Kanadyjski rząd planuje zmiany w prawie, które ułatwią walkę z terroryzmem, a Kanada rozpoczyna własną dyskusję o przyczynach radykalizacji młodych muzułmanów dołączających do ugrupowań terrorystycznych.
Może się wydawać, że Kanada jest spokojnym krajem, na uboczu bieżących wydarzeń. To błąd w ocenie. W październiku ub.r. w Ottawie radykalny muzułmanin zabił żołnierza i wtargnął do budynku parlamentu, a w Saint-Jean-sur-Richelieu inny radykał wjechał samochodem w dwóch żołnierzy, zabijając jednego z nich. W ciągu ostatniego tygodnia zatrzymano trzech mężczyzn pod zarzutami uczestnictwa w działalności terrorystycznej. Tzw. "homegrown terrorism" jest realnym problemem.
Rząd federalny postanowił zrobić przegląd obowiązującego prawa pod kątem zmian, ułatwiających policji i wywiadowi współpracę.
Jak informowała telewizja CBC, zmiany będą obejmować m.in. umożliwienie służbom zajmującym się bezpieczeństwem w kraju wymianę informacji, obecnie ograniczaną przepisami o ochronie prywatności. Inne plany dotyczą wymiany danych między agencjami zajmującymi się bezpieczeństwem, w sprawie informacji o transportach broni czy substancji, które mogą być używane do konstruowania ładunków wybuchowych. Jak podawała CBC, jest możliwość dzielenia się takimi informacjami z zagranicznymi sojusznikami, ale prawo ogranicza wymianę danych kanadyjskim służbom. Wreszcie pojawić się mają ułatwienia dla policji w zatrzymywaniu podejrzanych ekstremistów.
Jednym z elementów zmian zaproponowanych po analizie obecnej sytuacji jest też strategia przeciwdziałania radykalizacji.
Problem nie jest nowy, od wielu lat media cytowały przykłady radykalizujących się młodych muzułmanów, zarzucając rządowi brak całościowej strategii działania. W grudniu ub.r. gazeta "Ottawa Citizen" pisała o planach RCMP, policji federalnej, w sprawie programu współpracy z lokalnymi społecznościami. Rząd ma też, wzorem Francji, dodatkowe plany izolacji radykałów przebywających w więzieniach, by uniemożliwić im wywieranie wpływu na współwięźniów.
Tym bardziej, że zamachy takie jak ubiegłoroczne w Kanadzie czy te z Paryża przynoszą paradoksalne skutki.
W ostatnich dniach imam jednego z największych meczetów w Ottawie mówił mediom, że od czasu zamachu na budynek parlamentu w październiku ub.r. zgłasza się do niego wyjątkowo dużo mężczyzn w wieku 20 do 30 lat, którzy chcą przejść na islam. Jak podkreślał imam, żaden z tych młodych ludzi nie powrócił potem do meczetu. Problem jest szerszy, o czym świadczą wypowiedzi przedstawicieli środowisk muzułmańskich w Ottawie - zastanawiają się, czy nie przeprowadzać specjalnych kursów informacyjnych dla zamierzających przejść na islam.
Kanadyjski wywiad sygnalizował, że wielu młodych Kanadyjczyków wyjeżdża na Bliski Wschód i dołącza do ugrupowań terrorystycznych. Wielu z nich jedzie ze sporymi pieniędzmi, korzystając z dużych zarobków w kanadyjskim sektorze naftowym. We wtorkowym wydaniu dziennik "The National Post" zamieścił wywiad z szefem policji w Edmonton (Alberta), w którym Rod Knecht potwierdził, iż dzięki dużej anonimowości wśród pracowników wydobycia przyszłym terrorystom łatwo zarobić duże pieniądze, zaś Edmonton, jak wiele kanadyjskich miast, ma problem z radykalizacją młodych ludzi. Co prawda, jak podkreślał dziennik, firmy sektora energetycznego sprawdzają przeszłość swoich pracowników, jednak związki z ugrupowaniami terrorystycznymi są trudne do wykrycia. Na polach naftowych pracował np. zamachowiec zastrzelony w budynku parlamentu w Ottawie. Wielu muzułmanów z Edmonton i Calgary wyjechało do Syrii, by dołączyć do Państwa Islamskiego, o kilku z nich wiadomo, że tam zginęli.
Jakkolwiek Kanada jest otwarta na imigrantów, których od wielu lat corocznie przyjmuje ok. 250 tys., to jednak nie można powiedzieć, że imigracja nie wywołuje żadnych pytań.
Rząd francuskojęzycznej prowincji Quebec zapowiedział, że rozpocznie konsultacje na temat imigracji, jako że głównym problemem imigrantów jest problem ze znalezieniem pracy - jej brak powoduje wykluczenie. Rządzący obecnie w Quebecu liberałowie chcą więc ułatwić uznawanie zagranicznych dyplomów czy zaświadczeń o kompetencjach, a z drugiej - do rozmów o imigracji chcą włączyć pracodawców.
Według danych urzędu statystycznego Kanady dwie trzecie mieszkańców deklaruje wyznanie chrześcijańskie, 23,9 proc. nie ma związków z żadną religią. Nieco ponad 3 proc. mieszkańców to muzułmanie. Około 20 proc. Kanadyjczyków nie urodziło się w Kanadzie.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...