Dina Feldman zbuntowała się przeciwko nierówności kobiet w ortodoksyjnym judaizmie. Pytana o to, jak zmieniła się sytuacja kobiet w Izraelu w ciągu ostatnich dekad, proponuje, że opowie historię swojego buntu.
Feldman została dyrektorką Kolech - feministycznej organizacji religijnych kobiet, która promuje ich emancypację, ale bez zrywania z religią. "Dużo się zmieniło przez ostatnie lata. Kobiety są w parlamencie, w Sądzie Najwyższym, czemu nie mogą być rabinami? Instytucje rabinatu chcą zahamować te zmiany i ograniczyć rolę kobiety do bycia matką i żoną".
Na początku roku pierwsza grupa kobiet skończyła studia halachy prowadzone w Centrum Zaawansowanych Studiów nad Judaizmem Beit Morasha. "Gdyby były mężczyznami, byłyby teraz rabinami" - pisał o absolwentkach izraelski dziennik "Jedijot Achronot".
Kilka lat temu Dina Feldman znalazła listy napisane przez swojego polskiego dziadka; mówi, że są takie piękne, mądre, bogate w tradycję, że czytając je płacze, "mimo, że dziadek był fanatykiem". "Tradycja mnie fascynuje, tylko nie lubię tego, że tradycja stawia kobietę niżej od mężczyzny. Więc wróciłam do niej, okrężną drogą - przez Polskę" - tłumaczy.
"Cztery lata temu zaczęłam badać historię moich dziadków - polskich chasydów, bardzo ultraortodoksyjnych. Gdyby mój dziadek mnie dzisiaj spotkał, nie zaakceptowałby mnie, powiedziałby, że nie jestem Żydówką. Oni żyli w kulturowym getcie, dziadek nie mówił ani słowa po polsku. A ja i moje dzieci uczymy się nie tylko polskiego, ale też arabskiego" - mówi Feldman.
"A z Polską mam problem. Muszę do tego wrócić, żeby móc posunąć się do przodu. Dlatego zajęłam się relacjami polsko-izraelskimi. Do 40. roku życia kształtowała mnie religia i trauma Holokaustu. Teraz zajmuję się szukaniem równowagi między religią, tradycją i nowoczesnością oraz porozumienia z tymi, z którymi łączą nas najtrudniejsze relacje - z Polakami, Niemcami, Palestyńczykami" - kończy Feldman.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?