Wedle wierzeń starożytnych Greków jedna z trzech krain leżących w Hadesie – podziemnym świecie umarłych.
To odpowiednik naszego raju – miejsca wiecznej szczęśliwości, w której dusze przebywać miały wśród pół pełnych kwiatów.
Pozbawione ziemskich pragnień i namiętności, zbawiając się grą na instrumentach, udziałem w zawodach i składaniem ofiar bogom…
- czytamy w zamieszczonym na naszym portalu tekście „Co po śmierci”.
Zupełnie innym miejscem był Tartar. Tam bowiem, wśród niekończącego się cierpienia, przebywać mieli najwięksi grzesznicy. No i były jeszcze tzw. Łąki Asfodelowe, gdzie po śmierci przebywać miały „dusze przeciętne”. Ani dobre, ani złe. Więc i wieczność spędzały w przeciętności – bez cierpienia, ale i bez radości.
Co ciekawe nazwa Łąk pochodzi od asfodelusa (inaczej złotogłowu) – rośliny, która porastać miała antyczne cmentarze. Starożytni Grecy wierzyli iż jest on pokarmem dusz i dlatego tak chętnie sadzili ją na grobach zmarłych.
Wróćmy jednak do Elizjum, które Władysław Kopaliński omawia przy okazji analizy pojęcia wyspy szczęśliwości”. To tam
bogowie przenoszą pewnych godnych tego wyróżnienia bohaterów nie podlegających śmierci. Elizjum jest zapewne pozostałością religii minojskiej. Kiedy w czasach późniejszych zaczęto się interesować losem błogosławionych zmarłych, Elizjum przeniesiono do podziemi, zgodnie z pojęciami greckimi…
- dowodził Kopaliński w publikacji „Kot w worku czyli z dziejów powiedzeń i nazw”.
Warto zauważyć, że inną, popularniejszą dziś nawet nazwą Elizjum są Pola Elizejskie. Jan Kasprowicz pisał np. w jednym ze swych wierszy tak:
W ciemności schodzi moja dusza,
W ciemności toń bezdenną,
Pól elizejskich już nie widzi,
Zawisła nad Gehenną…
Gehenną, o której więcej mogą Państwo przeczytać poniżej:
*
Tekst z cyklu Alfabet religii
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?