Centurion Korneliusz od dawna fascynował się religią okupowanego narodu...
Centurion Korneliusz od dawna fascynował się religią okupowanego narodu...
Na ilustracji opisana w Dziejach Apostolskich scena rozmowy Korneliusza z aniołem. Autor obrazu: Gerbrand van den Eeckhout.
Walters Art Museum

Ja też jestem człowiekiem

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 10.06.2022 07:10

Poganin Korneliusz dokonał przed Piotrem proskynezy, czyli upadł na twarz. Uczynił gest, jaki w tamtej kulturze oznaczał oddanie czci boskiej. W swoim zrozumieniu miał ku temu powody.

Zanim do jego domu przyszedł Piotr, „ujrzał wyraźnie w widzeniu anioła Pańskiego, który wszedł do niego i powiedział: »Korneliuszu!«. On zaś wpatrując się w niego z lękiem zapytał: »Co, Panie?«. Odpowiedział mu: »Modlitwy twoje i jałmużny stały się ofiarą, która przypomniała ciebie Bogu. A teraz poślij ludzi do Jafy i sprowadź niejakiego Szymona, zwanego Piotrem«”. I oto tenże Piotr wchodzi do jego domu. Z ludzkiej perspektywy trudno się dziwić reakcji setnika Korneliusza, rzymskiego żołnierza, dowódcy kohorty zwanej Italską. Doświadczył spotkania z tym, co nadzwyczajne, po prostu boskie.

Korneliusz był nie tylko poganinem, ale też „bojącym się Boga”. Theofobumenoi – tak ich nazywano. Byli zafascynowani religią Izraela. Nie mogli stać się pełnoprawnymi członkami tej religii, bo była ona zarezerwowana jedynie dla synów Izraela. Archeologiczne znaleziska z I w. pokazują, że tacy sympatycy tej religii żyli nawet na dworze cesarskim. Byli wśród nich prozelici, którzy zachowywali więcej przepisów niż theofobumenoi. Wszyscy oni podzielali wiarę, że nie ma olimpijskich bogów, a jest jeden Bóg, który objawił swe prawa ludziom. Jednym z nich był Korneliusz. To dlatego w jego domu było łatwiej Piotrowi mówić o zmartwychwstałym Chrystusie, którego zapowiadał Stary Testament.

W dziele ewangelizacji pogan w dobie pierwszego pokolenia uczniów Chrystusa zarówno prozelici, jak i bojący się Boga byli tymi, którzy jako pierwsi lgnęli do nowej religii. Oni, podobnie jak Korneliusz, musieli wyzbyć się dawnych pogańskich przyzwyczajeń i zrozumieć, że ewangelizatorzy nie są bożkami, ale sługami nowej nauki, rodzącego się Kościoła, gdzie Bóg działa z wielką mocą. Piotr naucza ich, że to, czego na krzyżu dokonał Pan Jezus, obejmuje swymi skutkami nie tylko Izraelitów czy prozelitów, czy bojących się Boga, ale każdego człowieka. 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona