślady słowiańskiego kultu przodków zachowały się do dziś w rosyjskich baśniach. Dlaczego najmłodszy i najmniej rozgarnięty z trzech braci żeni się na końcu z królewną? Ano dlatego, że czcił zmarłego ojca. To z jego duchową pomocą był w stanie zabić smoka, odnaleźć skarb, czy pokonać Babę Jagę (w której czasem widzi się nawet słowiańską boginię śmierci).
Mit założycielski z koreańskiej wyspy Cheju opowiadał historię o Przodkach Trzech Rodów. Yang, Ko i Pu mieli być „boskimi ludźmi”, którzy założyli wspólnotę myśliwych i zbieraczy, a następnie ożenili się z trzema księżniczkami i tak zaczęło się społeczeństwo. Ci trzej przodkowie wyszli z ziemi. W innych kulturach protoplaści rodów i społeczności przybywali czasem z nieba, lub też byli zwierzętami (aborygeński kult kangura - przodka totemicznego).
Ze zjawiskiem tym wiąże się także kult pamiątek i relikwii. Na Nowej Gwinei przechowywano wypreparowane czaszki i kości przodków. W Afryce fetysze z zamkniętymi w nich duszami. W innych miejscach świata spotkać można było tabliczki z imionami zmarłych, kapliczki im poświęcone, a także amulety.
Dziś najbardziej z kultu przodków słynie chyba Wietnam – niemal w każdym domu znajdziemy tam „bàn thờ tổ tiên”, czyli – widoczny na ilustracji - ołtarzyk na cześć zmarłych z rodziny.
*
Tekst z cyklu Alfabet religii
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?