Co najmniej 10 osób zginęło we wtorek, a 25 zostało rannych w ataku moździerzowym na sunnicki meczet w miejscowości Mukdadija w prowincji Dijala na północny wschód od Bagdadu - poinformowały policja i źródła szpitalne.
Wtorek był szczególnie krwawym dniem w Iraku, gdzie w starciach w miejscowości Hawija na północy między sunnickimi demonstrantami, protestującymi przeciwko premierowi Nuriemu al-Malikiemu, a siłami bezpieczeństwa zginęło 40 osób.
Żołnierze zabili też 13 demonstrantów, którzy na wieść o ofiarach śmiertelnych w Hawii usiłowali zaatakować pozycje wojska w prowincji Kirkuk.
Cztery osoby zginęły, a 14 zostało rannych, gdy eksplodowały dwa ładunki wybuchowe podłożone na skraju drogi, którą sunniccy pielgrzymi opuszczali meczet na południu Bagdadu - poinformowało źródło MSW.
Mimo że liczba aktów przemocy w Iraku znacznie zmalała w porównaniu z ich szczytem w latach 2006-2007, zamachy są niemal codziennym zjawiskiem. W marcu w ich następstwie zginęło 271 osób - pisze AFP, opierając się ma danych źródeł szpitalnych i służb bezpieczeństwa.
Irak od dawna jest pogrążony w kryzysie politycznym. W wielu miejscach, gdzie sunnici stanowią większość, dochodzi do protestów tej społeczności, która uważa, że jest marginalizowana przez zdominowany przez szyitów rząd Malikiego. Sunniccy rebelianci próbują zaostrzyć konflikt wyznaniowy w kraju i zdestabilizować rząd Malikiego. Sunnici, stanowiący w Iraku mniejszość, zajmowali za rządów Saddama Husajna najwyższe stanowiska w aparacie rządowym, wojsku i służbach specjalnych.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...