I jeśli kto miłuje sprawiedliwość – to jej dziełami są cnoty; uczy bowiem umiarkowania i roztropności, sprawiedliwości i męstwa (Mdr 8, 7).
W jednym z wielu listów, które otrzymuję, świadczących o tym, jak liczni wierni naprawdę przeżywają głęboko więź wspólnoty pomiędzy sobą i ze swoim biskupem, znalazłem tę oto uwagę: „Wyraźnie dostrzegliśmy, że słowo Boże zwraca się do nas ciągle na nowo, lecz wymaga wysiłku poszukiwania i zaangażowania”.
Możemy zatem przyzywać Bożej pomocy w modlitwie:
Dziękujemy Ci, Panie, że także dzisiaj chcesz do nas kierować swoje słowo od nowa i z mocą. Uzdolnij nas do wysiłku poszukiwania i zaangażowania, który teraz podejmujemy.
Przede wszystkim chciałbym pokrótce objaśnić podjęty przez nas temat. Po co w ogóle wspominać dzisiaj o cnocie? I co znaczą „cnoty chrześcijanina czuwającego”, gdyż o nich chcemy mówić?
Cnota jest habitualną i trwałą dyspozycją do czynienia dobra. Pozwala ona osobie nie tylko spełniać dobre czyny, ale także dawać z siebie to, co najlepsze. Osoba cnotliwa wszystkimi swoimi siłami zmysłowymi i duchowymi dąży do dobra, zabiega o nie i wybiera je w konkretnych działaniach.
Przez cnoty rozumiemy więc trwałe, a nie chwilowe usposobienia, które w swoim całokształcie składają się na obraz człowieka odkupionego przez Jezusa i skutecznie działającego w historii. Wiele miejsca zajęłoby prześledzenie dziejów tego pojęcia; warto jednak zauważyć, że właściwie nie występuje ono w hebrajskim Starym Testamencie. Słowo „cnota” wywodzi się ze świata greckiego i rzeczywiście znajdujemy je w tych księgach biblijnych, które zostały napisane w języku greckim, na przykład w Księdze Mądrości:
I jeśli kto miłuje sprawiedliwość – to jej dziełami są cnoty; uczy bowiem umiarkowania i roztropności, sprawiedliwości i męstwa (Mdr 8, 7)
Powyższe zdanie zawiera jedyną w Piśmie Świętym wzmiankę o czterech cnotach kardynalnych. Zostały one rozsławione przez Platona i Arystotelesa, dla których stanowiły harmonijne połączenie wszystkich zalet ludzkich w myśl idealnej wizji antropologicznej poczętej z filozoficznej umysłowości Greków. My natomiast zastanowimy się nad cnotami głównymi jako fundamentalnymi postawami określającymi chrześcijańską wizję mężczyzny i kobiety. Według św. Ambrożego z Mediolanu, a następnie św. Augustyna z Hippony i św. Tomasza z Akwinu (ok. 1225–1274), charakteryzują one człowieka postępującego zgodnie z Ewangelią.
Oprócz tych czterech cnót, nazywanych także ludzkimi, rozpatrzymy trzy cnoty zwane nadprzyrodzonymi, Boskimi: wiarę, nadzieję i miłość. Wszystkie siedem razem tworzą nam wizerunek człowieka uświęconego przez Jezusa Chrystusa, człowieka w pełni odkupionego.
*
Powyższy tekst, którego tytuł pochodzi od Redakcji, jest fragmentem książki "Uzdrawiająca siła cnót". Jej autor, kardynał Carlo Maria Martini SJ, z wprawą wytrawnego myśliciela i pisarza pokazuje, dlaczego i w jaki sposób cnoty są zaletami moralnymi i intelektualnymi człowieka. Dzięki nim możemy bowiem postępować słusznie pomimo niesprzyjających okoliczności, a równocześnie wzrastać w człowieczeństwie.
Wszyscy wolimy nawiązywać i utrzymywać stosunki zawodowe, towarzyskie i wszelkie inne z osobami, które są opanowane, uczciwe, odpowiedzialne, uprzejme, punktualne, cierpliwe, pracowite itd. – czyli właśnie odznaczają się cnotami. Cnoty są niczym urządzenia nawigacyjne i sterowe, które pozwalają nam bezpiecznie płynąć przez wzburzony ocean życia. O tym, jak je rozumieć, doceniać, zdobywać i praktykować, dowiesz się właśnie z tej książki, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa PRMIC.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?