Tegorocznym modlitwom i rozważaniom na temat ubóstwa towarzyszy wspólny projekt pomocy dzieciom, które doświadczają skutków konfliktu w Ziemi Świętej. Polscy katolicy i muzułmanie zdecydowali się na wsparcie sierocińców w Jerozolimie i Betlejem, którymi opiekują się siostry elżbietanki.
3. http://adonai.pl/reportaz/?id=29
Dom chleba - dom pokoju
Polskie elżbietanki w Ziemi Świętej nie zważają na trudności, jakie spotykają chrześcijan w Izraelu. Tamtejszym sierotom, niezależnie od ich narodowości, rasy i wyznania, chcą zapewnić podstawowe warunki życia.
Już budując i prowadząc "Dom Pokoju" na stoku Góry Oliwnej w Jerozolimie, siostry elżbietanki zdecydowały się na karkołomne przedsięwzięcie. Początkowo była tu tylko wyschnięta ziemia. Siostry wymodliły i wywalczyły każdą "cegiełkę". Same nie posiadając wiele, żyły wspólnie z dziećmi, nad którymi podjęły opiekę, na granicy ubóstwa. W latach 60. siostra Rafaela Włodarczak zbierała sieroty dosłownie z ulicy, mieszkając z nimi w grocie. - Każdy uśmiech dziecka podtrzymywał nas na duchu, aby nawet na moment nie ustać na drodze zmagań o jego lepsze jutro - mówią siostry. Przez te wszystkie lata schronienie i pożywienie u elżbietanek znalazło kilkaset dzieci. Wiele z nich ma już teraz swoje rodziny, a siostry odwiedzają i wspierają jak to tylko możliwe.
Siostry pomagają wszystkim dzieciom, bez względu na wyznanie. Choć nie zastąpią im rodziny, starają się zapewnić najlepsze, jak na te warunki, wykształcenie, w tym prywatne szkoły i naukę języków obcych. Podopieczni elżbietanek to nie tylko sieroty, ale także dzieci, których rodzice nie są w stanie zapewnić im utrzymania. Dzieci same decydują się na pozostanie u sióstr. Swoich bliskich odwiedzają tylko na święta. Każdy powrót do Betlejem oznacza bowiem przekraczanie muru pomiędzy częścią izraelską a palestyńską. Niesie także ryzyko utrudnień w powrocie do Jerozolimy.
Mur utrudnia normalne relacje międzyludzkie. Dorosłym ogranicza możliwości szukania pracy. Kładzie się cieniem na życiu rodzinnym i emocjonalnym. Tymczasem siostry biorą na siebie odpowiedzialność za każde przejście podopiecznych sierocińca przez uciążliwe kontrole. Niekiedy narażają przy tym życie. Kiedy w 2001 roku wojska izraelskie otoczyły Betlejem, znajdujące się tam rodziny zadzwoniły do sióstr z prośbą, by te zabrały ich dzieci, gdyż groziła im śmierć głodowa. Siostra Rafaela bez wahania zwróciła się z tym do żołnierzy, a gdy odmówili przepuszczenia dzieci, przywołała historię ich przodków ginących w gettach. Do dziś nie wiadomo, w jaki sposób udało się jej na całą godzinę wstrzymać zaostrzone kontrole i przeprowadzić gromadkę dzieci przez mur do sierocińca w Jerozolimie. Dziś 78-letnia siostra Rafaela każdego dnia wstaje o piątej rano, przygotowuje śniadanie, odprowadza dzieci do szkoły i jedzie autobusem do Betlejem, by na cały dzień zamienić się w kierownika budowy.
Wiara, odwaga i wola trwania pozwoliły siostrom nie tylko powstrzymać groźbę rozbiórki pierwszego Domu Pokoju, odebrania im prawa opieki nad dziećmi, czy naciski na przeniesienie domu w inne miejsce. Upór i nadzieja sióstr sprawiły, że cztery lata temu na obrzeżach Betlejem ruszyła budowa drugiego sierocińca. Dotąd bowiem brakowało drugiego "Domu Pokoju" po stronie palestyńskiej. Nowy Dom w Betlejem ma być darem Polaków z kraju i z całego świata dla mieszkańców Ziemi Świętej. Każdy z nas może więc stać się budowniczym tej kolebki miłosierdzia w niezwykłym miejscu, gdzie Bóg jako dziecko przyszedł na świat.
Z myślą o wsparciu działalności sióstr zaprzyjaźniona z nimi od lat Iwona Flisikowska, dziennikarka i podróżniczka, stworzyła międzynarodowy projekt "Zapal Płomień Miłości" na rzecz dzieci doświadczających skutków wojny, terroryzmu i głodu. Swoim patronatem objął go Lech Wałęsa, Polska Akcja Humanitarna i UNICEF. Promowaniu idei budowy nowego Domu Pokoju w Betlejem służy także wystawa jej zdjęć "Shalom - Salam - Pokój w Oczach Dziecka". Przedstawia ona dzieci Ziemi Świętej, izraelskie i palestyński, będące ofiarami rozwijających się na przestrzeni lat konfliktów. Różne, z pozoru, rysy twarzy łączy spojrzenie, w którym zatrzymała się historia - duże, pełne zdziwienia oczy, zaciekawione światem, a zarazem zaskoczone i przestraszone wyrażają tęsknotę za domem pełnym miłości zarówno po jednej, jak i drugiej stronie muru.
Wystawę można oglądać w Galerii Mariackiej przy ul. Mariackiej 1 w Gdańsku do końca grudnia br. W ciągu trzech lat odwiedziła ona różne miejsca w Polsce, w tym Trójmiasto i Kraków, gdzie patronat nad nią objął abp Stanisław Dziwisz.
Budowę sierocińca można wesprzeć przelewając dowolną kwotę na konto:
BZ WBK 44 1090 1854 0000 0001 0751 0361 z dopiskiem: "Na budowę Sierocińca Home of Peace w Betlejem"
Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety, ul. Łąkowa 1, 61-878 Poznań.
Adres sierocińca: Home of Peace,
Sisters of St. Elizabeth, Mount of Olives,
P.O.B. 20045, Jerusalem, Israel.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?