Zapalenie zniczy pamięci i wspólna modlitwa zakończyły uroczystości 66. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau i Oświęcimia. Odbywały się one na terenie byłego obozu i miasta. Pod pomnikiem ofiar na terenie KL Birkenau starotestamentowy Psalm 42 odmówili wspólnie duchowni chrześcijańscy i rabini.
Przedstawiciele judaizmu odśpiewali kadisz i żydowską modlitwę żałobną „El Male Rachamim”. Rozległa się także chrześcijańska modlitwa „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie”.
W modlitwie międzyreligijnej udział wzięli m.in.: Naczelny Rabin Polski – Michael Schudrich, kantor Symcha Keller, kanclerz kurii diecezji bielsko-żywieckiej – ks. Stanisław Dadak, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej – ks. Henryk Mach i prawosławny mitrat ks. Sergiusz Dziewiatowski z Sosnowca. W szofar – tradycyjny barani róg pasterski, który według tradycji żydowskiej wzywa do pokuty – zadął rabin z Warszawy.
Znicze pod pomnikiem ustawili m.in. byli więźniowie, prezydenci Polski i Niemiec – Bronisław Komorowski i Christian Wulff, a także ambasadorowie i przedstawiciele wielu krajów.
Podczas głównej uroczystości w budynku tak zwanej Sauny na terenie byłego Auschwitz II-Birkenau przemawiało troje byłych więźniów obozu: Władysław Bartoszewski, August Kowalczyk i Eva Umlauf.
Ta ostatnia – urodzona w grudniu 1942 roku w obozie pracy w Novaky, przyznała, że nie pamięta dokładnie chwil, jakie spędziła w obozie koncentracyjnym Auschwitz. „Mam jednak o nich głębokie, nieświadome wspomnienia ciała i duszy. Zagrożenie zniszczeniem, zaniedbanie, głód i ciężka choroba, narzucone mojemu dziecięcemu ciału, które je wchłonęło i wcieliło w siebie. Ludzka dewaluacja, strach przed śmiercią oraz horror – narzucone mojej duszy – nieświadomie zagnieździły się w pamięci” – mówiła była więźniarka.
„Przeżyłyśmy za cenę stania się żywymi kamieniami milowymi niekończącej się Drogi Krzyżowej” – podkreśliła, wspominając gehennę, jaka była udziałem także jej matki i ojca, którzy zginęli w obozie.
Władysław Bartoszewski (nr obozowy 4427) podkreślił, że ci, którzy przetrwali, przez całe życie starają się wypełnić zobowiązanie wobec tych, „których w Auschwitz mordowano bez cienia litości”.
„Głęboko wierzyliśmy i wierzymy, że Auschwitz rodzi zobowiązanie także w nowych pokoleniach: zobowiązanie do współżycia w szacunku dla godności człowieka i czynnego przeciwstawiania się wszelkim przejawom nienawiści. Bo właśnie na tym największym w historii Starego Kontynentu cmentarzu bez grobów można w pełni zrozumieć, na jakich fundamentach powinniśmy budować wspólnotę europejską i światową” – mówił były żołnierz Armii Krajowej, odznaczony Orderem Orła Białego i medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
„Auschwitz-Birkenau to nie jest zwykłe muzeum martyrologiczne. To miejsce mordu. To cmentarz. Ono musi być wiecznie palącą raną ludzkości” – dodał Bartoszewski. Swe przemówienie zakończył słowami z Księgi Hioba, która, jak podkreślał, jest jednakowo ważna dla Żydów i chrześcijan: „Ziemio, nie kryj mojej krwi, iżby mój krzyk nie ustawał”.
Prezydent Komorowski podkreślił, że Auschwitz to nie tylko miejsce w przestrzeni fizycznej, lecz także miejsce pamięci, „symbol upadku ideałów, na których zbudowana została nasza cywilizacja”. „Pytania Theodora Adorno i Emmanuela Levinasa – jak uprawiać poezję czy jak filozofować po Auschwitz – do dziś nie znajdują odpowiedzi. Zagłada dokonana w Polsce przez niemieckich okupantów nadal rzuca cień na całą europejską kulturę” – zaznaczył.
Prezydent dodał, że obowiązkiem władz publicznych państw demokratycznych jest wsparcie wysiłków, „które przez kultywowanie pamięci o przeszłości, budują przyszłość Europy”.
Prezydent Republiki Federalnej Niemiec przypomniał, że nazwa Auschwitz symbolizuje zbrodnie Niemców popełnione na milionach istnień ludzkich. „Zbrodnie te napełniają nas, Niemców, odrazą i wstydem. Ponosimy z tego tytułu historyczną odpowiedzialność, niezależną od indywidualnej winy. Nie wolno nam bowiem nigdy dopuścić do tego, by takie zbrodnie kiedykolwiek się powtórzyły” – stwierdził polityk.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?