Hinduskie święto kolorów. Co je łączy z naszą Marzanną?
Fani bollywoodzkich produkcji znają je doskonale, albowiem właśnie to święto, podczas którego ludzie oblewają się wodą i obrzucają sproszkowanymi farbami, stanowi efektowną scenerię wielu indyjskich filmów. Niemniej jednak holi ma swoje korzenie w religii hinduistycznej. Już sama jego nazwa pochodzi od Holiki – siostry demona Prahlada, wyznawcy boga Wisznu.
Z mitów dowiadujemy się, że Hiranyakashipu (król demonów) domagał się, by wszyscy modlili się wyłącznie do niego. Jednak syn króla, wspomniany już Prahlad, zbuntował się przeciw temu zarządzeniu i nadal zanosił modły do dobrego boga Wisznu.
Holika, na rozkaz ojca, próbowała uśmiercić Prahlada, podpalając go. Zamiast niego sama jednak zginęła w płomieniach – stąd też, w wigilię święta holi, Hindusi rozpalają ogniska, w których płonie właśnie Holika. Płonie niczym nasza Marzanna (bo przecież nie we wszystkich regionach Polski jest ona topiona) i być może coś jest tu na rzeczy, gdyż holi jest jednocześnie świętem zapowiadającym, witającym wiosnę.
A skoro wiosna i świat budzący się do życia, to także i miłość. Jak czytamy w PWN-owskiej encyklopedii „Religia” (tom IV):
holi „jest wyraźnie związane z kultem boga miłości, Kamy; H. jest zapewne reliktem przedaryjskiego krwawego obrzędu płodności (symbolika czerwonego proszku, symbolika seksualna).
Stąd też składa się podczas holi ofiary z drzewa Aśoki (jego czerwone kwiaty symbolizują boga Kamę), a także śpiewa sprośne, erotyczne, ludowe piosenki.
Podobnie rzecz wygląda dla wyznawców Kriszny (awatara Wisznu). W jednej ze świętych opowieści, niebieskoskóry bóg miał wysmarować kolorami pasterkę Radhę, bojąc się że dziewczyna o jasnej karnacji mogłaby nie odwzajemnić jego uczuć.
Ale holi symbolizuje także triumf dobra nad złem i – co ciekawe – jest obchodzone także przez ludzi wywodzących się z innych kultur i religii. Barwne korowody, tańce i śpiewy są bowiem także sporą atrakcją dla turystów, którzy licznie przybywają do Indii i Nepalu w miesiącu phalguna (przełom lutego i marca).
*
Tekst z cyklu Alfabet religii
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?