W synagodze Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku otwarto wystawę blisko 30 fotografii Agnieszki Traczewskiej, które dokumentują wędrówki chasydów - ortodoksyjnych Żydów, przybywających do Polski z całego świata na groby swoich cadyków w rocznicę ich śmierci.
Ekspozycja "Chasydzkie powroty do miejsc niezapomnianych" w płockim Muzeum Żydów Mazowieckich, na którą składają się zdjęcia, które autorka tworzy od kilkunastu lat, będzie dostępna tam dla zwiedzających do 26 maja. Partnerem wystawy jest Narodowe Centrum Kultury.
Cadycy to przywódcy chasydzkich wspólnot religijnych, ruchu mesjanistycznego wśród ortodoksyjnych Żydów, który zrodził się na ziemiach polskich w okresie I Rzeczpospolitej i rozwijał w gminach żydowskich, głównie na ówczesnych wschodnich Kresach, mniej więcej od połowy XVIII wieku do II wojny światowej. "Cadik" w języku hebrajskim znaczy sprawiedliwy. W rocznicę śmierci cadyków - z języka jidysz "jorcajt" - chasydzi z całego świata, w tym m.in. z Izraela i USA, pielgrzymują na ich groby, gdzie modlą się, proszą o wstawiennictwo i spełnienie próśb, wierząc, że dusze cadyków odwiedzają wówczas miejsce ich pochówku.
"Chasydzi przybywają na groby swych cadyków w rocznicę ich śmierci, żeby powiedzieć, co ich trapi. Te spotkania rozpoczynają zazwyczaj od podziękowań, bo uważają, że aby o coś prosić, najpierw trzeba podziękować za to, co się dostało. Potem modlą się i proszą, bardzo często w sprawach związanych ze swoim życiem, ale też swojej rodziny i przyjaciół. Często są to życzenia spisane na kartkach. Chasydzi są przekonani, że po kilku godzinach bardzo wytężonej, skoncentrowanej modlitwy, zostaną wysłuchani i wszystkie ich prośby, jeszcze tego samego dnia, trafią do nieba i zaczną być spełniane. Ta wiara jest bardzo mocna" - mówiła podczas wernisażu wystawy Traczewska.
Wspominając swoje spotkania z chasydami, przytoczyła historię ortodoksyjnej Żydówki, która przybywając do Polski z Izraela odwiedzała w Leżajsku grób cadyka Elimelecha (1717-1787), modląc się tam o uzdrowienia wnuczka.
"Kobieta ta opowiadała, że gdy jej córka urodziła chłopczyka, który miał bardzo poważną wadę serca, w szpitalu natychmiast oznajmiono, że konieczna jest operacja, bez której dziecko nie ma szansy na przeżycie. Ponieważ działo się to blisko rocznicy śmierci cadyka Elimelecha, kobieta przyjechała do Leżajska by modlić się za wnuczka. Mówiła, że modliła się dzień i noc, bez przerwy. Nie spała, powtarzała modlitwy, płakała. Gdy wróciła do Izraela poprosiła o ponowne badania chłopczyka. Kolejne spotkanie z lekarzem było następujące - powiedział on: +nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale nie ma potrzeby operacji, nie widzę tego, co widziałem wcześniej+" - opowiadała Traczewska. I dodała: "Spotkałam tę kobietę dokładnie rok później, kiedy wróciła do Leżajska, żeby podziękować cadykowi Elimelechowi. Bo jest jeszcze jedna zasada wśród chasydów: kiedy coś nam zostaje dane, musimy za to podziękować".
Traczewska podkreśliła, że w tradycji chasydzkiej, związanej z jorcajt, bardzo ważna jest również pamięć o innych potrzebujących wsparcia. "Bardzo często, kiedy chasydzi się modlą, później ktoś zbiera datki na tych, którzy są w potrzebie, na biedne rodziny, na leczenie dzieci. Jeżeli chcemy coś od kogoś, to sami musimy też dać coś od siebie" - tłumaczyła.
Wystawa "Chasydzkie powroty do miejsc niezapomnianych" pokazywana była dotychczas m.in. w Nowym Jorku i Stambule. W planach jest prezentacja ekspozycji w Brazylii, Hiszpanii, Izraelu, Niemczech oraz na Nowej Zelandii. Jak mówiła sama autorka fotografii, wystawa prawdopodobnie trafi także do Paryża i Londynu.
"To miejsce szczególne, w którym modlili się religijni Żydzi. Ja zawsze wierzę, że w takim miejscu zostaje bardzo szczególna energia, właśnie modlitwy i skupienia, taka próba dialogu z absolutem" - powiedziała m.in. Traczewska o miejscu płockiej wystawy, Muzeum Żydów Mazowieckich, które od 2013 r. działa w odremontowanej płockiej synagodze, wzniesionej na początku XIX wieku.
Agnieszka Traczewska pochodzi z Krakowa. Jest producentką filmową i fotografką. Od 2006 r. tworzy serie zdjęć poświęconych chasydom, którzy przybywają do Polski pielgrzymując na groby cadyków. Portretuje w ten sposób współczesny świat ortodoksyjnych Żydów z Izraela czy USA, potomków społeczności mieszkającej dawniej na terenach m.in. Bobowej, Lelowa, Góry Kalwarii, Rymanowa czy Bochni. Za zdjęcie "First time" otrzymała w 2014 r. National Geographic Traveler Photo Award.
Remont synagogi, w której znajduje się Muzeum Żydów Mazowieckich, przeprowadziło w latach 2011-13 powołane specjalnie w tym celu Stowarzyszenia Synagoga Płocka, które utworzyli mieszkańcy miasta. Skupia ono m.in. lokalnych społeczników, ludzi kultury i przedsiębiorców. Koszt inwestycji wyniósł ponad 8 mln zł, z czego ok. 7 mln zł pochodziło ze środków unijnych.
Odremontowana płocka synagoga jest jedną z nielicznych zachowanych na Mazowszu. Główną część stałej ekspozycji muzealnej stanowi tam multimedialna prezentacja historii i kultury mazowieckich Żydów. Placówka ta, organizująca m.in. wystawy czasowe, koncerty i prelekcje oraz prowadząca działalność wydawniczą, funkcjonuje jako oddział płockiego Muzeum Mazowieckiego.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?