publikacja 11.04.2024 00:00
Ta młoda Włoszka zadziwia dziś tak samo jak za ziemskiego życia. A właściwie jeszcze bardziej.
To było parę lat temu. Ojciec Symplicjusz Sobczyk pracował w ogrodzie obok klasztoru w czeskim Jabłonkowie, na Zaolziu, gdy przed południem ktoś przyszedł z wezwaniem do chorej. „Starka umierajóm, a nie umióm umrzić” – powiedział parafianin w gwarze cieszyńskiej. Ponieważ, jak stwierdził, babcia nie jest w stanie przyjąć Komunii, franciszkanin wziął ze sobą relikwie św. Gemmy Galgani. Miał je od pewnego czasu, bo za sprawą parafian zakochanych w tej włoskiej mistyczce zaczął się do niej coraz bardziej przekonywać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Święta Gemma Galgani – dziewczyna, która nie próżnuje