We wtorek o zachodzie słońca zaczyna się jedno z najważniejszych żydowskich świąt w roku - Jom Kipur, czyli Dzień Pojednania. Towarzyszy mu 25-godzinny ścisły post, w którym - według sondaży - weźmie udział dwie trzecie Żydów w Izraelu.
Podczas Jom Kipur nikt w państwie żydowskim nie prowadzi samochodów (wyjątek stanowią służby ratunkowe), co oznacza, że na drogi wyjadą tysiące rowerzystów, a służby medyczne będą miały, jak co roku, pełne ręce roboty z ofiarami rowerowych wypadków.
Tysiące Żydów modliło się przez 10 dni dzielących żydowski Nowy Rok - Rosz ha-Szana, i Jom Kipur pod jerozolimską Ścianą Płaczu; podobnie było w synagogach, gdzie do regularnych modlitw dochodzą prośby o odpuszczenie grzechów.
Post poprzedza przygotowanie tradycyjnych potraw. Żydzi aszkenazyjscy, pochodzący głównie z Europy Wschodniej, przygotowują lokalną wersję pierogów, faszerowanych mięsem lub ziemniakami, tzw. kreplach. Potrawy różnią się w zależności od kraju pochodzenia Żydów. Na przykład tunezyjscy Żydzi po zakończeniu postu jedzą tarte jabłka nasączone wodą różaną.
Ostatni posiłek przed wtorkowym zachodem słońca powinien być obfity, żeby umożliwić przetrwanie 25 godzin bez jedzenia i wody. Zakazane jest także noszenie skórzanych butów, mycie się, podejmowanie współżycia seksualnego oraz wykonywanie pracy.
Jom Kipur ma być dniem poświęconym modlitwie, medytacji, skrusze i pokucie. Tych, których się skrzywdziło, należy prosić o przebaczenie przed rozpoczęciem święta. W zbiorowych SMS-owych życzeniach z okazji świąt zawarte są prośby o wybaczenie - tak na wszelki wypadek. Żydzi wierzą, że w Jom Kipur decydują się ich losy na następne kilka lat.
Dla Palestyńczyków Jom Kipur, podobnie jak inne główne żydowskie święta, oznacza zamknięcie Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy oraz obecność zwiększonej liczby wojskowych patroli na drogach. Wojsko ogłosiło, że wszystkie przejścia między Izraelem a Zachodnim Brzegiem będą w okresie świątecznym zamknięte, z wyjątkiem nagłych przypadków medycznych i humanitarnych.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?