Alfabet religii: Nefertiti

Ponoć biednemu zawsze wiatr w oczy. A co ma powiedzieć biedna Nefertiti z, ilustrującego niniejszy tekst, znaczka?

Nie dość, że i tak jej słynne, znajdujące się w zbiorach berlińskiego Neues Museum popiersie ma tylko jedno oko, to jeszcze poświęcony jej znaczek jest w tak opłakanym stanie, że serce filatelisty boli.

Spokojnie, nie ja go tak urządziłem. Takim go znalazłem w kupionym za grosze, w antykwariacie, klaserze pełnym przede wszystkim polskich znaczków z przełomu XX i XXI wieku. I, jak to zwykle bywa, nie dla tych znaczków go kupiłem, a dla niego samego, by powkładać tam jeszcze inne znaczki, które w jeszcze innych klaserach już mi się nie mieszczą… Cóż, każdy średnio zaawansowany filatelista wie o czym mowa.

Ale przecież nie o znaczkach ani klaserach ma dziś być mowa, a o Nefertiti – jednej z największych, obok Kleopatry, „gwiazd i ikon” starożytnego Egiptu.

Czy była boginią? Ależ skąd. Raczej kobietą z krwi i kości. Co więcej, na jednym z zachowanych wizerunków widać ją, jak zadaje cios maczugą jednemu z największych wrogów ówczesnego Egiptu.

Co więc ta okrutna niewiasta robi w naszym portalowym Alfabecie religii? Ano zasiada na tronie wraz ze swoim mężem, Echnatonem (Amenhotephem IV), który panowanie przypadało najprawdopodobniej na lata 1367–1350 p.n.e., a więc w  okresie tak zwanego Nowego Państwa.

Nowe były też porządki, które władca ten postanowił zaprowadzić nad Nilem. Przede wszystkim w dziedzinie religii.

Otóż zarządził on swoisty odwrót do politeizmu, a za głównego boga, a co za tym idzie obiekt kultu, uznał Amona - boga-słońce. Wizerunki innych bóstw, wraz z ich świątyniami, niszczono lub likwidowano, co rzecz jasna, nie podobało się licznym i wpływowym kapłanom.

Gdy faraon zmarł, uznany został za heretyka, a z jego reform bardzo szybko zaczęto się wycofywać. I ponoć to właśnie Nefertiti mocno przyczyniła się do powrotu starej wiary.

Na niewiele się to jednak zdało. Idee Echnatona były silniejsze i po latach, ze zdwojoną siłą powróciły w kulturze i religii starożytnego Egiptu.

My zaś, na koniec, powróćmy jeszcze na chwilę do wzmiankowanego powyżej wizerunku Nefertiti z maczugą. Otóż, jak czytamy w „Słowniku cywilizacji egipskiej” autorstwa Guya Racheta: „nigdy żadna władczyni (…) nie była przedstawiana jako wojownik, gdyż była to poza właściwa jedynie dla faraona i boga”.

A więc może jednak bogini? Albo, jak chcą niektórzy historycy, Neferneferuaten - kobieta-faraon.

Cóż, nawet jeśli „tylko faraon”, to przecież był on swoistym pośrednikiem między światem bogów i ludzi. „Należał jednocześnie do obu tych sfer, nie będąc zwyczajnym śmiertelnikiem, lecz potomkiem bogów, choć pełną boskość osiągał dopiero po śmierci” – dowiadujemy się ze stron Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg