Czyli dziewiątka najważniejszych, staroegipskich bóstw.
Cyfra 9 miała wielkie znaczenie dla starożytnych Egipcjan. Wierzyli oni na przykład, że osobowość każdego z ludzi dzieli się na dziewięć składników, które można nazwać duszami, czy też energiami. Były to tajemniczo brzmiące akh, ba, ib, ka, nacht, ren, sahhu, sekhem i szut.
Także najważniejszych, czczonych w całym Egipcie bogów, było dziewięciu. Grupę tę zwano enneadą, a jej członkami byli bóg Atum-Re, jego syn Szu i synowa Tefnut, a także dzieci tej pary, czyli ziemski bóg Geb i niebiańska bogini Nut. Pozostała czwórka to wnuki boga Re, a więc Izyda, Neftyda, Ozyrys i Set.
Egipcjanie oddawali cześć każdemu z tych bóstw z osobna. Ozyrys władał więc przyrodą i krainą umarłych, Izyda zaś patronowała magii. W Neftydzie widziano boginię o cechach greckiej Afrodyty, Re był bogiem słońca, a np. Tefnut, przedstawiana jako kobieta z głową kocicy lub lwicy, to pani - tak pożądanej w pustynnym Egipcie - wilgoci.
Ale – jak wiemy z mitów - poza swymi tradycyjnym zajęciami, bogowie ci stanowili czasem także gremium sędziowskie, które obradowało i decydowało o losach śmiertelników, czy innych bogów. Pewnego razu enneada wydała np. wyrok na księcia Neneferkaptaha. A było to tak:
Choć Neneferkaptah uchodził za najmądrzejszego z ludzi, wciąż chciał wiedzieć więcej i więcej. Pragnął opanować nawet zaklęcia znane tylko bogom.
Młodzieniec robił więc wszystko, by zdobyć, ukrytą przed śmiertelnikami, Księgę Thota - pełną boskich, magicznych formuł. Po wielu perypetiach i przygodach udało mu się ją odnaleźć i wkrótce potem „zaczarował niebo i ziemię i ujrzał bogów w ich prawdziwych postaciach” – czytamy w „Religii starożytnego Egiptu” Wiesława Batora (wyd. WAM, 2004 r.).
Bóg Thot, widząc jak wielką mocą dysponuje Neneferkaptah, zgłosił sprawę do boskiego sądu. Enneada wydała następujący wyrok: książę – skoro udało mu się zdobyć księgę - może ją zachować. Jednak za swą pychę, opętanie rządzą wiedzy i pragnienie, by stać się równym bogom, musi zostać ukarany. Dlatego każdy, kto jest mu bliski i drogi, umrze.
Wkrótce potem zmarł ukochany synek księcia, oraz jego żona. Zrozpaczony Neneferkaptah próbował wskrzesić małżonkę i nawet, na chwilę, mu się to udało. Żona poinformowała go jednak tylko o decyzji enneady i ponownie wyzionęła ducha. Zrozpaczony książę rzucił się wraz z Księgą Thota do Nilu i popełnił samobójstwo.
Historia zakończyła się więc tragicznie, choć… nie do końca. Neneferkaptaha pochowano bowiem w grobowców wraz z Księgą Thota. „Przy pomocy jej zaklęć zdołał on do siebie sprowadzić duchy najbliższych, a blask słów bożych sprawił, że w jego wieczystej siedzibie było jasno jak w dzień” – pisał cytowany tu już Wiesław Bator.
***
Tekst z cyklu Alfabet religii
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?