Religijne pamiątki przechowywane w Muzeum na Majdanku.
Religijne pamiątki przechowywane w Muzeum na Majdanku.
Państwowe Muzeum na Majdanku

Różaniec i gwiazda Dawida

Brak komentarzy: 0

PMM

publikacja 25.10.2021 09:05

Różaniec wykonany z chleba, modlitewniki i talit to tylko niektóre z przedmiotów, jakie pracownicy Państwowego Muzeum na Majdanku zaprezentowali podczas spotkania z cyklu "Świadkowie Historii".

Wśród ponad 150 tys. osób deportowanych do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Lublinie w latach 1941-1944 byli wyznawcy różnych religii - m.in. żydzi, katolicy, świadkowie Jehowy. Mimo codziennych różnic łączyła ich wspólna obozowa niedola i poszukiwanie oparcia w wierze.

Niektórzy więźniowie KL Lublin odnajdywali pocieszenie i nadzieję w indywidualnej modlitwie odmawianej podczas apelu.

Najprostszą w realizacji formą kultu była modlitwa indywidualna, której niektórzy osadzeni poświęcali się w krótkich chwilach względnego spokoju, np. podczas apelu czy wieczorem w baraku. Leon Bochenek tak opisał swoją codzienną modlitwę „[...] nuciłem z cicha Godzinki i inne pieśni do Najświętszej Marii Panny, pieśń do świętej Tereski itd. Kilku najbliższych kolegów wiedziało, że w ten sposób odbywa się modlitwa i nie przeszkadzało mi w rozmyślaniach. Z drugiego pola miałem widok na odległy Lublin i na dwie wieże kościelne. Przenosiłem się wzrokiem i myślą do pańskiej świątyni. Czy będę mógł klęknąć kiedy przed Najświętszym Sakramentem? Czy dane mi będzie przyjąć Komunię świętą u stóp ołtarza? Tymczasem prosiłem Pana Jezusa, by chciał wejść do mego nędznego serca w sposób duchowy, w postaci komunii duchowej”.

W przypadku baraków, którymi kierował pozytywnie lub przynajmniej neutralnie nastawiony blokowy, zdarzały się także modlitwy grupowe. Najwięcej wspominają o nich więźniarki. Danuta Brzosko-Mędryk opisuje wspólne śpiewanie pieśni „Kiedy ranne wstają zorze” oraz „Kto się w opiekę odda Panu swemu”. Podobnie zapamiętała to Zofia Pawłowska. Z kolei Eugenia Deskur, blokowa jednego z baraków na polu V, wspomina „Nasze Rosjanki-Babuszki zawsze się modlą”. Na polach męskich zbiorową modlitwę organizował w jednym z baraków blokowy „Kołodko”, czyli ukrywający się pod tym fałszywym nazwiskiem ksiądz Witold Kiedrowski. Podobnie postępował blokowy Antoni Wolf. W obu jednak przypadkach zwyczaj ten zakończył się szybko z powodu donosu lub pozbawienia funkcji. Autor spisanych już w 1943 r. „Trzech tygodni na Majdanku”, Antoni Trepiński, pisał: „Gromada półtysięczna stała w karnym skupieniu, wysłuchując Ewangelii odczytywanej donośnym głosem na środku szopy przez księdza Chróścickiego [...]. Po czym odmawiano szereg modlitw”. Codzienną modlitwę pieśniami zorganizował też ksiądz Andrzej Osikowicz. Tradycja ta była kultywowana aż do dnia jego śmierci - 29 grudnia 1943 roku.

W obliczu braku możliwości odprawienia liturgii podejmowano próby udzielania samej Komunii świętej. W tym celu proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lublinie, ksiądz Ignacy Żyszkiewicz, kierował akcją, w wyniku której do KL Lublin przeszmuglowano ponad 86 tysięcy komunikantów. Wewnątrz obozu, pełniący funkcję obozowego aptekarza ksiądz Witold Kiedrowski samodzielnie lub przez wyznaczonych kolegów przekazywał komunię chętnym więźniom.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..