Od najwcześniejszych znanych nam początków cywilizacji w poszczególnych kulturach pojawiały się ryty i wierzenia, wyrażające pozorną absurdalność śmierci (...) Obok tych różnorodnych praktyk rytualnych w każdej ze świętych tradycji temat śmierci przejawiał się poprzez mity i opowiadania religijne, objawiających jej ukryte znaczenie.
Historia stworzenia świata według Hebrajczyków
Od zarania dziejów ludzkość trapią dwa najbardziej podstawowe, a zarazem najbardziej złożone i kłopotliwe pytania: „Skąd przychodzę?” i „Dokąd pójdę po śmierci?”. W poniższej analizie pokrótce porównamy różne rodzaje odpowiedzi na te pytania, sformułowane w tradycjach religijnych Indii i Bliskiego Wschodu. Znaczenie takiego porównania staje się oczywiste, gdy zdamy sobie sprawę, że wyjaśnienia na temat śmierci zdają się być zawarte w opowiadaniach o stworzeniu; treść tych opowiadań determinuje rodzaj udzielanego wyjaśnienia. Oznacza to, że właściwa każdej z kultur opowieść o stworzeniu świata zawiera jednocześnie najgłębszą odpowiedź, jakiej ta kultura może udzielić w sprawie problemu śmierci. Przyjrzymy się tu opowiadaniom o stworzeniu i śmierci, występującym w tradycji religii żydowskiej, chrześcijaństwa, hinduizmu i buddyzmu i porównamy je.
Na początku Bóg Hebrajczyków stworzył wszystko z „pustki pozbawionej formy”, z chaosu bądź z nicości. Po oddzieleniu ciemności od światła i ziemi od wód Bóg stworzył Słońce, Księżyc i gwiazdy, rośliny, ptaki niebieskie, ryby morskie i zwierzęta żyjące na ziemi. Wreszcie stworzył Bóg Adama na swój obraz i podobieństwo. Bóg tchnął życie w ludzkie ciało, ulepione z prochu ziemi. Następnie z żebra Adama Bóg wyprowadził kobietę. Umieszczonym w ogrodzie Eden Adamowi i Ewie powiedziano, że mogą jeść z każdego drzewa z wyjątkiem drzewa wiadomości dobra i zła. Bóg ostrzegł ich: „Nie wolno ci z niego jeść, w przeciwnym bowiem razie umrzesz”. Jednak wąż, najbystrzejsze ze wszystkich stworzeń Bożych, skusił ich, by zjedli. „Nie umrzecie”, zapewniał wąż, „lecz staniecie się bogami, znającymi dobro i zło”. Spożyli więc owoc z zakazanego drzewa; na skutek tego nieposłuszeństwa Adam i Ewa zostali na zawsze wygnani z rajskiego ogrodu. U jego bram postawiono aniołów z ognistymi mieczami, by strzegli dostępu do drzewa życia wolnego od śmierci, aby upadli ludzie nie mogli zeń spożywać owoców. Upadek pierwszych rodziców miał dwie zasadnicze konsekwencje: człowiek został zmuszony do wejścia w świat, gdzie śmierć jest nieunikniona. Dlatego też dla Hebrajczyków śmierć jest rozdzieleniem.
Historia stworzenia w hinduizmie
Śmierć odgrywa też ważną rolę w hinduskich opowieściach o stworzeniu, które odnajdujemy w Wedach. Mówiąc w skrócie, świat stworzono poprzez ofiarę, w której poćwiartowano kosmicznego olbrzyma Puruszę, człowieka o tysiącu głowach, tysiącu oczach i tysiącu stopach. Z ofiary tej pochodzi wszystko, co istnieje. W innej, być może najsłynniejszej hinduistycznej historii stworzenia na początku pozbawionym początku, zanim pojawiło się niebo czy znaki, zanim zaistniały śmierć i nieśmiertelność, „Tamten” oddychał nie wydając tchu. Z pragnienia, które powstało w „Tamtym”, „pochodzą wszystkie rzeczy...”. AUM oznacza bezdźwięczny dźwięk „Tamtego”. Jednakże, jak dowiadujemy się z tego opowiadania w dalszej jego części, mędrcy i kapłani sprawujący ofiarę wedyjską zdumieli się. Zaczęli sobie i innym zadawać pytanie o źródło tej emanacji. Któż może znać przyczynę stworzenia? Nawet „Tamten” być może jej nie zna. Uprawiając głęboką medytację i ćwiczenia jogi uświadomili sobie jednak, że tajemnica stworzenia świata wykracza poza możliwości ludzkiego poznania.
Dla hinduisty ludzie są emanacjami boskiej siły, w nich samych też skrywa się boskość. Uznając ów mieszkający w każdym człowieku boski pierwiastek, Hindusi pozdrawiają się na przykład słowami Namas Te – „Kłaniam się przed bóstwem, które jest w tobie”. Zgodnie z wyznawanym w hinduizmie poglądem, że stworzenie to emanacja bóstwa, ludzie są nieświadomi swej prawdziwej jaźni, swej pierwotnej natury. Jest tylko jedna prawdziwa jaźń, zaś każdy człowiek jest jej niepowtarzalnym wyrazem.
