W wierzeniach Germanów właśnie ten święty, wiecznie zielony jesion, pełnił rolę axis, a właściwie arbor mundi.
Axis oznacza oś, a że Yggdrasill miał być drzewem, należałoby raczej mówić właśnie o arbor mundi - drzewie świata, czyli religijnym symbolu wyobrażającym, czy też łączącym ze sobą cały germański kosmos.
Na gałęziach potężnego, podtrzymującego wszechświat Yggdrasilla, zawieszone miały być Słońce, Księżyc i gwiazdy. Wokół jego korzeni, pnia i korony, rozciągać miały się zaś najrozmaitsze krainy – świat umarłych, olbrzymów, ludzi i wreszcie bogów.
Skoro o bogach mowa, to warto przywołać inną z nazw Yggdrasilla, a mianowicie określenie „drzewo strasznego”, czyli Odyna. Wszak to na nim powiesił się ów nordycki bóg wojny, poezji, wiedzy i mądrości, a wszystko przez mądrość właśnie. Konkretnie: przez jej głód.
„Najwyższego z niebian, Szalonego Odyna, trapiły koszmarne sny. Przez wiele kolejnych nocy przewracał się z boku na bok; coś nie dawało mu spokoju. W końcu odprawił czary i dowiedział się, co go gnębi: głód wiedzy. Miód Skaldów, mimo że tak bogaty w magię i mądrość, okazał się niewystarczający, jak na apetyt największego z bogów” – pisał Artur Szrejter w książce „Mitologia Germańska. Opowieści o bogach mroźnej Północy” (wyd. Maszoperia Literacka, 2011 r.).
Odyn udał się więc w podziemną podróż, by dotrzeć do najgłębiej osadzonego korzenia Yggdrasilla. „Ono bowiem utrzymywało w jedności cały świat i w nim tkwiła wszelka mądrość” – dodaje Szrejter.
Jak wiemy z mitów, Odyn powiesił się na jednej z gałęzi świętego jesionu i przebił swój bok włócznią, której drzewiec także był wykonany z Yggdrasilla. Dzięki tej ofierze jego dusza dotarła do źródła mądrości, z którego bóg wreszcie mógł się napić i ugasić swe pragnienie wiedzy, poznał bowiem na czym polega magia run.
Inny z korzeni drzewa podgryzany miał być przez smoka Níðhöggra oraz potomków pradawnego węża Grafwitnira. Spod jeszcze innego wypływać miało źródło, nad którym mieszkały trzy Norny – germańskie boginie przeznaczenia. Ich imiona to Urdhr, Werdhandi i Skuld, czyli przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wierzono, że pojawiały się one przy narodzinach każdego śmiertelnika, zaczynając prząść nić jego żywota.
Na wierzchołku Yggdrasilla mieszkać miał niemy kogut Widofnir, który zapieje dopiero wtedy, gdy nadejdzie ragnarök, a więc koniec boskiego świata.
Należy pamiętać także o wiewiórce Ratatosk, która nieustannie kursowała między znajdującymi się na drzewie światami i przekazywała ich mieszkańcom najróżniejsze wiadomości – także te plotkarskie. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj, a na zakończenie warto wspomnieć jeszcze o św. Bonifacym.
Żywot tego patrona także łączy się do pewnego stopnia z Yggdrasillem, a i nasze bożonarodzeniowe choinki sporo mają wspólnego ze świętym, germańskim jesionem. Szczegóły w tekście „Historia choinki: Od św. Bonifacego do Edisona”.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?