Wielu krytyków uważa, że to właśnie Pasoliniemu udało się dokonać doskonałej adaptacji tekstu biblijnego, oddającej w pełni jego metafizyczną siłę.
W wersji włoskiej film nosił tytuł „Ewangelia według Mateusza”, w innych zachowano skrót św. przed imieniem Ewangelisty.
Początkowo Pasolini chciał relizować film w Palestynie, pojechał tam nawet, by szukać obiektów zdjęciowych. Ostatecznie zdjęcia nakręcono w południowych Włoszech, częściowo w Materze, której plenery wielokrotnie służyły również później filmowcom przy produkcji filmów o tematyce biblijnej.
Podobnie jak inne filmy Pasoliniego i ten wywołał gorące dyskusje. Już sam fakt, że zadeklarowany marksista i w swoim czasie członek partii komunistycznej, później z niej wykluczony, z przyczyn politycznych i obyczajowych (homosksualizm), zrealizował film według Ewangelii św. Mateusza wzbudził zdziwienie. W komunikacie lokalnej gazety komunistycznej znalazło się stwierdzenie, że Pasolini został wydalony jako „...człowiek moralnie bezwartościowy. Uważamy fakty, które spowodowały dyscyplinarne usunięcie Pasoliniego z naszych szeregów za przykład zgubnych wpływów pewnych ideologicznych i filozoficznych prądów reprezentowanych m.in. przez Gidea, Sartrea oraz innych poetów i intelektualistów, którzy pozując na postępowych, w rzeczywistości reprezentują najbardziej szkodliwe aspekty burżuazyjnej dekadencji." Mimo wyrzucenia z partii nigdy nie przestał być marksistą.
Pasolini wielokrotnie był oskarżany o obrazoburstwo, miał wiele procesów o obrazę moralności. Należy jednak wziąć pod uwagę, że Pasolini wychowany został w duchu religii katolickiej i również w innych jego filmach znajdziemy - często szokujące i wywołujące oburzenie - do niej odniesienia. Był zafascynowany chrześcijaństwem, a jednocześnie deklarował swój antyklerykalizm, nawołując do powrotu do źródeł chrześcijaństwa z czasów działalności Chrystusa. Zapytany, dlaczego realizuje tematy religijne skoro jest ateistą odpowiedział; „ Jeżeli wiesz, że jestem niewierzący, to znasz mnie lepiej niż ja sam. Być może i jestem człowiekiem niewierzącym, ale takim, który tęskni za wiarą”.
W czasie kiedy włoska cenzura zakazała wyświetlania noweli Pasoliniego „Twaróg” wchodzącej w skład nowelowego filmu „Rogopag”, a on sam został oskarżony o bluźnierstwo i skazany na cztery lata więzienia, których zresztą nie odsiedział, reżyser przystąpił do realizacji „Ewangelii...”. Tym razem Pasolini dokonał wiernej adaptacji tekstu, zmiany są nieliczne, a swoją „Ewangelię według Mateusza” została nawet zadedykowana „słodkiej pamięci Jana XXIII”. Z wypowiedzi Pasoliniego wynika, że idea nakręcenia filmu o Jezusie zrodziła się w czasie jego pobytu we Florencji, gdzie w pokoju hotelowym znalazł Ewangelię według św. Mateusza i natychmiast ją przeczytał.
Pasolini zaangażował do roli Chrystusa amatora, który przedstawiał zupełnie odmienny typ postaci niż występujący w nakręconych do tej pory produkcjach aktorzy. Chrystus w wykonaniu Enrique Irazoqui, baskijskiego studenta, jest stanowczy, zdecydowany, a nawet ostry, przypominając miejscami rewolucjonistę, który realizuje swoistą wizję społeczną.
W roli Matki Boskiej w starszym wieku wystąpiła matka reżysera, Susanna Pasolini, a jej wizerunek jako starzejącej się kobiety również odbiegał od tradycji utrwalonej w ikonografii.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?