Jeśli początek nie ma początku, co dzieje się w chwili śmierci? Wyznawcy hinduizmu uważają, że w chwili gdy człowiek umiera, ciężkie ciało fizyczne oddziela się od ciała subtelnego, od dżiwy bądź duszy. Odrodzenie lub, jak określają to buddyści, ponowna śmierć polega na transmigracji, na przejściu substratu konkretnego człowieka z jednego ciała do drugiego. Gdy ktoś umrze, jego dawne ciało staje się bezużyteczne. Rozbudowany zespół obrzędów związanych ze śmiercią obejmuje kremację ciała i rytualne ofiary składane ciału astralnemu czy duchowemu, które przechodzi do następnej formy życia. W momencie śmierci dusza oczyszcza się ze swych ziemskich lub karmicznych pragnień i przywiązań i doświadcza nieba, przedstawianego na różnych obrazach i opisach w postaci boskiego ogrodu. Długość owego doznania szczęśliwości jest wprost proporcjonalna do zasobu zasług zgromadzonych za życia przez duszę (dżiwa). Po stosownej przerwie oczyszczona dusza przyodziewa nowe ciało, którego godność określona jest wyborami dokonanymi w przeszłym życiu, i odradza się. Aż do chwili gdy uświadomimy sobie naszą prawdziwą jaźń, jesteśmy skazani na ciągłe odradzanie się, na śmierć i na przechodzenie do innych form życia.
Poszukiwanie nieśmiertelności
Niepowstrzymany cykl życia przechodzącego przez różne reinkarnacje nie odgrywa istotnej roli w próbach zrozumienia śmierci podejmowanych w cywilizacji Zachodu. Charakteryzuje je natomiast pełna lęku świadomość, że śmierć jest kresem.
Epos o Gilgameszu opowiada o tym, jak jego bohater bezskutecznie poszukuje nieśmiertelności. Epos zaczyna się od sceny, w której heros Gilgamesz gorzko opłakuje ciało swego zabitego przyjaciela Enkidu. Gilgamesz rozpacza: „Gdy umrę, czyż nie będę jak Enkidu?”. Przepełniony żałobą i determinacją Gilgamesz bezzwłocznie decyduje się wyruszyć na poszukiwanie sensu śmierci, pewien, że istnieje coś, co jest w stanie się jej oprzeć. Szuka Utnapisztima, jedynego śmiertelnika, o którym wiadomo, że osiągnął nieśmiertelność. Wreszcie przemierza morze śmierci i spotyka się z Utnapisztimem, który mówi mu, że śmierć jest ostateczna, że jest ona naturalną częścią ludzkiego życia oraz że „jeśli o życiu i śmierci decydują bogowie, to jednak nieznana jest liczba naszych dni”.
Gdy Utnapisztim ma już odesłać Gilgamesza do domu, jego żona nalega, by przed odejściem dał mu prezent. Mówi zatem do Gilgamesza: „Objawię ci rzecz zakrytą” i opowiada mu o roślinie, „dzięki której można odzyskać oddech życia”, o roślinie odmładzającej tego, który ją spożyje. Gilgamesz nurkuje, zrywa ziele i rozpoczyna podróż łodzią z powrotem do domu poprzez morze śmierci. Jednak z morza wyłania się wąż i porywa roślinę. Historia kończy się tym, że Gilgamesz zdaje sobie sprawę, iż ludzki los i śmiertelność są w rękach bogów, że jedyną dostępną nam formą nieśmiertelności jest życie w społeczności oraz że nie można zachować zdolności do odmładzania się.
Tymczasem hinduskie Upaniszady zawierają historię Nacziketasa. Pewnego dnia Nacziketas dostrzega, jak jego ojciec składa z nieczystym sercem ofiarę ognia. Próbując pojąć sens ofiary i śmierci, Nacziketas składa wizytę Jamie, bogu śmierci, odwiedzając jego podziemne królestwo. Ponieważ cierpliwie czeka trzy dni na pojawienie się Jamy, bóg ofiaruje mu spełnienie trzech życzeń. W pierwszym życzeniu Nacziketas prosi, aby ojciec nie martwił się o jego bezpieczeństwo. W drugim prosi o wyjawienie mu sekretu ofiary ognia. W trzecim prosi Jamę, by wyjawił mu, co dzieje się w chwili śmierci. Jama odpowiada wówczas: „Mędrcy uświadamiają sobie wówczas poprzez medytację ponadczasową, boską jaźń. Jaźń ta – Atman – jest niezrodzona i nie umiera. Gdy umiera ciało, jaźń nie ulega śmierci. Ten kto zna wszechobecną jaźń, uśmierca śmierć”. Podczas gdy bliskowschodnia opowieść ukazuje dramatyzm ludzkich ograniczeń wobec śmierci, relacja hinduska proponuje nam uświadomienie sobie jaźni, która jej nie podlega.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?