Czyli taoistyczna droga doskonałej prawdy.
Quanzhen to jedna ze ważniejszych szkół religijnego taoizmu, którą czasem nazywa się także jinlian, co tłumaczy się jako złoty lotos.
Jej twórcą był żyjący w XII wieku Wang Chongyang – założyciel klasztoru Quanzhen yan (Klasztoru Doskonałej Prawdy), któremu wiedzę przekazać miały inkarnacje xian – chińskich nieśmiertelnych, o których więcej można przeczytać tutaj
Równie ważną postacią, gdy idzie o quanzhen był Qiu Chuji – jeden z uczniów Wang Chongyanga. To właśnie on zajmował bardzo wysokie stanowisko na dworze cesarza Taizu, dzięki czemu nauki drogi doskonałej prawdy mogły się swobodnie rozprzestrzeniać, a w Chinach, jak grzyby po deszczu, zaczęły powstawać nowe klasztory, w których daoshi (żyjący w celibacie taoistyczni mnisi) zapoznawali się z ideami głoszonymi przez Wang Chongyanga.
Jak można przeczytać w VIII tomie PWN-owskiej encyklopedii „Religia” (wyd. 2003 r.) „najważniejsze punkty nauczania quanzhen to: uspokojenie umysłu i koncentracja, harmonia ducha i ciała, wzmocnienie qi, studiowanie ksiąg i introspekcja prowadzące do oświecenia, medytacja, przebywanie w pustelni, przekroczenie tzw. trzech obszarów (obszaru pragnień, obszaru zjawisk i obszaru bezkształtów). Poza praktyką medytacji ważne jest też używanie talizmanów”.
Warto w tym miejscu spróbować zdefiniować owo pojawiające się w cytacie „qi”, które wyznawcy quanzhen zalecali wzmacniać. Qi to niezwykle ważne pojęcie w dawnej chińskiej nauce. Spotkać można się z nim nie tylko w religii, ale także w medycynie, psychologii, estetyce, czy filozofii, a znaczy tyle co… No właśnie… Powietrze? Para? Oddech? Dech? Duch? Siła życiowa? Energia? Eter? Czysta moc?
Taoiści wierzyli, że qi to z jednej strony podstawa wszechświata (jego pierwotny budulec), a z drugiej siła, energia, która wszystko przenika, dzięki czemu zachodzą ciągłe, nigdy niekończące się zmiany.
„Skoro qi stanowi każdą część wszechświata i jest obecne w każdej formie ożywionej i nieożywionej, to ludzie, zwierzęta oraz wszelka inna rzeczywistość wszechświata należą razem do jednego ciała. Nasze ciało jest ciałem wszechświata, a nasza natura jest naturą wszechświata. Wszyscy ludzie zatem, twierdzi Hang Zai, mogą uważać się za synów Nieba i Ziemi i mogą się traktować jak bracia: ‘Wszyscy ci, którzy w świecie osłabieni, chorzy, cierpiący, bez braci lub dzieci, są wdowcami lub wdowami, wszyscy oni są moimi upadłymi i pozbawionymi pomocy braćmi” – czytamy w „Religiach Chin” Federico Avanziniego (wyd. WAM, 2004 r.).
Chiński myśliciel Mencjusz zalecał rozwijać, kultywować w sobie qi, które miało się brać z tzw. akumulacji prawości.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?